Skarga została wniesiona przez wydawcę gazety codziennej, w której opublikowano kontrowersyjny artykuł od działalności jednego z urzędników opieki społecznej i jego pracy z rodziną, w której rodzice stracili prawo opieki nad dziećmi. Artykuł ujawniał nazwiska zainteresowanych osób. W sprawie tej zostało wszczęte postępowanie karne, w ramach którego sędzia śledczy wydał nakaz przeszukania pomieszczeń redakcyjnych gazety oraz zatrzymania rzeczy. Nakaz miał na celu ustalenie tożsamości autora artykułu. Zgodnie z raportem policyjnym dziennikarz, który napisał zakwestionowany artykuł, dobrowolnie wydał im swój notebook i liczne dokumenty. Zdaniem policji czynności te w żadnej mierze nie groziły naruszeniem dziennikarskiej wolności wypowiedzi.
Trybunał nie zgodził się z tą argumentacją i stwierdził naruszenie art. 8 Konwencji o prawach człowieka (prawo do poszanowania życia prywatnego) oraz art. 10 Konwencji (prawo do wolności wypowiedzi). Rząd luksemburski twierdził, że przeszukanie redakcji było konieczne dla ustalenia tożsamości dziennikarza zakwestionowanego artykułu. Tymczasem artykuł ten był podpisany imieniem i nazwiskiem, a osoba o bardzo zbliżonych personaliach figurowała w oficjalnym spisie dziennikarzy działających w Luksemburgu jako dziennikarz tej właśnie gazety. Można było zatem skorzystać ze znacznie mniej inwazyjnych środków dla ustalenia tożsamości autora niż przeszukanie pomieszczeń redakcji. Przeszukanie było tym samym nieproporcjonalne do realizowanego celu i naruszało art. 8 Konwencji.
Poważniejszy zarzut dotyczył ochrony prawa do dziennikarskiej wolności wypowiedzi, której elementem jest ochrona dziennikarskich źródeł informacji. Wykonanie nakazu przeszukania dało w efekcie policjantom dostęp do informacji, które nie były przeznaczone do publikacji i które mogły zawierać personalia osób dostarczających dziennikarzowi informacji. Celem nakazu było "zatrzymanie wszelkich dokumentów lub przedmiotów, bez względu na formę lub środek przekazu, związanych z zarzucanym przestępstwem". Trybunał uznał, iż takie sformułowanie nakazu przeszukania redakcji było zbyt szerokie i dawało władzom państwowym nazbyt daleko idące uprawnienia. Tym samym środek ten był nieproporcjonalny do realizowanego celu – czyli do ustalenia tożsamości jednego dziennikarza – a zakres przeszukania, aby zachować gwarancje z art. 10 Konwencji, powinien był zostać sformułowany w znacznie węższy i bardziej konkretny sposób.
Trybunał, jak widać w omawianej sprawie, dość rygorystycznie traktuje gwarancje dziennikarskiej swobody wypowiedzi, karząc nie tylko za zaistniałe faktycznie naruszenia, lecz także za powstanie sytuacji, w której naruszenie stało się potencjalnie możliwe. Nic nie wskazuje na to, by funkcjonariusze policji w rzeczywistości uzyskali lub wykorzystali dane osób dostarczających gazecie informacji. Dla stwierdzenia naruszenia art. 10 Konwencji wystarczyło, by organy władzy zyskały taką możliwość. W orzecznictwie Trybunału w sprawach "dziennikarskich" konsekwentnie przewija się jedna zasada: dla realizacji uprawnionego celu organy władzy muszą wybrać ten środek, który jest jak najmniej inwazyjny.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 18 kwietnia 2013 r. w sprawie nr 26419/10, Saint-Paul  Luxembourg  S.A. przeciwko Luksemburgowi.