Od grudnia 2011 roku obowiązuje artykuł 62a znowelizowanej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która daje prokuraturze oraz sądom możliwość umorzenia postępowania karnego wobec sprawcy posiadającego nieznaczne ilości środków odurzających lub substancji psychotropowych, przeznaczonych na jego własny użytek.  Jednak praktyka jego stosowania przez prokuraturę i sądy jest trudna do zweryfikowania.
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że artykuł 62a został zastosowany w 2012 r. w 2 305 przypadkach. - Z samych danych ilościowych nie sposób wywnioskować, do ilu postępowań, które nie zostały umorzone na podstawie art. 62a, powinien mieć ten przepis zastosowanie – mówi dr Piotr Kładoczny, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Możliwe to będzie dopiero po przeprowadzeniu badań aktowych. Zamierzamy przeprowadzić takie badania – dodaje Piotr Kładoczny.
Natomiast dane Prokuratury Generalnej za 2012 r. ujawniają istotne dysproporcje w stosowaniu przez prokuratorów tego przepisu. Na przykład, w 2012 r. w apelacji poznańskiej na podstawie art. 62a umorzono 496 postępowań, w apelacji warszawskiej 195, a w tym samym czasie w apelacji rzeszowskiej tylko 11 postępowań. - W świetle tych danych należy zastanowić się, czy ustawa w obecnym kształcie działa odpowiednio i czy w związku z tym nie należałoby rozważyć wprowadzenia nowej ustawy, która kompleksowo regulowałaby kwestie związane z przeciwdziałaniem uzależnieniom – mówi dr Adam Bodnar, wiceprezes HFPC.
Eksperci Fundacji Helsińskiej generalnie chwalą obowiązujące obecnie przepisy i przypominają, że zostały one wprowadzone do uchwalonej w 2000 roku ustawy ustanawiającej kary za posiadanie jakiejkolwiek ilości narkotyku. Jak mówi dr Kładoczny, tamta regulacja była problematyczna po pierwsze dlatego, że wprowadzała kary za działanie na swoją niekorzyść, bez zagrożenia dla innych, co w sferze prawa karnego jest sprawą dyskusyjną. Ale dodaje, że były to także przepisy trudne do egzekwowania. – Karać można i trzeba za handel narkotykami, ale za samo posiadanie na własne potrzeby już nie. Takich ludzi trzeba raczej leczyć, prowadzić z nimi jakąś terapię – mówi.
Argumentację tę uznali po kliku latach także urzędnicy i politycy, czego skutkiem jest nowelizacja z grudnia 2011 roku. Jednak problemem jest brak w obecnych przepisach precyzji w określaniu tej nieznacznej ilości. Stąd zarówno policjanci ja k i prokuratorzy często nie wiedzą, czy znaleziona u podejrzanego torebka z niewielką ilością marihuany to jest ta nieznaczna ilość na własny rachunek, czy element większego zasobu, przeznaczonego na handel. W pierwszym przypadku, zgodnie z nowymi przepisami, powinni odpuścić, w drugim prowadzić postępowanie.
Zdaniem ekspertów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka to powinno być uszczegółowione. Nie ma tylko jasności, jak i gdzie. Bo jak przypomina Piotr Kubaszewski, podczas prac nad tą nowelizacją była propozycja wpisania do ustawy konkretnej ilości narkotyku, która uznawana byłaby za nieznaczną ilość. Zdecydowano jednak, że zostanie to uregulowane w wytycznych dla prokuratorów. Ale dokument taki dotąd nie powstał. To jest zapewne jedna z przyczyn tak dużych różnic w korzystaniu przez prokuratorów z możliwości, jakie daje artykuł 62a. – Wyraźnie widać, że są prokuratury, w których ten przepis jeszcze się nie przyjął – mówi Piotr Kubaszewski.
Ale eksperci Fundacji Helsińskiej przyznają, że ustalenie jednoznacznych norm w tej dziedzinie nie będzie łatwe. – Polscy politycy, ale też całe społeczeństwo, są dość rygorystyczni pod tym względem, więc raczej takie normy jak w Czechach (15 gramów) czy w Portugalii (25 g) raczej nie przejdą – mówi dr Piotr Kładoczny. Ale od razu dodaje, że gdyby w Polsce ustalono tę granicę chociażby na poziomie 3 gramów, to i tak większość prowadzonych przez prokuratury spraw związanych z posiadaniem narkotyków mogłaby być umarzana przed rozpoczęciem postępowania.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka zamierza zabiegać o doprecyzowanie przepisów ustawy, albo o wydanie przez prokuratora generalnego zapowiadanych wytycznych.