Skargę do Trybunału wniosło małżeństwo mieszkające Szwajcarii. W 2001 r. skarżący doznał obrażeń w wypadku samochodowym, jako pasażer jednego z aut. Skarżący twierdził, że wskutek wypadku cierpi na ataki epileptyczne i ból w lewym ramieniu. Wobec tego wniósł o odszkodowanie od kierowców obu pojazdów uczestniczących w zdarzeniu oraz od ich ubezpieczycieli, wyceniając swoją szkodę łącznie na kwotę około 1,777,353 euro. Skarżący argumentował przy tym, że po wypadku, z powodu obrażeń, nie może wykonywać żadnych prac domowych.

Zdjęcia ubezpieczonego w miejscu publicznym

Jeden z ubezpieczycieli wynajął prywatną agencję detektywistyczną, aby zweryfikowała twierdzenia skarżącego. Skarżący przez cztery dni, w 2006 r., skarżący był filmowany i fotografowany w lokalizacjach dostępnych publicznie. Na zgromadzonym materiale filmowym i zdjęciowym widać skarżącego, który bez większych trudności podnosi ciężkie przedmioty, robi zakupy, odkurza, czyści i poleruje swój samochód. Na sześciu fotografiach widoczna jest również druga skarżąca, to jest żona poszkodowanego, jakkolwiek jej wizerunek nie jest identyfikowalny. Tak sporządzona dokumentacja została załączona w charakterze dowodu w sprawie wniesionej do sądu przez ubezpieczyciela przeciwko skarżącemu. Oboje skarżący bezskutecznie dochodzili przed sądami szwajcarskimi zadośćuczynienia za naruszenie ich prywatności w związku z obserwacją przeprowadzoną przez prywatnego detektywa na zlecenie firmy ubezpieczeniowej. Przed Trybunałem skarżący zarzucili, że nagrania i zdjęcia, wykonane bez ich wiedzy i zgody, stanowiły naruszenie ich prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, chronionego w art. 8 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał nie zgodził się z argumentacją skarżących, nie dopatrzył się naruszenia ich prywatności i art. 8 Konwencji, a samą skargę uznał za rażąco nieuzasadnioną i przez to niedopuszczalną.

 


Interes ubezpieczonego a interes społeczny i ubezpieczyciela

Trybunał wskazał, że stosunek pomiędzy ubezpieczonym a ubezpieczycielem wchodzi w zakres prawa prywatnego. Dalej Trybunał podkreślił, że sądy szwajcarskie przeprowadziły bardzo drobiazgową analizę okoliczności sprawy i przyjęły, iż na ubezpieczycielu spoczywa obowiązek weryfikacji tego, czy roszczenia poszkodowanego są uzasadnione. Taka weryfikacja leży również interesie pozostałych ubezpieczonych. Na tej podstawie sądy krajowe przyjęły, że ubezpieczyciel ma prawo prowadzenia czynności w sprawie ustalenia okoliczności zdarzenia i rozmiarów szkody, a poszkodowany ma obowiązek współpracować z ubezpieczycielem w tej mierze. W zakres tego obowiązku współpracy w sposób dorozumiany wchodzi zgoda ubezpieczonego na przeprowadzenie postępowania weryfikującego szkodę przez ubezpieczyciela, nawet bez wiedzy ubezpieczonego, gdy jest to konieczne dla osiągnięcia realizowanego celu. W niniejszej sprawie postępowanie prowadzone przez ubezpieczyciela sprowadzało się do weryfikacji - przez prywatnego detektywa na zlecenie ubezpieczonego - mobilności skarżącego w miejscach publicznych i miało na celu wyłącznie ochronę praw majątkowych ubezpieczyciela. Sądy szwajcarskie stwierdziły, że interes ubezpieczyciela (i przy okazji innych ubezpieczonych) miał charakter nadrzędny w stosunku do ochrony skarżącego przed ingerencją w jego prawo do poszanowania prywatności.

Trybunał zgodził się w całej rozciągłości z omówionym stanowiskiem sądów szwajcarskich i stwierdził, że naruszeń podstawowych praw do prywatności skarżących z art. 8 Konwencji nie było.

Co może prywatny detektyw?

Omawiana decyzja stanowi bardzo interesujący przyczynek do wykładni przepisów polskiej ustawy z 6 lipca 2001 r. o usługach detektywistycznych w kontekście obowiązującego od niedawna głośnego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych (RODO). Zgodnie z art. 8 ust. 1 ustawy "detektywistycznej", detektyw jest uprawniony do przetwarzania danych osobowych, zebranych w toku wykonywania swoich czynności, bez zgody osób, których te dane dotyczą. Natomiast rozporządzenie wprowadza bardzo ścisłe i restrykcyjne regulacje w zakresie przetwarzania danych osobowych osób fizycznych: zgodność przetwarzania danych z prawem uregulowana jest w art. 6 rozporządzenia.

Czytaj: SN: strona poszukująca dowodów na swoją korzyść nie musi korzystać z pomocy detektywa>>

Ważny w tym kontekście jest art. 6 ust. 1 lit. f) rozporządzenia, który pozwala na "przetwarzanie [bez wyraźnej zgody osoby, której dane dotyczą] niezbędne do celów wynikających z prawnie uzasadnionych interesów realizowanych przez administratora lub osobę trzecią". Być może z pomocą przyjdzie tu również brzmienie i wykładnia art. 23 ust. 1 pkt 2 "starej" ustawy z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych, pozwalającego na przetwarzanie danych bez zgody osoby fizycznej, gdy jest to niezbędne dla zrealizowania uprawnienia lub spełnienia obowiązku wynikającego z przepisów prawnych. W tym gąszczu licznych i niejednoznacznych regulacji jedno wydaje się zatem być pewne - czynności detektywistyczne, polegające na niejawnym obserwowaniu osoby fizycznej w miejscu publicznym i dokumentowanie takiej obserwacji, w zakresie koniecznym dla realizacji uprawnionego celu podmiotu zlecającego prowadzenie czynności - nie stanowi naruszenia prawa do prywatności osoby śledzonej przez prywatnego, Art. 8 Konwencji o prawach człowieka nie znajduje tu zastosowania. Stąd jednoznacznie wynika, że prywatny detektyw może robić nam zdjęcia w miejscach publicznych na zlecenie podejrzliwego ubezpieczyciela lub małżonka, i nie będzie to bezprawna ingerencja w naszą prywatność.

Mehmedovic przeciwko Szwajcarii - decyzja ETPC z dnia 11 grudnia 2018 r., skarga nr 17331/11.