Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" otrzymało egzemplarz podręcznika do nauki przedmiotu "Wiedza o społeczeństwie". Podręcznik, którego autorami są Elżbieta Dobrzycka i Krzysztof Makara, przeznaczony jest dla uczniów gimnazjum, zatem 13 - 15 latków.     Sądy - w ocenie autorów podręcznika - na szacunek już nie zasługują. Sędziowie bowiem tolerują w swoim środowisku sędziów złych i skorumpowanych, kierują się klanową solidarnością, a nadto pracują opieszale i leniwie, a to dlatego, że ich wynagrodzenia nie zależą od ilości wydawanych wyroków.
Powyższe "rewelacje" przekazywane młodzieży, które niewątpliwie wpłyną na wychowanie kolejnego pokolenia naszego społeczeństwa - i nie będzie to wychowanie w duchu szacunku dla prawa i wymiaru sprawiedliwości - sprawiły, że SSP "Iustitia" zwróciła się do Minister Edukacji Narodowej z wnioskiem o niezwłoczne wycofanie podręcznika ze szkół.
W podręczniku na stronie 118 znajduje się następujący fragment:

 „Problemy polskich sądów.

Polskie sądy źle funkcjonują, bo wadliwy jest cały system wymiaru sprawiedliwości. Po pierwsze, sądy (z wyjątkiem Sądu Okręgowego w Krakowie) pracują na jedną zmianę. Po drugie, nie ma żadnego związku między wynagradzaniem sędziów a ich efektywnością. Po trzecie, sądownictwo nie działa elastycznie: nie przenosi się spraw z sądów przeciążonych do tych, które rozpatrują ich niewiele. Po czwarte, zarządzaniem w sądach nie zajmują się menedżerowie, lecz sędziowie. Po piąte, decydujący głos w sprawach dotyczących sędziów ma samorząd sędziowski, co sprawia, że w środowisku tym obowiązuje klanowa solidarność, nie eliminuje się sędziów złych lub skorumpowanych, a postępowania dyscyplinarne są z reguły umarzane. Po szóste wreszcie - sędziowie mają immunitet, który nie tyle chroni ich niezawisłość, ile pozwala unikać odpowiedzialności za błędy czy wręcz nadużycia [...]

W amerykańskich sądach pierwszej instancji większość spraw rozpatruje się w ciągu jednego posiedzenia. Średni czas trwania postępowania karnego wynosi tam dwa tygodnie. W sądach brytyjskich sprawy karne trwają przeciętnie nieco ponad trzy tygodnie, w holenderskich - miesiąc, we francuskich - sześć tygodni, a w duńskich - dwa miesiące. [...] We Francji, znanej z rozrośniętej biurokracji, obserwowałem kiedyś proces o zabójstwo na polowaniu. Skończył się na jednej rozprawie. [...] U nas taka sprawa odbywałaby się w kilku lub kilkunastu terminach - mówi prof. Andrzej Wąsek, prawnik z UMCS w Lublinie.

W oparciu o takie materiały zawarte w podręczniku uczeń otrzymuje następujące pytania i polecenia, również w nim zapisane:

    - Wymień przyczyny złego funkcjonowania polskich sądów wskazane przez autorów artykułu.

    - Wskaż różnicę w sposobie funkcjonowania sądów w Polsce i na Zachodzie.

    Oznacza to, że pozytywną ocenę z wiedzy o społeczeństwie otrzyma ten uczeń, który na pytanie nauczyciela odpowie, że polscy sędziowie są skorumpowani, źli i kierują się klanową solidarnością, a nadto nauczy się twierdzeń całkowicie niezgodnych z rzeczywistością i prawem.

    Artykuł z tygodnika „Wprost”, który dla autorów podręcznika stał się wyrocznią w zakresie oceny sądownictwa, jest tendencyjny i kłamliwy. Dostrzegalne jest, że jego autorzy nie mają pojęcia o elementarnych zasadach prawa, które regulują funkcjonowanie władzy sądowniczej oraz o faktycznej sytuacji polskich sądów. Wspomniany tygodnik wielokrotnie umieszczał na swoich łamach nieprawdziwe i negatywne informacje o polskich sądach.

    Cytowany fragment umieszczono w podręczniku bez jakiegokolwiek komentarza, jak również bez powołania jakiegokolwiek odmiennego poglądu na temat polskich sądów. Będzie on więc traktowany i przez nauczycieli, i przez uczniów jako pogląd jedynie słuszny i obowiązujący podczas nauki.
Tymczasem:
Po pierwsze: nie jest prawdą, że jakikolwiek sąd - w tym Sąd Okręgowy w Krakowie - pracuje na dwie zmiany. Na dwie zmiany nie pracują sądy w żadnym cywilizowanym kraju, a pomysł „sądu na dwie zmiany” wynikający z braku dostatecznej ilości sal rozpraw, został już dawno w Krakowie (w sądach rejonowych, a nie w Sądzie Okręgowym, w którym nigdy go nie stosowano) zarzucony jako niesprawdzający się.

    Po drugie: wynagrodzenie sędziów w żadnym kraju nie jest związane z ich „efektywnością” i związane z nią być nie może. Stałe wynagrodzenie sędziego jest uznawaną międzynarodowo gwarancją jego niezawisłości i bezstronności, gdyż zadaniem sędziego nie jest praca „w akordzie”, aby wydać jak najwięcej wyroków o byle jakiej treści, a przeciwnie, aby badać sprawy dogłębnie i orzekać sprawiedliwie bez nacisków - również finansowych. W wielu krajach świata istnieje maksymalny limit ilości spraw rozpoznawanych przez sędziów - sędziom nie wolno rozpoznawać zbyt wielu spraw w określonym czasie, gdyż mogłoby to wpłynąć negatywnie na poziom ich orzecznictwa i prowadzić do orzekania pospiesznego, a przez to nierzetelnego.

    Po trzecie: przenoszenie jakichkolwiek spraw z sądu do sądu (nawet z sądu przeciążonego do tego, który ma mniej pracy) jest zabronione przez Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej, polskie ustawy, a także Europejską Konwencję Praw Człowieka. Prawo zapewnia obywatelowi rozpoznanie jego sprawy przez sąd wskazany ustawą, a nie sąd wyznaczony przez jakikolwiek urząd. Gwarancją prawa do bezstronnego sądu jest bowiem to, że nikt w drodze administracyjnej nie będzie wyznaczał sądu do rozpoznania sprawy, lecz określi to bezstronnie wykonywana ustawa, a nawet sędziowie muszą być wyznaczani do spraw w kolejności przypadkowej.

    Po czwarte: kwestia tego, kto zajmuje się zarządzaniem w sądach, nie ma żadnego wpływu na sprawność postępowań sądowych.

    Po piąte: zarzut, że sędziowie kierują się klanową solidarnością, kryją sędziów złych i skorumpowanych, a postępowania dyscyplinarne są z reguły umarzane, jest oszczerstwem. Przypadki skorumpowania sędziów są absolutnie nieliczne, zdarzają się w Polsce raz na wiele lat, a twierdzenie bez jakichkolwiek dowodów, że mają one miejsce stale, obraża sędziów i sądy, konstytucyjne organy Rzeczypospolitej. Całkowitą nieprawdą jest też, że postępowania dyscyplinarne wobec sędziów są z reguły umarzane: jest dokładnie odwrotnie. Wystarczy zapoznać się z jawnymi danymi o pracy sądów dyscyplinarnych.

    Po szóste: immunitet sędziowski nie chroni sędziów przed odpowiedzialnością za błędy czy też rzekome nadużycia (nie wiadomo, co autorzy artykułu mają na myśli, używając tego ostatniego słowa). Uchybienia popełniane w służbie z reguły przestępstw nie stanowią i mogą być ścigane tylko w drodze dyscyplinarnej. Immunitet chroni natomiast sędziów przed możliwymi naciskami ze strony innych władz. Popełnienie przez sędziego umyślnego przestępstwa praktycznie zawsze kończy się uchyleniem immunitetu i złożeniem z urzędu. Natomiast za wykroczenia sędziowie odpowiadają dyscyplinarnie, a orzekane wobec nich kary dyscyplinarne wywołują o wiele bardziej dotkliwe skutki niż kary wymierzane innym obywatelom.


Żródło: P. Kudzia, G. Pawełczyk, Gdzie się sądzić, „Wprost” z 24 marca 2002 r.”