- Gdy kończyły się negocjacje w sprawie konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w 2011 roku, Polska nie mogła jej podpisać, gdyż nie spełniła podstawowego warunku - nie wprowadziła do systemu prawa zmian w trybie ścigania za gwałt - mówiła Monika Ksieniewicz w czasie czwartkowej dyskusji organizowanej przez Parlament Europejski, radio TokFM i ISP w warszawskim kinie Muranów. Monika Ksieniewicz, zastępca dyrektora Biura Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania negocjowała tę Konwencję.
Jednak konwencja ta nie została do tej pory przez Polskę ratyfikowana. Premier zapowiedział, że parlament przyjmie ją do końca marca. Wielokrotnie powtarzał też, że walka z przemocą wobec kobiet jest priorytetem rządu, potwierdził to minister spraw wewnętrznych w czasie niedawnego forum d.s. rodziny, organizowanego w kancelarii premiera.
Dyr. Ksieniewicz podkreśliła, że problem przemocy ewoluuje pomału w dobrym kierunku. I tak np. ustawa o zwalczaniu przemocy w rodzinie z 2005 roku nie przewidywała nawet, że nie wolno bić dzieci. A już w 2010 roku wpisano ten zakaz do ustawy.
- Mam nadzieję, że do 2015 roku oprócz ratyfikacji konwencji w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet poprawimy edukację na każdym poziomie, łącznie z politykami - powiedziała dyr. Ksieniewicz. - Te działania wymusza przyjęcie europejskiego nakazu aresztowania, który ujednolica prawo karne.
Polska musi też do 2015 r. impelementować dyrektywę UE o minimalnych standardach pomocy ofiarom przestępstw. A w tej dyrektywie słowo gender pojawia się kilkanaście razy.
Jedynym rozwiązaniem problemu przemocy wobec kobiet jest równe traktowanie przedstawicieli obu płci - podkreśliła przedstawicielka rządu.

Źródło: konferencja 6 marca 2014 r. organizowana z inicjatywy Parlamentu Europejskiego wspólnie z Instytutem Spraw Publicznych oraz radiem TOK FM.