Sprawność  nowego systemu elektronicznego  jest oczywista. Spowodował on istotną modernizację postępowania sądowego. -  Postępowanie wyszło naprzeciw  tym, którzy chcą korzystać z technologii informatycznej – twierdzi dr Joanna Misztal-Konecka z KUL, sędzia z Sądu Rejonowego Lublin Wschód. – Równocześnie  system nie wyklucza osób nie zainteresowanych nowoczesnymi technologiami. Postępowanie przyspieszyło rozpatrywanie spraw.  Wystarczy podać przykład: w 2011 roku do elektronicznego systemu wpłynęło milion 800 spraw, załatwiono milion 500 z nich.  A pracuje w e-sądzie 100 osób.
W tradycyjnym sądzie, także lubelskim orzeka 10 osób, wpływ spraw w ub. roku kształtował się na poziomie 19 tys., a udało się załatwić 17 tys spraw. Gdyby pomnożyć zatrudnienie w tym  tradycyjnym sądzie przez 10, to rozstrzygniętych byłoby tylko 170 tys. spraw. Różnica na korzyść e-sądu jest oczywista.
Wady i zalety
Postępowanie elektroniczne nie jest obowiązkowe, ale jeśli ktoś zdecydował się na nie, nie może wymagać w jego trakcie pism na papierze. Wszystkie akta są elektroniczne. Dostęp do akt sprawy jest łatwiejszy niż w archiwach tradycyjnych, gdyż może z nich korzystać więcej niż jedna osoba równocześnie.
- System postępowania elektronicznego ma jednak wady – mówi dr Joanna Misztal-Konecka z KUL. – Te wady związane są ze zmianą podmiotów reprezentujących powoda. Dlatego, że z sądem nie komunikuje się osoba prawna, a jej pełnomocnik - osoba fizyczna. Jeśli ta osoba nie udostępni loginu i hasła  do systemu elektronicznego e-sądu, wtedy podmiot może stracić możliwość dostępu do akt elektronicznych swojej sprawy. To jedyna okoliczność, której skutecznie nie rozwiązano.
Orzeczenia i akty w internecie
Jak zauważa Dorota Chromicka z UKSW anonimizacja w polskich orzeczeniach znajdujących w internecie na stronach WWW. polskich sądów ( także na papierze) jest dużo dalej idąca niż w  bazie orzeczeń sądów europejskich. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu podaje nazwiska skarżących, miejsce zamieszkania i sumy, które oni uzyskują w drodze wyroków. Podobnie rzecz się przedstawia w Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. W tamtejszej bazie orzeczeń dowiedzieć się można nazwy firmy, siedziby i kapitału, jakim obraca.
W najbogatszej bazie WSA i NSA nie ma nawet nazw miast, gdzie zapada wyrok. Zdaniem Doroty Chomickiej takie ograniczenia są zbyt daleko idące.
Koniec z wymazywaniem ręcznym
Problemem jest jednak automatyczna anonimizacja danych.
- Nie jest możliwa automatyczna anonimizacja wokand i aktów sądowych – mówi Dariusz Rosłon z Soft Produkt. – Program elektroniczny odgaduje oprócz danych osobowych ( imion i nazwisk), nazwy miejscowości i ulic, numer mieszkań i kwoty. Ale nie odróżnia np. danych wrażliwych i może kasować istotne treści w uzasadnieniach do wyroków.
System zamazuje numery, z wyjątkiem oznaczeń sygnatury, dat i publikacji w lex-ie. Jednakże anonimizacja elektroniczna napotyka barierę ogromnej liczby spraw. Tylko w sądach administracyjnych jest ich rocznie ok. 100 tys. , więc przy dobrym tempie taka praca wymagałaby, 30 tys. godzin, co daje  5 tys. dni.