Czytaj: Zniesienie limitu składek ZUS sprawdzi Trybunał Konstytucyjny>>

Wniosek prezydenta dotyczy ustawy z 15 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, która przewiduje zniesienie od początku 2019 roku górnego limitu podstawy składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. Dotychczas podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce na dany rok. W 2017 roku kwota ta wynosi 127.890 zł (miesięcznie 10.790 zł).

Nowa ustawa przewiduje zniesienie tego limitu, tak by wszyscy ubezpieczeni płacili pełne składki na ZUS, niezależnie od wysokości dochodów. Nowe przepisy dotyczyć będą ok. 350 tys. osób., czyli 2 proc. ubezpieczonych.

Negatywne skutki dla rynku pracy
Nowa regulacja wzbudziła wiele kontrowersji, a krytykowali ją zarówno sami zainteresowani, czyli pracownicy o wysokich zarobkach, ale także pracodawcy i związki zawodowe. Wskazywano m.in. na negatywne skutki takiego rozwiązania dla części rynku pracy i sugerowano, że wielu pracobiorców z tej grupy może w przyszłości przejść na samozatrudnienie lub nawet do szarej strefy.

Jednak nie te argumenty zdecydowały o skierowaniu tej ustawy do Trybunału. Jak poinformowała Kancelaria Prezydenta, chodziło o wątpliwości co do dochowania standardów procesu legislacyjnego. Zastrzeżenia Andrzeja Dudy wzbudziła analiza przebiegu prac legislacyjnych w zakresie trybu zaopiniowania projektu ustawy przez Radę Dialogu Społecznego, związki zawodowe oraz organizacje pracodawców. - Zdaniem Prezydenta, rodzaj i waga wprowadzanych ustawą zmian, dotyczących zarówno pracowników, jak i pracodawców, powoduje, że praca nad tego rodzaju aktem prawnym prowadzona powinna być z pełnym poszanowaniem obowiązującej przy jego tworzeniu procedury, w tym z uwzględnieniem zasad dialogu i współpracy z partnerami społecznymi - napisano w komunikacie.

Pracodawcy i związki przeciw
Powołano się w nim wprost na protest NSZZ „Solidarność" i Konfederacji Lewiatan, które w piśmie do prezydenta RP Andrzeja Dudy, apelowały o nie podpisywanie ustawy. Związkowcy i pracodawcy stwierdzali w swoim wystąpieniu, że w pracach nad ustawą nie zachowano terminów na opiniowanie aktu prawnego wynikających z ustawy o związkach zawodowych oraz ustawy o organizacjach pracodawców, strona rządowa nie przedstawiła także pisemnej odpowiedzi na wniesione zastrzeżenia. - Przyjęcie ustawy stanowi przykład decyzji nieprzemyślanej i krótkowzrocznej. Ustawie nie towarzyszyła prawidłowo dokonana ocena skutków regulacji (OSR), która pokazywałaby koszty wypłaty wysokich świadczeń emerytalnych i wpływu owych kosztów na proces waloryzacji minimalnych świadczeń emerytalnych. OSR także w sposób nieprawidłowy i szczątkowy dotyczyła skutków dla rynku pracy. Zwracamy uwagę, że projekt nie został skonsultowany z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu (a generuje określone straty w dochodach samorządu) oraz nie jest neutralny dla Narodowego Funduszu Zdrowia. Także Rada Nadzorcza ZUS negatywnie ocenia ustawę – pisali we wspólnym apelu związkowcy i pracodawcy.

Brawo, prosimy o więcej

Autorzy tego apelu nie kryją teraz satysfakcji i decyzję prezydenta uznają za swój sukces.
Chociaż Konfederacja Lewiatan przypomina, że liczyła na weto. - To dobra decyzja. Cieszę się, że nasze argumenty dotyczące braku konsultacji społecznych znalazły uznanie w oczach prezydenta. Chociaż liczyliśmy na więcej, czyli na weto - mówi Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan. - Mieliśmy nadzieję, że prezydent podzieli też nasze zastrzeżenia dotyczące negatywnego wpływu tej ustawy na system ubezpieczeń społecznych i rynek pracy - dodaje Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan.

Również z satysfakcją i nadzieją decyzja prezydenta została przyjęta przez niektórych członków Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji Batorego, które od lat monitoruje przestrzeganie w Polsce standardów legislacyjnych, a w kolejnych raportach informowało o rażącym wręcz lekceważeniu tych zasad.

- Bardzo dobrze, że prezydent poddał analizie ustawę także z perspektywy dochowania standardów legislacyjnych związanych z procesem jej konsultacji oraz opiniowania. Trudno jednak w tym momencie odmówić sobie pytania, dlaczego zrobił to w odniesieniu do tej ustawy, a pominął szereg innych procedowanych wcześniej w podobny sposób – mówi członek Forum, specjalizujący się z tematyce konstytucyjnej radca prawny dr Tomasz Zalasiński z kancelarii DZP. – Szkoda, że z podobną refleksją, dotyczącą trybu prac legislacyjnych i szacunku wobec konsultacji publicznych i opinii eksperckich, nie spotkały się np. ustawa o Sądzie Najwyższym, ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa, czy też – wcześniej – ustawy o Trybunale Konstytucyjnym – komentuje dr Zalasiński.  

Komentarz: Grażyna Kopińska, Fundacja Batorego
Jako członkinię Obywatelskiego Forum Legislacji, które od ponad 8 lat zwraca uwagę na niedoskonałości w prowadzeniu procesu stanowienia prawa cieszy mnie fakt, że jako powód tego ruchu podano „zastrzeżenia Prezydenta co do dochowania standardów procesu legislacyjnego”. To ważny sygnał mówiący, że tego jak tworzone jest prawo nie można lekceważyć.

Jak wynika z komunikatu opublikowanego na stronie Prezydenta jest to reakcja na wspólne wystąpienie partnerów społecznych wyrażające sprzeciw wobec trybu prac nad tą ustawą. Rzeczywiście był on wysoce nieprawidłowy. Pisaliśmy o tym w X Komunikacie Obywatelskiego Forum Legislacji. Projekt opublikowano 27 października ubr. wyłącznie na stronach BIP Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Teoretycznie od tego momentu członkowie Rady Dialogu Społecznego mieli 30 dni na przekazanie uwag do projektu. Jednak kilka godzin po formalnym rozpoczęciu konsultacji społecznych, Stały Komitet Rady Ministrów zaakceptował proponowane rozwiązania, a cztery dni później dokument trafił do Sejmu. Protestujący członkowie Rady mieli usłyszeć, że „uwagi partnerów mogą być uwzględnione w czasie prac w Sejmie”.

Należy jednak zauważyć, że projekt  ten nie został w ogóle poddany konsultacjom publicznym. Obywatele i ich organizacje nie mieli żadnej możliwości wypowiedzenia się, przedstawienia uwag do projektu tej ustawy. O tym fakcie, niezgodnym z zapisami Regulaminu pracy Rady Ministrów - we wniosku prezydenckim nie ma mowy.