Skarga została wniesiona do Trybunału przez Somalijczyka, który ubiegał się w Szwecji o azyl. Skarżący twierdził, że jako chrześcijanin i współpracownik chrześcijańskiej organizacji przyjaźni amerykańsko-somalijskiej był narażony na prześladowania ze strony somalijskich islamistów, a zwłaszcza radykalnej grupy militarystycznej Asz-Szaabab, która sprawowała przez długi czas faktyczną kontrolę w Mogadiszu. Skarżący miał otrzymywać telefony z pogróżkami. Somalijczyk twierdził, iż w przypadku powrotu do Somalii będzie narażony na naruszenia prawa do życia (art. 2 Konwencji o prawach człowieka) oraz zakazu tortur i nieludzkiego traktowania (art. 3 Konwencji).
Trybunał nie przychylił się do tej argumentacji i nie stwierdził realnego zagrożenia praw konwencyjnych skarżącego w razie jego deportacji do Somalii. Trybunał przede wszystkim wziął pod uwagę rzetelne i drobiazgowe rozpatrzenie sprawy skarżącego przez władze szwedzkie - w trakcie postępowania krajowego skarżący nie uprawdopodobnił nawet faktu mieszkania w Somalii przed przybyciem do Szwecji, a jego zeznania były pełne sprzeczności. Najistotniejszym aspektem tego wyroku nie jest jednak ocena rzetelności szwedzkich procedur azylowych, lecz wnioski Trybunału dotyczące ogólnej sytuacji bezpieczeństwa w Somalii. Jeszcze 2 lata temu, w wyroku z 28.06.2011 r. w połączonych sprawach nr 8319/07 i 11449/07, Sulfi i Elmi przeciwko Wielkiej Brytanii, Trybunał uznał, iż poziom przemocy i bezprawia panujący w Mogadiszu jest tak wysoki, że bez względu na inne okoliczności danej sprawy wysłanie kogokolwiek do tego miasta oznacza zagrożenie dla życia takiej osoby oraz narażenie jej na nieludzkie traktowanie i tortury. W wyroku dzisiejszym Trybunał stwierdził, że sytuacja w mieście poprawiła się, przede wszystkim ze względu na wyparcie z miasta bojowników Asz-Szabab. W mieście nie toczą się już otwarte walki, a liczba ofiar śmiertelnych wśród cywilów spadła. Tym samym skarżącemu nie grozi żadne bezpośrednie niebezpieczeństwo, zwłaszcza że w Mogadiszu mieszka jego żona i reszta rodziny, więc nie będzie on w mieście bezbronny i bezdomny.
Omawiany wyrok Trybunału budzi mieszane uczucia. Z jednej strony trudno jest zamykać oczy na problem nielegalnej imigracji, z którym zmaga się wiele państw europejskich. Z drugiej strony argument, iż "liczba ofiar wśród cywilów spadła", podany na poparcie tezy o ustabilizowaniu sytuacji w mieście, które jeszcze 2 lata temu zostało uznane za jedno z najniebezpieczniejszych na świecie - budzi wątpliwości. Trudno mieć pretensje do Somalijczyka, że chce uciec przed tragiczną sytuacją panującą w jego ojczyźnie. Trudno jest też mieć pretensje do Szwedów, że chcą bronić się przed zalewem nielegalnych imigrantów z państw o zupełnie odmiennych wzorcach kulturowych. Nie wydaje się niestety, by ten konflikt interesów miał w najbliższej przyszłości zostać skutecznie rozwiązany.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 5 września 2013 r. w sprawie nr 886/11, K.A.B. przeciwko Szwecji.