Proces w tej sprawie miał się rozpocząć w grudniu 2009 roku, ale był odraczany. Najpierw m.in. ze względu na chorobę b. ministra, później z powodu nieobecności oskarżonej oraz nieobecności jednego z adwokatów. Ostatecznie ruszył w sierpniu 2010 roku, ale został przerwany ze względu na zły stan zdrowia Wachowskiego.

Kolejny termin wyznaczono na sierpień ub. roku, lecz i tym razem został odroczony, bo oskarżony nie pojawił się w sądzie. Już wtedy z opinii biegłych wynikało, że stan zdrowia oskarżonego przez najbliższe miesiące uniemożliwi mu stawienie się na rozprawach.Proces odroczony został do lutego tego roku. W czwartek został wznowiony.

Łódzka prokuratura oskarżyła Wachowskiego o żądanie w 2003 roku od biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa, braci G. (po których zawiadomieniu zostało wszczęte śledztwo), zapłaty miliona zł w zamian za pośrednictwo w załatwieniu legalizacji ich hal targowych i zmianę przeznaczenia terenów pod jednym z tych obiektów - z budowlanych na usługowe.

Według prokuratury w tym przypadku Wachowski wprowadził biznesmenów w błąd, powołując się na rzekome wpływy u wojewody łódzkiego. Ostatecznie biznesmeni odmówili zapłacenia tej kwoty. W związku z tą sprawą Wachowski został zatrzymany przez ABW w styczniu 2007 roku. Miesiąc spędził w areszcie; wyszedł z niego za kaucją w wysokości 200 tys. zł.

O pomoc b. ministrowi w tej sprawie oskarżony został adwokat Jerzy P. Według oskarżenia prawnik m.in. opowiedział mu o problemach prawnych dotyczących hal, zorganizował spotkania obu stron, na które udostępnił pomieszczenia i żądał od biznesmena co najmniej 50 tys. zł dla b. ministra za rzekome starania w załatwieniu jego sprawy. Inny zarzut stawiany Wachowskiemu dotyczy okresu od sierpnia 2002 r. do kwietnia 2003 r. Zdaniem śledczych, b. prezydencki minister usiłował wówczas wyłudzić od handlujących zbożem przedsiębiorców 2 mln zł, a następnie 1,5 mln zł. W zamian za pieniądze miał - wprowadzając przedsiębiorców w błąd - obiecać im załatwienie uchylenia aresztu zastosowanego wobec biznesmena irackiego pochodzenia przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie Wlkp.

Do przekazania pieniędzy nie doszło, bo biznesmeni nie zgodzili się zapłacić. Według prokuratury w konsekwencji wyłudził od brata osadzonego 15 tys. zł. W tej sprawie Wachowski - zdaniem śledczych - miał się powoływać na rzekome wpływy w prokuraturze.

W związku z tą sprawą zarzut przedstawiono także Dorocie O., która - według oskarżenia - w Drawsku Pomorskim przekazała za pośrednictwem asystentki aresztowanego informację o konieczności przekazania żądanej przez Wachowskiego kwoty.

Przed sądem Wachowski nie przyznał się do zarzucanych czynów. Stwierdził, że zarzuty są absurdalne i były "elementem hucpy politycznej spowodowanej przez rządzący wówczas PiS". Odmówił też składania wyjaśnień. Do winy nie przyznali się też pozostali oskarżeni. Całej trójce grozi kara do 10 lat więzienia.

Kolejny termin rozprawy łódzki sąd wyznaczył na 4 marca.