Pytania zostały sformułowane w związku z rozpatrywaniem odwołania od uchwały Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, w którym wniesiono o wyłączenie od rozpoznawania tej sprawy wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, wskazując na wątpliwości co do skuteczności ich powołania. Rozpoznając 17 maja 2019 roku tę skargę Izba w składzie trzech sędziów - Mirosława Sadowskiego, Tomasza Demendeckiego i Marka Dobrowolskiego - zdecydowała o przedstawieniu TK pytania prawnego odnoszącego się do konstytucyjności zapisów Kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy o SN

Nie ma podstaw do wyłączenia sędziego

Chodzi m.in. o przepis Kpc mówiący, że "sąd wyłącza sędziego na jego żądanie lub na wniosek strony, jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie".

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niekonstytucyjny jest przepis Kpc, który uznaje za przesłankę mogącą wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie jakąkolwiek okoliczność odnoszącą się do procedury powołania go przez prezydenta na wniosek KRS. - Sędzia Mariusz Muszyński podkreślił w ustnym uzasadnieniu, że zakwestionowany przepis Kpc nie jest powiązany z kwestiami ustrojowymi. - Norma z niego wywodzona dopuszczająca weryfikację legalności nominacji sędziowskich w taki sposób, że łączy sposób powoływania sędziów przez prezydenta na wniosek KRS z procesową przesłanką bezstronności, wykracza poza ramy konstytucyjnego prawa do rozpoznania sprawy przez sąd, nie dotyczy stosunku sędziego do postępowania i przedmiotu sprawy, pozwala przy tym na wkroczenie w ocenę wykonywania kompetencji przez inne organy państwa, w szczególność uprawnienia prezydenta" - uzasadniał sędzia.

Czytaj: Wyłączenie sędziego w postępowaniu sądowoadministracyjnym (uwagi na tle prawnoporównawczym) >

Czytaj także: TK: Nie można podważać statusu sędziów powołanych z udziałem nowej KRS>>

 


Kontrasygnata niepotrzebna

Izba Kontroli Nadzwyczajnej pytała również o przepis ustawy o Sądzie Najwyższym mówiący, że Prezydent RP, po zasięgnięciu opinii I prezesa SN, obwieszcza w Monitorze Polskim liczbę wolnych stanowisk sędziego przewidzianych do objęcia w poszczególnych izbach SN w kontekście braku kontrasygnaty premiera dla takiego obwieszczenia. 

TK uznał, że obwieszczenie to nie jest aktem urzędowym prezydenta, ale to działalność urzędowa głowy państwa. - Tego rodzaju działalność odbywa się bez kontrasygnaty (...) i wszelkie tezy o jego nieważności czy niekonstytucyjności prowadzonej procedury powoływania sędziów do SN są nieuprawnione - wskazał TK. Trybunał dodał, że gdyby obwieszczenie takie wymagało kontrasygnaty premiera, to pozostawałoby to w sprzeczności z konstytucyjną zasadą podziału władzy i rolą prezydenta w procesie powoływania sędziów.

Wyłączenie sędziego NSA z uwagi na fakt powołania go na wniosek KRS ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z 8.12.2017 r. o zmianie ustawy o KRS oraz niektórych innych ustaw. Glosa do postanowienia NSA z dnia 5 lutego 2019 r., I OSK 1394/18 >

SN nie może orzekać o statusie sędziego 

Trybunał odpowiedział też na pytanie o zgodność z konstytucją  przepisu ustawy o Sądzie Najwyższym w zakresie, w jakim jest on podstawą do rozstrzygania przez SN o statusie sędziego, jego uprawnieniach i skuteczności podejmowanych przez niego czynności. Zdaniem TK, ta norma nie została sformułowana wprost w przepisach, ale ukształtowała się w orzecznictwie SN. - Tymczasem zasada praworządności zakłada obowiązek działania organów władzy publicznej na podstawie i w granicach prawa, co oznacza zakaz domniemywania kompetencji niewyrażonych w przepisach - argumentował w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Muszyński.

 

 

Według TK wykreowana w ten sposób kompetencja SN nie mieści się w granicach konstytucji i narusza prerogatywę prezydenta. - Gdyby uznać zaskarżone przepisy za zgodne z konstytucją, to miałoby to nie tylko negatywne konsekwencje dla ustroju państwa, ale stanowiłoby naruszenie konstytucyjnych podstaw państwowego porządku prawnego i mogłoby doprowadzić do paraliżu sądownictwa. W konsekwencji mogłoby doprowadzić to do szerokiego kontrolowania statusu sędziego w sprawach prowadzonych przed wszystkimi sądami w Polsce - stwierdził Trybunał.