We wniosku skierowanym ponad dwa lata temu do TK Naczelna Rada Adwokacka wniosła o uznanie za niekonstytucyjne trzech zapisów Prawa o adwokaturze wprowadzonych na mocy nowelizacji z 2007 r. Poza możliwością wydania polecenia przez ministra w sprawie wszczęcia "dyscyplinarki" oraz kwestii nadzoru, wątpliwości NRA wzbudził również zapis nakazujący przesyłanie ministrowi odpisów każdej z podjętych przez samorząd uchwał.

W sprawie zapisu dotyczącego nadzoru ministra TK uznał, iż zarzuty NRA były niezasadne. - Wolność wykonywania zawodu adwokata musi być poddana reglamentacji prawnej oraz nadzorowi ze strony właściwych organów, a kwestionowany zapis nie przyznaje ministrowi żadnych nowych kompetencji nadzorczych, a jedynie potwierdza już istniejące - mówił sędzia Marek Kotlinowski. Zdaniem sędziego TK,  przepis dotyczący form i trybu nadzoru odsyła do regulacji ustawowych, uniemożliwia więc taki nadzór, który nie byłby określony ustawowo.
Według TK również obowiązek przesyłania ministrowi przez samorząd adwokacki odpisów podjętych uchwał nie dodaje ministrowi nowych kompetencji nadzorczych. Sędzia Kotlinowski przypomniał, że minister ma prawo zwracać się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o uchylenie sprzecznych z prawem uchwał samorzadu, a dodany w nowelizacji z 2007 r. przepis określił tylko tryb przekazywania tych uchwał.

Natomiast za sprzeczny z konstytucją uznał Trybunał Konstytucyjny część przepisu ustawy dotyczącego postępowań dyscyplinarnych, który głosi, że "minister sprawiedliwości może polecić wszczęcie dochodzenia albo postępowania przed sądem dyscyplinarnym przeciwko adwokatowi lub aplikantowi adwokackiemu". Jak wskazywała Naczelna Rada Adwokacka, "przyjęty model postępowania dyscyplinarnego zakłada, iż składa się ono z trzech etapów: dochodzenia, postępowania przed sądem dyscyplinarnym oraz postępowania wykonawczego". Zdaniem samorządu adwokackiego wprowadzenie zasady, że minister może polecić wszczęcie postępowania od razu przed sądem dyscyplinarnym, oznaczało ograniczenie praw obwinionego. - Pominięcie w takiej sytuacji etapu dochodzenia narusza przysługujące obwinionemu prawo do obrony – potwierdzili sędziowie TK.