Adwokatka od lat pomaga dzieciom maltretowanym, wykorzystywanym seksualnie, doświadczającym przemocy fizycznej oraz psychicznej, angażuje się też w projekty i działania mające na celu poprawę ich sytuacji. W 2019 zdobyła pierwszą nagrodę w konkursie Rising Stars Prawnicy-liderzy jutra 2019 r. 

Patrycja Rojek-Socha: Dzieci obecnie w różnych sytuacjach i różnych sprawach mogą uczestniczyć w procedurach prawnych i mieć kontakt z sądem, prokuraturą, policją. Czego potrzebują w takiej sytuacji?

Monika Horna-Cieślak: Przede wszystkim dorosłych, którzy rozumieją ich perspektywę. Kiedy zaczynałam interesować się tematyką ochrony praw osób najmłodszych brałam udział w szkoleniu. Miało ono dla mnie wymiar formacyjny ponieważ usłyszałam tam, że prawo jest ważne, bo daje standardy, daje ramy działania, ale najważniejsi są ludzie, którzy mają kontakt z dzieckiem. Bardzo ważne jest uświadomienie sobie, że "wszystko zależy od ludzi". Że nawet najlepsze przepisy prawne nie są kwintesencją tego, co najbardziej się liczy - a najbardziej liczy się nasze podejście do dziecka, do jego sytuacji, do jego problemów. To czy rozumiemy jego perspektywę, jego doświadczenia, jego emocje i czy umiemy je uznać, nazwać. Ważna jest współpraca z dzieckiem, komunikacja z nim samym oraz z jego bliskimi.

 

A prawo, procedury? Przecież o ich zmianę, dostosowanie do potrzeb dziecka organizacje pozarządowe, ale też prawnicy ubiegali się od lat.

Są one bardzo ważne, bo daje ramy, standardy. Cały czas musimy dążyć do tego, aby te standardy były jak najlepsze, aby gwarantowały dzieciom największy poziom bezpieczeństwa i ochrony. Ale to w jaki sposób osoba najmłodsza zapamięta kontakt z wymiarem sprawiedliwości uzależnione jest od każdego prawnika. Mogę powiedzieć to na przykładzie – prawo zobowiązuje do tego aby dzieci były przesłuchiwane w tzw. trybie ochronnym, z udziałem sędziego, biegłego psychologa, w specjalnych, przystosowanych do tego celu pokojach. I to czy to przesłuchanie będzie przyjazne, ochronne, uzależnione jest właśnie od ludzi. Kiedy sędzia i biegły psycholog są empatyczni, uważni, nie mają tzw. kamiennej twarzy, podążają za dzieckiem, są autentycznie zainteresowani osobą dziecka – mój klient – dziecko – będzie po przesłuchaniu wzmocnione, powie „było okej”. To my, prawnicy, biegli wypełniamy prawo, nadajemy jemu treść.

Czytaj: Wymiar sprawiedliwości bardziej przyjazny dla dzieci, ale są jeszcze problemy>>
 

Więc jak wygląda perspektywa dziecka biorącego udział w procedurach prawnych?

Jest to nowa rzeczywistość, z którą dziecko nie styka się na co dzień. A to co nowe – może powodować lęk, niepewność. W wielu przypadkach udział w procedurach prawnych to także moment kiedy dziecko ma bardzo dużą motywację do przekazania tego co się wydarzyło, czego było świadkiem, co go bądź jego bliskich spotkało. Prowadząc sprawy z udziałem dzieci nauczyłam się, że osoby najmłodsze mają niebywałą siłę, niebywałą odwagę. Dlatego ważne jest, aby osoby dorosłe mające kontakt z dzieckiem umiały mu towarzyszyć. Mówi się o tym, że idea wymiaru sprawiedliwości przyjaznego dziecku odsyła do metafory przyjaciela. To znaczy, że wymiar sprawiedliwości nie powinien iść przed dziećmi, bo mogą one nie nadążyć. Nie powinien iść za dziećmi, ponieważ nie należy obciążać ich odpowiedzialnością za prowadzenie spraw. Powinien po prostu iść obok i być ich przyjacielem.

Czytaj: W dobie koronawirusa niewystarczająca ochrona pokrzywdzonych dzieci>>

Czyli, jak to powinno wyglądać w praktyce? Sędzia, prokurator, adwokat, radca prawny jako przyjaciel dziecka?

Tak, zdecydowanie. To oczywiście metafora ale bardzo trafna, pokazująca sytuację dziecka, odnosząca się do jego potrzeb, poziomu dojrzałości. Żadne dziecko nie wejdzie w prawidłową interakcje z prawnikiem, gdy ten będzie zwracać się do dziecka ex cathedra, cytować przepisy prawne. Dziecko nic nie zrozumie. Ta metafora przyjaciela jest ważna. Rada Europy w Wytycznych dotyczących wymiaru sprawiedliwości przyjaznego dzieciom wskazuje: przyjaciel to osoba, która nas dobrze traktuje, która nam ufa i której my możemy zaufać, która umie nas wysłuchać i której my słuchamy, która nas rozumie i którą my rozumiemy, Prawdziwy przyjaciel ma również odwagę powiedzieć nam, że robimy coś źle, i pomoże nam w znalezieniu rozwiązania. Wymiar sprawiedliwości przyjazny dziecku powinien dążyć do odzwierciedlenia tych ideałów..

 


Czy prawnik musi rozumieć dziecko?

To jest klucz. Rozumieć jego język, jego świat, jego potrzeby. Rozumieć dziecko i się go nie bać. Dużo jest w nas, w dorosłych. Pamiętam jak jedno dziecko, które było po próbie samobójczej po kontakcie z prawnikiem, powiedziało „ten prawnik się mnie nie bał, mimo że wiedział, że miałem różne doświadczenia”.

A czy jest możliwa współpraca z dzieckiem?

Zdecydowanie, tak. Ale zawsze w sposób dostosowany do rozwoju i stopnia dojrzałości dziecka. Czasami odnoszę wrażenie, że mimo iż procedury prawne dotyczą dziecka, jego sytuacji, jego praw, jego interesów – sam proces toczy się tak jakby obok dziecka albo nawet bez dziecka. Pokutuje przekonanie, że dzieci nie wiedzą, nie rozumieją. Szufladkujemy dzieci i ich możliwości. A w praktyce wygląda to tak, że dzieci, które np. zgłaszają fakt przemocy, albo których rodzice się rozwodzą, mają bardzo wiele pytań odnośnie tego, co się teraz wydarzy, jak zareaguje prawo. Dzieci szukają informacji i powinny mieć prawo uzyskać odpowiedzi na wszelkie pytania. Ta perspektywa jest tożsama z perspektywą osób dorosłych biorących udział w procedurach prawnych. Pojawiają się pytania i takie pytania mają także dzieci. Prawo do informacji jest bardzo ważne bo ono daje poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji. Sprawia, że jesteśmy bardziej otwarci, chętni do rozmowy. Dlatego dzieci, tak samo jak osoby dorosłe, mają prawo wiedzieć.

Jakie pytania najczęściej zadają dzieci?

Bardzo podobne do tych, które zadają osoby dorosłe – kim jest sędzia, prokurator, jak wygląda przesłuchanie, co to jest rozprawa. Dzieci bardzo często pytają o to, ile będzie trwać np. samo przesłuchanie ale także kiedy zapadnie wyrok. Ale dzieci pytają także o to – czy mi uwierzą?

 

Ciągle zbyt mało poważnie traktujmy dzieci?

Wiele o dzieciach i o tym, czego one doświadczają, krąży mitów. Bardzo często, kiedy dziecko zgłasza fakt wykorzystania seksualnego, spotykam się z tym, że dziecko zmyśla, że to nieprawda, że dziecko fantazjuje. I bez wiedzy na temat psychologii rozwojowej dziecka, bez po prostu zrozumienia dziecka, nie da się właściwe prowadzić spraw, które dotyczą małoletnich. Np. kiedy mamy kontakt z dzieckiem przedszkolnym to jego naturalną cechą jest to, że będzie ono fantazjować. Dzieci fantazjują w zabawie, wymyślają historyjki. Ale ważne jest to, że to wszystko dzieje się wokół rzeczy, spraw, które dzieci doświadczyły, których były świadkiem. Dzieci w tym wieku nie mogą fantazjować na temat wykorzystania seksualnego, jeżeli tego nie doświadczyły, to jest poza ich zasięgiem poznawczym. Często też myślimy, że dziecko skrzywdzone od razu przekaże to osobom dorosłym albo, że na skutek krzywdzenia będzie mieć myśli samobójcze, depresje. A w rzeczywistości jest tak, że dzieci cierpią w samotności i że to może trwać, czasem bardzo długo i być mało widoczne. Brak tej wiedzy jest bardzo krzywdzące dla dziecka, powoduje, że obniżamy jego wiarygodność, jesteśmy mniej ufni. Stykam się z tym bardzo często gdy reprezentuje osoby najmłodsze.

Czego możemy dzieciom życzyć?

Każdemu z nas, abyśmy zawsze widzieli, słyszeli i rozumieli dzieci. I wymiaru sprawiedliwości, który zawsze jest przyjazny osobom najmłodszym. Bardzo istotne jest także to, aby dzieci miały możliwość przekazania tego, co jest dla nich ważne w tej nowej, prawnej rzeczywistości.

Więcej informacji o konkursie Rising Stars - Prawnicy – liderzy jutra 2021 i zgłoszeniach>>

Formularz>>