W dzienniku „Rzeczpospolita” 27 marca 2007 roku ukazał się artykuł p.t. ‘Raczyńska rządzi i dzieli w Telewizji”. Artykuł ten opierał się na sformułowaniach listu wystosowanego przez wicedyrektora Programu I Pawła Nowackiego (podległego red. Raczyńskiej) do prezesa Telewizji. Z tym, że w pierwszej kolejności list trafił do prasy, a następnie do adresata.
Autor tekstu podpisujący się JM informował : „Szefowa Jedynki blokuje programy przygotowane przez ekipę Bronisława Wildsteina. Raczyńska rządzi i dzieli w telewizji (…) naraża TVP na kompromitację i straty”.
Apelacja zmienia wyrok
Po publikacji tego artykułu red. Raczyńska wystąpiła do sądu, twierdząc, że naruszono jej dobre imię i narażono na szwank renomę Telewizji Polskiej (art.23 kc.). Żądała ona przeproszenia, a także zapłacenia nawiązki na cel społeczny. Sąd Okręgowy  29 maja 2010 r. oddalił jej pozew, twierdząc, że autor tekstu jedynie cytował zawartość listu. Szefowa Jedynki odwołała się od tego orzeczenia.
Sąd Apelacyjny w Warszawie 2 września br. zmienił częściowo wyrok sądu I instancji. Nakazał redaktorowi naczelnemu „Rzeczpospolitej” i wydawcy Presspublici przeproszenie Małgorzaty Raczyńskiej za naruszające jej dobra osobiste twierdzenia. 
Sąd Apelacyjny ustalił, że autor tekstu napisał prawdę, iż  Małgorzata Raczyńska wstrzymała emisję dwóch programów „Możesz więcej” i „Jarmark cudów”. Jednak powodem wycofania ich nie były pozamerytoryczne antypatie, ale negatywna ocena tych programów przez zespół.
- Zarzut, iż Małgorzata Raczyńska miała narażać na straty finansowe i kompromitować Telewizję jest przekroczeniem swobody i wolności prasy – wyjaśniała sędzia Agata Wolkenberg.
Nienależyta staranność dziennikarzy
Sąd przyznał, że publikacja ta była pisana w interesie społecznym, jednak kontekst, w jakim fakty zostały przedstawione naruszają dobra osobiste powódki. Nie można, więc w tym wypadku mówić o braku bezprawności. Nawet, gdyby przyjąć, ze osoby publiczne muszą poddać się ostrzejszej krytyce i gdyby, zgodnie z orzecznictwem Trybunału Praw Człowieka – w formułowaniu ocen autorzy mają większą dowolność, to jednak wystarczającej podstawy do nich w omawianym tekście nie było.
Trafny był też zarzut nienależytej staranności autora, który nie poprosił o komentarz szefowej Jedynki. Próby dotarcia do zainteresowanej osoby były nieefektywne. Zdaniem Sądu Apelacyjnego naruszono w ten sposób art.12 i 41 prawa prasowego, które nakazują dziennikarzom zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości oraz chronić dobra osobiste informatorów.
Sąd Apelacyjny nie podzielił jednak argumentu radcy prawnego Anny Laszuk, reprezentującej powódkę, że renoma Telewizji Polskiej także ucierpiała.
„Rzeczpospolita” po raz drugi będzie wykonywała wyrok sądu w sprawie szefowej Jedynki. 15 stycznia ubiegłego roku na łamach „Rzeczpospolitej” przepraszał za naruszenie dóbr osobistych Raczyńskiej felietonista Andrzej Bober.
Sygnatura akt I ACa 1265/10