Kilka tygodni temu została ujawniona informacja, która podważa społeczne zaufanie do polskiego wymiaru sprawiedliwości. 
Wiecej: Prokuratura i adwokat chcą wznowienia procesu sprzed 15 lat>>>

Otóż olsztyńska prokuratura ogłosiła, że z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że za bestialskie zabójstwo sprzed 15 laty została skazana na dożywocie niewłaściwa osoba-Jacek W. Wadliwie też została zidentyfikowana ofiara. Do prokuratury zgłosił się bowiem rzeczywisty sprawca - Wiesław S., który podał tak wiele szczegółów zbrodni, w tym miejsce ukrycia zwłok, że trudno powątpiewać w jego wersję zdarzeń.
Oznacza to, że zawiódł cały polski wymiar sprawiedliwości. Jeżeli w sprawie o najpoważniejszą zbrodnię możliwe jest skazanie na dożywocie niewłaściwej osoby, to jak społeczeństwo może mieć pewność, że w drobniejszych sprawach istnieją mechanizmy wykluczające skazanie niewłaściwej osoby za czyny przez nią niepopełnione? Tam przecież sądzi jednoosobowo sędzia, postępowanie odwoławcze z reguły oznacza utrzymanie wyroku skazującego w mocy, a Sąd Najwyższy, z reguły, nad sprawą się nie pochyli. Potem czytamy, jak prokuratura chełpi się, że 95% wniesionych aktów oskarżenia kończy się skazaniem! W sprawach o zbrodnie mamy zaś wieloosobowy skład orzekający, staranną analizę materiału dowodowego, sąd odwoławczy złożony z doświadczonych sędziów, sprawa opiera się o Sąd Najwyższy. Mamy też wolne media, rzecznika praw obywatelskich, organizacje społeczne, które na swych sztandarach wypisały walkę o prawa i wolności obywatelskie. Na koniec i prezydenta, który może skorzystać z prawa łaski.  Wydawałoby się, że w takich warunkach skazanie jest niewinnej osoby jest niemożliwe.
A jednak się stało. Za przyczyną wymiaru sprawiedliwości niepodległej Polski konkretny człowiek od 15 lat odsiaduje karę dożywotniego pozbawienia wolności, z piętnem szczególnie niebezpiecznego przestępcy, któremu media przypinają łatkę bestii. Wyroku tego nie zakwestionował w 2006r. Sąd Najwyższy, gdy się nad sprawą pochylił. Prezydent z prawa łaski nie skorzystał. Nie dla niego więc korzyści związane z resocjalizację, przepustki, czy możliwość odbywania kary w łagodniejszym rygorze! Pod pręgierzem jest też rodzina tejże ofiary polskiego wymiaru sprawiedliwości. Czy jest jakakolwiek możliwość, aby naprawić bezmiar krzywdy im wyrządzonej? Czy ktoś z machiny urzędniczej, odpowiedzialnej za ten stan rzeczy powie mu zresztą przepraszam? Nie, mało tego, nie widać nawet chęci szybkiego odkręcenia sprawy.  Oto dowiadujemy się, że prokuratura otrzymała list od rzeczywistego sprawcy w listopadzie zeszłego roku. Mamy już wrzesień. Minęło więc 11 miesięcy, a wznowienie postępowania w sprawie Jacka W. jeszcze nie ruszyło i dalej odbywa on karę za przestępstwo, którego nie popełnił. Tego zrozumieć nie można.
Jak do tego wszystkiego mogło dojść? Podkreślić pragnę, że w procesie Jacka W. nie popełniono banalnych pomyłek sądowych, dowody na których opierały się sądy nie były fałszywe, a procedury zostały zachowane. Zawiódł sam mechanizm sądzenia-Jacka W. skazano na podstawie dowodów poszlakowych, gdy on sam nie przyznawał się do winy. Mimo to sędziowie trzech instancji uznali, że można go skazać na dożywocie na podstawie dowodów poszlakowych. Dlaczego? Gdyż zaufali swojemu doświadczeniu i intuicji, oceniając oskarżonego raczej na podstawie jego przeszłości, niż zebranego w sprawie materiału dowodowego.
Czytaj: Olsztyńscy prokuratorzy na razie korespondują ws. pomyłki sądowej sprzed 15 lat>>>

W mojej ocenie kluczowym czynnikiem odpowiedzialnym za tragiczny wyrok było zbiurokratyzowanie sądzenia, rutyna i rozmycie odpowiedzialności za konkretne decyzje. Sprawy o zbrodnie sądzą sędziowie z wieloletnim stażem, który skłaniać ich może do rutynowego i stereotypowego podejścia do poszczególnych spraw oraz przesadnej wiary w swoją umiejętność oceny dowodów. Nadto sądzą w składach kilkuosobowych, co skutkować może rozmyciem odpowiedzialności za rozstrzygnięcia. Sądy odwoławcze zaś skupiają się na formalnej analizie postępowania przed sądami niższych instancji, bardzo niechętnie ingerując w proces oceny dowodów. Zawiedli więc ludzie? Nie, gdyż opisane praktyki wymiaru sprawiedliwości są powszechnie znane i wręcz są standardem, a rolą Sejmu i Ministerstwa Sprawiedliwości jest takie opracowanie procedur, aby znaczenie tych czynników zminimalizować.
Reasumując, mamy do czynienia z tak wielką porażką polskiego wymiaru sprawiedliwości, że mam nadzieję, że w sprawie będzie powołana sejmowa komisja śledcza, która przeanalizuje tę sprawę, nie pod kątem politycznego tańca, ale takiej zmiany procedur, aby na przyszłość nie było ryzyka powtórzenia takiego przypadku. Przypomnieć można, że już w czasach rzymskich uznawano wagę opinii cesarza Trajana, który mawiał, że lepiej stu winnych uwolnić, niż jednego niewinnego skazać. Reguła ta w obecnym kodeksie karnym przyjęła postać, że niedające się usunąć wątpliwości należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego (art.5§2 k.p.k.). Jak widać, to nie wystarczy, gdy sędziowie wierząc w swe doświadczenie uznają, że w sprawie poszlakowej wątpliwości - dla nich - nie ma.
Odrębną uwagę należy poświęcić osobie rzeczywistego sprawcy, który po 15 latach przyznał się do popełnienia zbrodni i ujawnił okoliczności zdarzenia. Owszem, Wiesław S. jest okrutnym zbrodniarzem, niemniej jednak należało by mu - w imieniu polskiego wymiaru sprawiedliwości, wyrazić słowa uznania dla jego odwagi cywilnej i gotowości przyjęcia na siebie całego ciężaru odpowiedzialności za popełnioną zbrodnię. Pamiętajmy bowiem, że to dzięki jego postawie możliwe będzie zrehabilitowanie niewinnej ofiary polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa