Powództwo dotyczyło sprostowania artykułu, który ukazał się w tygodniku "Newsweek" 7 września 2015 r. 
W artykule „Hotel robotniczy”,  który został opublikowany w „Newsweeku” we wrześniu 2015 roku dziennikarze opisali pobyty Piotra Dudy w hotelu Bałtyk, gdzie doba w apartamencie kosztuje 1,3 tys. zł, a Duda rzekomo miał płacić 85 zł bądź wcale.

Autorzy napisali też, że piesek przewodniczącego Dudy, Kacperek miał cieszyć się szczególnymi względami personelu.
W artykule podano też, że część pracowników hotelu należącego do związku zawodowego była zatrudniona na umowach śmieciowych. Piotr Duda domagał się od Tomasza Lisa, redaktora naczelnego „Newsweeka”, opublikowania sprostowania.

Komisja Krajowa poszła na pocztę

Sprostowanie zostało wysłane 21 września 2015 r. i zdaniem skarżącego redaktor naczelny tygodnika trzymał je już 24 września. Sprostowanie było wysłane przez Komisję Krajową Związku "S", a nie przez przewodniczącego Dudę. Pismo wiodące było podpisane przed skarżącego, ale podpis nie widniał pod treścią sprostowania. 
Gdy redakcja odmówiła, Piotr Duda wystąpił ze swoimi żądaniami do sądu. Pozwany redaktor naczelny Tomasz Lis bronił się, że nie doszło do skutecznego złożenia sprostowania w terminie 21 dni przewidzianym przez Prawo prasowe.

Oddalenie pozwu, a następnie uwzględnienie żądania
Warszawski Sąd Okręgowy oddalił żądanie Piotra Dudy. Sąd I instancji wyjaśnił, że sprostowanie powinno zawierać podpis wnioskodawcy, jego imię i nazwisko lub nazwę oraz adres korespondencyjny i wymóg ten dotyczy treści sprostowania kierowanego do redaktora naczelnego właściwego dziennika lub czasopisma. Ten wymóg ten został spełniony. Nie dotyczy to jednak żądania przedstawionego w pozwie, które analogicznie winno spełniać rygory art. 31a ust. 4 ustawy. Sprostowanie zawarte w petitum pozwu nie zawiera bowiem podpisu Piotra Dudy. 
Sąd Apelacyjny 23 lutego 2017 r. zmienił wyrok sądu I instancji. Uznał, że "Newsweek" ma zamieścić sprostowanie Piotra Dudy i zwrócić 2 tys. zł tytułem kosztów procesu. W sprostowaniu Piotr Duda napisał m.in., że nieprawdą jest, iż bywał on w ośrodku kilka razy prywatnie, ponieważ prywatnie był tylko raz.

Argumenty Sądu Apelacyjnego

Według sądu II instancji, skoro Sąd Okręgowy nie podjął żadnych czynności wyjaśniających, w kwestii doręczenia, to ponowne dołączenie dowodu nadania sprostowania do apelacji powiązanie z wnioskiem o przeprowadzenie dowodu nie było spóźnione.
Natomiast w przypadku żądania sprostowania nie bada się w ogóle prawdziwości podanych informacji, ale chodzi jedynie o to, by zagwarantować prawo wypowiedzi zainteresowanemu, tj. zamieszczenia subiektywnej wersji wydarzeń i odniesienia się co do okoliczności podanych w konkretnym artykule. W świetle art. 31 a) Prawa prasowego, sprostowanie oznacza więc rzeczową i odnoszącą się do faktów wypowiedź zainteresowanego, w kwestiach uznanych - nie przez sąd, w wyniku przeprowadzonego procesu, lecz przez prostującego - za nieprawdziwe lub nieścisłe. W konsekwencji autorem sprostowania musi być zainteresowany, przedstawiający własną wersję wydarzeń - podkreślił Sąd Apelacyjny.
Co więcej - oświadczenie było, wbrew stanowisku pozwanego, rzeczowe i odnosiło się do faktów. Wyjątkiem są takie frazy jak: „wczasy w luksusowym apartamencie”. Zdaniem sądu -  takie określenie nie można rozpatrywać w kategorii faktu, lecz jest to pewna opinia o charakterze wartościującym, ocena estetyczna zajmowanego pokoju.

Brak podpisu pod sprostowaniem

Od tego wyroku skargę kasacyjną złożyła pełnomocnik redaktora naczelnego adwokat Agnieszka Chajewska. Oparła ona skargę kasacyjną na zarzutach naruszenia art. 17 prawa pocztowego, który mówi, że potwierdzenie nadania przesyłki rejestrowanej lub przekazu pocztowego wydane przez placówkę pocztową ma moc dokumentu urzędowego. 

SA: pozew P. Dudy wobec "Newsweeka" o sprostowanie zbadać jeszcze raz 
A także na zarzutach naruszenia kodeksu postępowania cywilnego. Z dokumentów - zdaniem skarżącego nie wynika, że żądano sprostowania oraz brakuje na nim imienia i nazwiska osoby prostującej.
Według pełnomocnika powoda adwokat Moniki Brzozowskiej-Pasieki nie ma obowiązku, aby osoba prostująca sama nadawała pismo na poczcie, może to zrobić za nią osoba trzecia.
Ponadto pod sprostowaniem nie musi widnieć podpis prostującego, wystarczy, że jest na piśmie przewodnim do redakcji, na co wskazuje np. wyrok SN I CSK 119/17 z 6 grudnia 2017 r. Według  tego wyroku wymóg złożenia własnoręcznego podpisu pod tekstem sprostowania jest wymogiem formalnym i jakkolwiek musi widnieć pod treścią przeznaczonego do opublikowania sprostowania, to nie wpływa na treść oświadczenia wiedzy.

SN utrzymuje w mocy wyrok

Sąd Najwyższy skargę kasacyjną Tomasz Lisa oddalił, uznając argumenty pozwanej strony za niezasadne. 
Sędzia sprawozdawca Marian Kocon przypomniał, że sprostowanie to bezpłatnie rzeczowe i odnoszące się do faktów wyjaśnienie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym z subiektywnego punktu widzenia. 
Art. 31a) ust. 3 prawa prasowego określa sposób doręczenia: Sprostowanie powinno zostać nadane w placówce pocztowej operatora pocztowego lub złożone w siedzibie odpowiedniej redakcji, na piśmie w terminie nie dłuższym niż 21 dni od dnia opublikowania materiału prasowego.

Nie można odmówić sprostowania

- Nie ma konieczności osobistego wysłania sprostowania. Termin ustawowy na publikację sprostowania został dotrzymany - orzekł sędzia Kocon. - Czas między nadaniem 28 września a 9 października, gdy redaktor naczelny zareagował na sprostowanie nie przekraczał 21 dni. Słusznie Sąd Apelacyjny stwierdził, że w takim razie redaktor naczelny nie mógł odmówić sprostowania - powiedział SN.

SN podzielił pogląd Sądu Apelacyjnego, że brak podpisu Piotra Dudy pod tekstem sprostowania nie jest naruszeniem prawa. Dlatego, że tekst sprostowania zaczyna się od słów: „Sprostowanie Piotra Dudy wiadomości nieprawdziwych i nieścisłych zawartych w artykule pt....”. W związku z tym nie ma wątpliwości od jakiej osoby pochodzi, i jasne jest, iż chodzi o własne stanowisko wnioskodawcy.

Sygnatura akt I CSK 799/17, orzeczenie z 5 lipca 2018 r.