NRA zajęła się sprawą na ostatnim posiedzeniu plenarnym. Przyjęła stanowisko, że zostanie przygotowany projekt obywatelski pod roboczą nazwą "inicjatywa ustawodawcza o zasadach świadczenia usług prawniczych". Koordynatorem projektu i pełnomocnikiem komitetu został członek NRA adwokat Przemysław Rosati. Prace nad projektem już się rozpoczęły, adwokatura liczy, że uda się go skierować do parlamentu jeszcze przed wakacjami. W stanowisku zwrócono się do członków adwokatury o wsparcie inicjatywy.

 


Co w projekcie? 

Ostateczne wersja projektu jest jeszcze opracowywana. Podstawą ma być jednak zapis, zgodnie z którym prowadzenie działalności zawodowej w zakresie świadczenia usług prawniczych, polegające na pomocy prawnej - czyli udzielanie porad prawnych, sporządzanie opinii prawnych, opracowywanie projektów aktów prawnych, a także zawodowe reprezentowanie podmiotów prawa przed sądami i urzędami - będzie zastrzeżone dla adwokatów, radców prawnych i prawników zagranicznych.

Równocześnie adwokaci zapewniają, że nie zostaną "w żadnej mierze ograniczone lub wyłączone uprawnienia innych zawodów prawniczych". Proponowanych zmian - jak podkreślają - nie powinni się obawiać się doradcy podatkowi, rzecznicy patentowi, a także pracownicy urzędów administracji publicznej wykonujący czynności, które są usługami prawniczymi, pracownicy naukowi, czy pracownicy jednostek samorządu terytorialnego lub organizacji społecznych wpierających rodziny.

Projekt ma też uwzględniać osoby zajmujące się doradztwem restrukturyzacyjnym i prawników zatrudnionych przez podmioty gospodarcze w celu ich obsługi. Jak podkreśla adwokat Rosati, wszystkie podmioty, które gwarantują realizację "pomocy prawnej na poziomie zweryfikowanym albo poprzez egzamin albo poprzez fakt zatrudnienia w administracji publicznej, gwarantującym profesjonalną obsługę prawną".

Pseudoprawnicy - więcej szkód niż pożytku

Jak podkreśla koordynator projektu, adwokat Przemysław Rosati, brak doprecyzowania tej kwestii powoduje, że obecnie w Polsce usługi prawnicze może oferować i wykonywać każdy, bez względu na doświadczenie czy wykształcenie, nawet bez założonej działalności gospodarczej. Jak dodaje, osoby nie posiadające wykształcenia prawniczego, bez egzaminu zakładają też często firmy, które nazywają kancelariami prawnymi.  

- Pozwalają na to istniejące rozwiązania ustawowe. Przykład? Przepis kodeksu postępowania cywilnego – art. 87 k.p.c. -  mówiący o tym, że stały stosunek zlecenia w sprawach cywilnych stanowi podstawę do udzielania pełnomocnictwa procesowego i występowania przed wszystkimi sądami powszechnymi, analogicznie także przed sądami administracyjnymi. Nie jest to rozwiązanie, które zabezpiecza interesy zwykłych obywateli. Niewykwalifikowani prawnicy wykonują m.in. czynności związane z dochodzeniem roszczeń od ubezpieczycieli, czy z windykacją należności, jak też reprezentacją przed sądami. I niestety - co można zaobserwować - dochodzi do nieprawidłowości, a poszkodowanymi zostają osoby już raz poszkodowane lub poszukujące ochrony swych interesów przed sądem. Nie jest pożądane rozwiązanie, które pozwala na to, że skomplikowanymi sprawami zajmują się osoby bez odpowiedniego przygotowania zawodowego - mówi Rosati.

 

Dodaje, że zawód adwokata, radcy prawnego to zawód zaufania publicznego. - W tym przypadku nie liczą się tylko pieniądze, ale przede wszystkim dbanie o interes klienta. Istotne jest też to, że jesteśmy zawodem, w którym obowiązują zasady etyki, których przestrzeganie podlega kontroli samorządu, doświadczenie, profesjonalizm, stałe podnoszenie kwalifikacji zawodowych, ubezpieczenie OC i co jest bardzo ważne z punktu widzenia klienta - tajemnica adwokacka. Informacje nam przekazywane są nią chronione -zapewnia koordynator projektu.

Nadrzędny cel? Interes obywateli

Adwokat Rosati dodaje, że głównym celem projektu jest zabezpieczenie interesów klientów, poprzez takie uregulowania zasad świadczenia pomocy prawnej na rynku, aby nie trafiali do przypadkowych osób, bez doświadczenia zawodowego i przygotowania merytorycznego do świadczenia pomocy prawnej.

I dodaje, że skoro w Polsce usługi medyczne wykonywane są przez lekarzy to także usługi prawnicze powinny być wykonywane przez wykwalifikowanych prawników.  - Projekt nie jest przygotowywany wspólnie z Ministerstwem Sprawiedliwości. Problem dostrzegła adwokatura. Liczymy jednak na to, że minister sprawiedliwości będzie popierał takie rozwiązania systemowe, które zagwarantują, że na tym rynku interesy obywateli będą reprezentowane przez profesjonalne podmioty - mówi.

Propozycja może być krytykowana 

Wiceprezes Krajowej Izby Radców Prawnych Leszek Korczak mówi, że za takim rozwiązaniem przemawia m.in. fakt wolnego i w żaden sposób nieograniczonego dostępu do aplikacji radcowskiej i adwokackiej. - Zarówno przebieg jak i kształt egzaminu wstępnego na aplikacje został oddany w gestię Ministerstwa Sprawiedliwości i resort organizuje to na zasadach, które wynikają z ustawy. Końcowy egzamin przeprowadza komisja z udziałem przedstawicieli radców prawnych bądź adwokatów, ale powołana przez ministra sprawiedliwości. A więc problem w dostaniu się na aplikacje wydaje się być iluzoryczny, bo jest ona w zasięgu każdego, podobnie jak studia prawnicze - mówi wiceprezes samorządu.

W jego ocenie nie ma obecnie problemu prawników po studiach z zamkniętą drogą do dalszego rozwoju zawodowego. Przyznaje, że propozycja NRA może zostać oczywiście łatwo wypunktowana argumentem, że środowiska prawnicze dążą do ograniczenia dostępu do zawodu. - Ale przecież takie ograniczenia są np. w przypadku lekarzy, aptekarzy - też, by prowadzić działalność trzeba mieć odpowiednie kwalifikacje. Nawet są ograniczenia jeśli chodzi o biura podróży. W przypadku świadczenia pomocy prawnej, co jest często bardzo skomplikowane, nie ma takich ograniczeń. A przecież osoba, która nie ma doświadczenia, ani stosownej wiedzy może komuś wyrządzić dużą szkodę - dodaje. 

Wiceszef samorządu radcowskiego zaznacza, że adwokatów i radców prawnych wyróżniają trzy kwestie "profesjonalizm, kontrola przez samorząd jeśli chodzi o etykę wykonywania zawodowej i obowiązkowe ubezpieczenie od odpowiedzielności cywilnej". - To są filary, które pozwalają uzyskać znacznie lepszą usługę o większym komforcie. Gdyby się przynajmniej udało zastrzec, że kancelaria prawna, czy prawnicza jest zastrzeżona dla osób, które wykonują zawód radcy prawnego czy adwokata, to by bardzo dużo zmieniło. Dzisiaj tego typu ograniczenia nie ma - mówi.

Radcowie też zgłaszali propozycje

Z kolei prezes Krajowej Izby Radców Prawnych Maciej Bobrowicz przypomina, że w marcu 2018 roku samorząd radców prawnych ogłosił publicznie i przekazał Ministerstwu Sprawiedliwości "Niebieską księgę w sprawie zmian w Kodeksie postępowania cywilnego". - Proponowaliśmy m.in. obowiązkowe zastępstwo stron przez profesjonalnego pełnomocnika przed sądami apelacyjnymi oraz przed sądami okręgowymi działającymi jako sądy pierwszej instancji. Dodatkowo proponowaliśmy szereg zmian usprawniających i przyspieszających postępowanie przed sądami. Niestety nie otrzymaliśmy żadnych uwag co do tego opracowania z resortu - dodaje. 

Wiceminister Piebiak: nie widze konieczności zmian

Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak podkreśla, że pomysł nie jest nowy, a dyskusja na ile otwierać zawody prawnicze, na ile je pozostawiać dla wysokokwalifikowanych prawników, toczy się od lat.  

- Dotychczas nie widzieliśmy powodu żeby ograniczać dostęp obywateli do prawników poprzez wprowadzanie tego rodzaju przepisów. Uważamy, że wolny rynek zasadniczo sprawdza się, a konkurencja jest rzeczą korzystną dla odbiorcy usług, także prawniczych. Jeśli ogranicza się krąg potencjalnych usługodawców, to wiadomo, że tego typu proces nie jest korzystny do klienta - mówi.  I dodaje, że żeby szczegółowo mógł odnieść się do projektu musi zapoznać się z jego założeniami. - Nie wydaje mi się jednak, by koniecznie zmiany takiej trzeba było dokonywać. Osobiście jestem sceptyczny co do tych propozycji chociaż nie można wykluczyć, że po dokładnym zapoznaniu się z nimi uznamy, że coś jest na rzeczy - mówi wiceminister. 

Jego zdaniem specjalnych zastrzeżeń nie wymagają też nazwy "kancelaria prawnicza", czy "kancelaria prawna". - Dopóki poprzez takie oznaczenia przedsiębiorca nie wprowadza klienta w błąd, dopóty jest to legalne. Zakładam, że jeżeli ktoś bezprawnie posługiwałby się nazwą kancelaria adwokacka, a nie był adwokatem, nie byłoby to tolerowane ani przez samorząd adwokacki, ani przez Ministerstwo Sprawiedliwości - zaznacza.