Czytaj: TK: Uchwała trzech Izb Sądu Najwyższego niezgodna z Konstytucją>>

 

Krzysztof Sobczak: Czy kiedykolwiek Trybunał Konstytucyjny zajmował się oceną uchwał Sądu Najwyższego?

Andrzej Zoll: Nie i Trybunał nie ma takich kompetencji. To jest całkowicie sprzeczne z istotą i misją tej instytucji. Tak samo jak Trybunał Konstytucyjny nie ma żadnej kompetencji, żeby orzekać w sprawie wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To jest poza kompetencjami i zadaniami Trybunału Konstytucyjnego, który powołany został do kontroli zgodności z konstytucją stanowionego prawa. Czyli władza ustawodawcza jest pod kontrolą Trybunału Konstytucyjnego, a władza sądownicza nie. Są jedynie bardzo wyjątkowe przypadki, gdy jest możliwe odstępstwo od tej zasady, na przykład gdy chodzi o spór kompetencyjny pomiędzy organami władzy państwowej. Ale to też nie może dotyczyć sądownictwa. To jest poza kompetencjami Trybunału.

 


To co oznacza taki wyrok, w którym Trybunał Konstytucyjny stwierdza, że Sąd Najwyższy nie miał prawa podjąć określonej uchwały? Nie pytam o ten konkretny spór dotyczący uchwały trzech izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia, tylko czy Trybunał może zakwestionować uchwałę Sądu Najwyższego.

Nie może, a ten wyrok z 20 kwietnia oznacza, że Trybunał Konstytucyjny źle wykonuje swoje zadania. Trybunał zrobił coś, co w państwie prawnym jest niedopuszczalne. I nie ma znaczenia, jaka jest treść takiego orzeczenia, czy Trybunał uznałby uchwałę Sądu Najwyższego za uprawnioną i słuszną, czy wręcz przeciwnie, on nie ma kompetencji i uprawnienia do wypowiadania się na ten temat. Trybunał Konstytucyjny nie ma prawa wypowiadać się na temat działalności sądownictwa.
Gdy ja byłem sędzią i prezesem Trybunału Konstytucyjnego, mieliśmy takie uprawnienie, zapisane jeszcze w starej konstytucji, tej formalnie obowiązującej od 1952 roku, do wydawania powszechnie obowiązującej wykładni prawa. I ta wykładania naszym zdaniem, wtedy w Trybunale, obowiązywała również sądy, działała na równi z ustawą. Jednak Sąd Najwyższy się temu sprzeciwiał i wydawał orzeczenia, który nie były zgodne z tą naszą wykładnią.

Która wersja wtedy obowiązywała?

Był z tym problem, ponieważ my jako Trybunał Konstytucyjny nie mieliśmy żadnego środka, żeby zmusić Sąd Najwyższy do zastosowania tej naszej wykładni. Były o to poważny spór w środowisku sądowym i naukowym, powstało sporo publikacji na ten temat, aż problem stał się nieaktualny, ponieważ twórcy nowej Konstytucji postanowili nie wprowadzać do niej tej kompetencji dla Trybunału Konstytucyjnego. Więc obecnie obowiązująca Konstytucja nie przewiduje czegoś takiego.

W wypowiedziach polityków partii obecnie rządzącej i sympatyzujących z nią prawników pojawia się takie stwierdzenie, że Trybunał Konstytucyjny jest najwyższym organem uprawnionym do ustalania czy i jak jakieś prawo ma być w Polsce stosowane. Czy ono jest uprawnione i czy to może oznaczać, że Trybunał jest najwyższą instancją sądową, także ponad Sądem Najwyższym?

Nie ma podstaw do takiej argumentacji. Sąd Najwyższy orzeka, czy obowiązujące prawo zostało naruszone, czy nie, w konkretnym przypadku, a czasem podejmuje uchwały wykładnicze, sugerujące, jak należy jakiś przepis rozumieć i stosować. Nie może natomiast Sąd Najwyższy swoimi orzeczeniami zmieniać ustaw, ani odnosić się do kompetencji ustawodawczych. To jest sfera kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, który może stwierdzić, że jakaś norma prawna jest sprzeczna z Konstytucją. Sąd Najwyższy nie może tak sformułować orzeczenia, że przepis ustawy jest niezgodny z Konstytucją. I tego nie ma w uchwale z 23 stycznia. Sąd Najwyższy może stwierdzić, że dane działanie, które oceniał, było złamaniem normy prawnej. Ale to dotyczy konkretnego faktu i odnosi się do konkretnej normy prawnej, która została, zdaniem Sądu Najwyższego naruszona. I wtedy dochodzi do pewnej wykładni tej normy. Ale to, czy Sąd Najwyższy właściwie orzekł, czy nie, to nie jest kompetencja Trybunału Konstytucyjnego.