Skarga została wniesiona do Trybunału przez obywatelkę Turcji, która – zgodnie z przepisami tureckiego kodeksu cywilnego – po swym zamążpójściu musiała przyjąć nazwisko męża. Kobieta jednocześnie używała swego nazwiska panieńskiego, pod którym była znana w środowisku zawodowym i akademickim. Kilka lat po zawarciu małżeństwa skarżąca zwróciła się do sądu z żądaniem przywrócenia jej nazwiska panieńskiego także w dokumentach urzędowych. Bezskutecznie. Prawo obowiązujące w Turcji nie pozwala na taki zabieg. Przed Trybunałem rząd turecki argumentował, iż taka regulacja prawna ma na celu ochronę rodziny i jedności rodzinnej oraz wynika z głęboko zakorzenionej tradycji tureckiej i specyfiki tego kraju.
Trybunał nie zgodził się z tym stanowiskiem i uznał, iż brak możliwości posługiwania się przez kobietę jedynie nazwiskiem rodowym po zamążpójściu – podczas gdy mężczyzna zatrzymuje swoje nazwisko – sprowadza się do różnego traktowania ze względu na płeć i jako takie stanowi dyskryminację naruszającą art. 14 Konwencji o prawach człowieka. Jest to także naruszenie prawa do poszanowania życia prywatnego kobiety, któremu przysługuje ochrona na podstawie art. 8 Konwencji. Trybunał powołał się na obowiązujący powszechnie w państwach-stronach Konwencji konsensus w dotyczący kształtowania nazwiska po zawarciu małżeństwa: zasady tworzenia nazwisk są takie same w przypadku obu płci, a każdy z małżonków może pozostać przy swoim nazwisku rodowym. Tradycja, która nakazuje kobiecie przyjąć nazwisko męża, i w ten sposób odzwierciedlić jedność rodziny, nie jest w tej mierze argumentem rozstrzygającym – jedność taka mogłaby wszak zostać zrealizowana poprzez przyjęcie przez męża nazwiska rodowego żony lub przez przyjęcie przez małżonków nazwiska dwuczłonowego, które powstało z połączenia obu ich nazwisk rodowych.
Prawo tureckie przewiduje możliwość posługiwania się przez kobietę nazwiskiem dwuczłonowym, na które składa się jej nazwisko rodowe i nazwisko rodowe męża, nie pozwala jednak żonie na pozostanie wyłącznie przy nazwisku panieńskim. Rząd turecki oparł się w tym miejscu na argumentach pochodzących ze sfery tradycji i kultury tureckiej, które przed Trybunałem okazały się zupełnie chybione. Omawiana sprawa należy do spraw, w których Trybunał powołuje się na przesłankę "konsensusu europejskiego" i tureckiemu wzorcowi kulturowemu przeciwstawia określony wzorzec kulturowy powszechnie obowiązujący w innych państwach Rady Europy. Można się z takim zabiegiem zgadzać, można się z nim nie zgadzać, ale dekodowanie przez Trybunał określonych norm kulturowych przekładających się na normy prawne – staje się faktem. Trybunał korzysta z tego uprawnienia jednakże w sposób bardzo ostrożny i bardzo rozważny: tutaj rząd turecki, poza ogólnikową i dość jednak efemeryczną "jednością rodziny", nie potrafił wskazać na żadne inne racjonalne argumenty, dla których żona – lub też oboje małżonkowie – nie mogą posługiwać się nazwiskiem rodowym kobiety. To brak racjonalnego uzasadnienie takiej różnicy w traktowaniu – a nie określony kod kulturowy – przesądził o stwierdzeniu naruszenia Konwencji. Mimo wszystko ze strony Trybunału jest to ważny sygnał, iż dyskurs prawniczy winien opierać się przede wszystkim na argumentach racjonalnych, a nie tylko światopoglądowych.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 28 maja 2013 r. w sprawie nr 7971/07, Leventoğlu Abdulkadiroğlu przeciwko Turcji.