Paweł Ż. domagał się od pozwanego ubezpieczyciela kwoty 1.7 tys. zł wraz z odsetkami i kosztami procesu. Dochodzona suma stanowiła uzupełniające odszkodowanie za szkodę wyrządzoną przez zalanie mieszkania oraz zwrot kosztów sporządzenia prywatnej opinii rzeczoznawcy. Pozwany nie uznał powództwa i wnosił o jego oddalenie, wskazując, że odszkodowanie wypłacono już w toku postępowania likwidacyjnego.

Czytaj: Profesor Gruza: Dobra ustawa o biegłych pilnie potrzebna>>
 

Szacunek poszkodowanego znacząco zawyżony

Sąd ustalił, że 2 maja 2017 r. wskutek pęknięcia zaworu gorącej wody w mieszkaniu znajdującym się powyżej, doszło do zalania mieszkania powoda. Zniszczeniu uległy tynki, posadzki oraz mienie ruchome w tym sprzęty elektroniczne i meble. Ubezpieczyciel właściciela mieszkania wypłacił powodowi 2 tys. zł odszkodowania. Powód ze swojego ubezpieczenia uzyskał natomiast 7,5 tys. zł. Spór dotyczył zatem wyłącznie wysokości należnego powodowi odszkodowania. Zdaniem powoda całkowita wysokość szkody wyniosła 26 tys. zł, natomiast wedle pozwanego kwota 9,5 tys. zł, uzyskana dotychczas przez niego wyczerpywała w całości szkodę. Biegli powołani przez sąd odrębnie oszacowali wartość szkody w odniesieniu do substancji lokalowej, ruchomości oraz w zakresie uszkodzenia mebli. Ich zdaniem, które przyjął następnie sąd, wysokość szkody, jaką poniósł powód zamykała się w kwocie niespełna 14 tys. zł. W tej sytuacji sąd zasądził na rzecz powoda wyłącznie różnicę między łączną wysokością ustalonej szkody a uzyskanym już przez powoda odszkodowaniem.

 


Prywatna opinia okazała się przydatna

Sąd rozstrzygnął też na korzyść powoda spór o to, czy kwota uiszczona za prywatną opinię (490 zł) powinna być zwrócona przez ubezpieczyciela. Sąd zwrócił uwagę, że opinia została sporządzona już po dokonaniu przez pozwanego wyliczenia wysokości szkody zalaniowej (wykonaniu kalkulacji kosztów, wydaniu decyzji o wysokości odszkodowania) i obejmowała określenie wartości szkody powoda. Powód po otrzymaniu odszkodowania powziął wątpliwości, czy pozwany należycie skalkulował wysokość szkody, tym bardziej, że ich zakres był dosyć rozległy. Zasięgnięcie opinii rzeczoznawcy posiadającego odpowiednie uprawnienia była, zdaniem sądu, logicznym i racjonalnym działaniem, przed podjęciem dalszych decyzji, z wniesieniem pozwu włącznie. Chodziło o to, by nie narazić się z jednej strony na zbędne koszty procesu na rzecz strony przeciwnej w wypadku zawyżenia wartości przedmiotu sporu, a z drugiej - by uzyskać należne odszkodowanie w rzeczywistej wysokości. Zarzut pozwanego, jakoby sporządzenie prywatnej opinii nie było potrzebne był zatem nietrafny. Należność wypłaconą rzeczoznawcy sąd zaliczył do wysokości przyznanego powodowi odszkodowania, jako składową różnicy między obecnym jego stanem majątkowym a tym stanem, jaki zaistniałby, gdyby nie nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę. I to niezależnie od faktu, że ostatecznie wartość przedmiotu sporu sprawy oraz wysokość odszkodowania orzeczonego wyrokiem nie pokryły się.

Wyrok Sądu Rejonowego w Giżycku z 2 lipca 2020 r., I C 1489/18.