Klub Parlamentarny PSL wniósł do laski marszałkowskiej projekt ustawy o książce, oparty na projekcie wypracowanym przez Polską Izbę Książki we współpracy z organizacjami księgarzy, wydawców oraz środowiska literackiego. Projekt zakłada, iż wydawca i importer byliby zobowiązani do ustalenia, przed wprowadzeniem książki do obrotu, jej ceny minimalnej obowiązującej przy sprzedaży obejmującej wartość podatku od towarów i usług. Jednolita cena obejmowałaby wszelkie dodatki sprzedawane wraz z książką (zdjęcia, taśmy magnetyczne oraz inne nośniki utworów muzycznych i audiowizualnych). Cena byłaby wydrukowana na trwale na okładce lub zamieszczone w internetowym katalogu wydawcy. Stosowanie jej byłoby obowiązkowe na 12 miesięcy od końca miesiąca, w którym wprowadzono książkę do obrotu. Po upływie sześciu miesięcy od końca miesiąca, w którym wprowadzono książkę do obrotu, wydawca i importer są uprawnieni do wycofania z rynku całego nakładu książki i ustalenia nowej ceny. Czytaj>>PSL złożył projekt...

Prezes Polskiej Izby Książki (PIK) Włodzimierz Albin przekonywał w radiu TokFM, że ustawa jest remedium na spadek czytelnictwa. - Jesteśmy na czwartym od końca miejscu w Europie, jeśli idzie o poziom czytelnictwa - powiedział. - Jednolita cena książek stosowana jest w wielu krajach Unii. Pierwszą ustawę tego typu wprowadziła Francja w 1981 r. Podobne rozwiązania wprowadzili Niemcy, Hiszpanie czy Włosi - mówił prezes Albin. - Chcemy, aby czytelnik miał dostęp do dobrych książek. Ten dostęp będzie wtedy, gdy powstanie więcej księgarń. Projekt umożliwia ich tworzenie nawet w najmniejszych miejscowościach.
- Potrzebujemy księgarni, do których ludzie będą mieli blisko - zapewniał prezes PIK. 
 
Przeciwnicy ustawy o książce twierdzą, że na skutek wprowadzenia ustawy, ceny książek wzrosną. " Przede wszystkim wprowadzenie ustawy jeszcze bardziej by wzmocniło pozycję dużych, sieciowych księgarni (Empik, Matras, Świat Książki, Merlin – Czerwona Torebka), które sprzedają także książki przez internet i stają się w coraz większym stopniu miejscami odbioru książek tam właśnie kupionych. Inne księgarnie internetowe (Selkar, Madbooks, Aros, BooksOn i jeszcze wiele innych) niwelują obecnie tę przewagę gigantów niższymi cenami – po wprowadzeniu omawianej regulacji nie mogłyby już tego robić – większość z nich by zbankrutowała" - twierdzi Jacek Chłoniewski na swoim blogu.
Beata Chmiel z Ruchu Obywatele Kultury ( Instytut Sztuki Filmowej) twierdzi, że przez 10 lat straciliśmy prawie 20 procent czytelników.
- Sprawdzamy na żywym organizmie, czyli na Izraelu jak w tej chwili, przy obecnym rynku działa regulacja o stałych cenach ksiązki. Nastąpił spadek sprzedaży nowych książek o 30 proc., a o 60-70 proc. nowych książek nieznanych autorów - mówiła Beata Chmiel w radiu TokFM.
Beata Chmiel zauważyła, że ustawa o książce jest w istocie ustawą o jej cenie. Projekt zniechęcać będzie do czytelnictwa - uważa.