Dr Wojciech S., to były podwładny chirurga Tomasza Hirnle. S. wynajął za 3 tys. złotych człowieka z półświatka, którzy wręczył doc. Tomaszowi Himle kopertę z pieniędzmi. Docent, ordynator oddziału kardiochirurgicznego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, przełożony Wojciecha S. został oskarżony o przyjęcie łapówki. Prokurator zastosował 24 godzinny areszt, po czym Tomasz Hirmle wyszedł na wolność. Następnie dr Wojciech S. złożył kolejne doniesienie co prokuratury, co spowodowało orzeczenie aresztu dla docenta Hirmle na 6 tygodni. W lutym 2010 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku prawomocnie uniewinnił Tomasza Hirnlego.

Zawieszenie na 3 lata
Okręgowy Sąd Lekarski 17 marca 2010 r. uznał chirurga Wojciecha S. winnym tego, że w celu skompromitowania i pozbycia się swego przełożonego docenta Tomasza Hirnle, szefa kliniki kardiochirurgii w białostockim szpitalu klinicznym wziął udział w nielegalnej prowokacji policyjnej. Za te przewinienie sąd lekarski wymierzył obwinionemu karę zawieszenia prawa wykonywania zawodu na okres 3 lat.

Najpierw osądził obwinionego białostocki sąd okręgowy, który wydał półtoraroczny zakaz wykonywania zawodu, potem olsztyński. Wojciech S. odwołał się do Naczelnego Sądu Lekarskiego w Warszawie i przegrał.
W kasacji do SN  obrońca obwinionego zarzuca zaskarżonemu orzeczeniu naruszenie przepisów prawa procesowego polegające m.in. na uznaniu Wojciecha S. za winnego pomimo, że nastąpiło przedawnienie karalności. Innym argumentem kasacji jest rażącą niewspółmierność kary w stosunku do wagi zarzucanych obwinionemu czynów i jego stopnia zawinienia. Obrońca wnosi o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i umorzenie postępowania.

Godność lekarza

Zastępca Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Lekarzy Barbara Baranowicz w trakcie rozprawy stwierdziła,  że zarzut, iż obwiniony nie wie za co został uznany winnym jest czystą hipokryzją.

- Wojciech S. zorganizował płatną prowokację w zawodzie lekarza – mówiła Barbara Baranowicz. – Obwiniony nie otrzymał poparcia od swojego szefa na odbycie specjalizacji chirurga-kardiologa i dlatego urządził zasadzkę korupcyjną – twierdziła rzeczniczka.

Wojciech S. –zdaniem Naczelnego Sądu Lekarskiego – złamał art.1 i art.52 Kodeksu etyki lekarskiej. Zobowiązują one lekarza do przestrzegania praw człowieka i dbania o godność zawodu lekarskiego. A także nakazują lekarzom okazywanie sobie wzajemnego szacunku. Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób.  

Zdaniem dr Wojciecha S. chodziło mu tylko o ujawnienie korupcji w szpitalu, a droga służbową nie dało się tego przeprowadzić.

SN o karze

Sąd Najwyższy nie podzielił argumentów kasacji obwinionego. Uznał bowiem, że nie ma podstaw, aby uznać, że sprawa się przedawniła. Prowokacja miała miejsce 13 czerwca 2005 roku, ale dalsze działania nastąpiły w kolejnych dniach i tygodniach, gdy obwiniony zapłacił za „usługę” wynajętemu człowiekowi.

- Kasacja jest kopią odwołania do NSL – stwierdził sędzia przewodniczący Przemysław Kalinowski – Żadnych nowych istotnych okoliczności nie podnosi się w kasacji. Aby kasacja była skuteczna należy udowodnić rażące naruszenie prawa, które miało wpływ na rozstrzygnięcie sądu. W tym przypadku sytuacja taka nie zachodzi.

Argument naruszenia prawa do obrony także nie okazał się trafny. SN stwierdził, że sądy właściwie zawiadamiały obwinionego o toczących się rozprawach, ale nie ma obowiązku by uczestniczył on w procesie.

Sygnatura akt  SDI 26/10