Pochodząca z Kędzierzyna-Koźla Magda mimo że nie widzi, skończyła prawo, a potem fantastycznie poradziła sobie z egzaminem na aplikację. Komisja oceniająca ją była zachwycona poziomem jej wiedzy. Później zdobywała wprawę pod okiem doświadczonego adwokata. W ubiegłym roku została wpisana na listę adwokatów.
Chciała więc otworzyć kancelarię i wystąpiła o dotację z programu unijnego "Rynek pracy otwarty dla wszystkich". Przy wstępnym ocenianiu jej projekt (czy pomysł w ogóle nadaje się do dofinansowania) dostał 89,5 punków na 100 możliwych i była to najwyższa ocena w województwie.
Jednak przy kolejnej ocenie dostała zaledwie 62,5 pkt i środków na otwarcie kancelarii jej nie przyznano. Za to wpisano na listę rezerwową, co z kolei uniemożliwiło jej złożenie odwołania. - Takie są przepisy - tłumaczył dyrektor WUP Jacek Suski.
Mimo to Magda się nie poddała i napisała do WUP-u pismo, w którym wytknęła komisji oceniającej błędy. Wyliczyła np., że komisja wytknęła jej średnie zaangażowanie w projekt i niegospodarność, bo ma zaledwie 3,6 tys. własnych oszczędności mimo, że jedynym źródłem jej dochodu jest renta socjalna o wysokości 525, 88 zł.
Dyrektor Suski przyznał, że niepełnosprawność Magdy mogła wpłynąć na zaniżanie jej punktacji przez komisję. - Wiem, że brali tę kwestię pod uwagę. Długo to rozważali, jak poradzi sobie na rynku i myślę, że mogło to wpłynąć na przyznanie jej mniejszej liczby punktów - powiedział.
Po interwencji Magdy Szyszki, pieniądze dla niej się jednak znalazły. - Udało nam się znaleźć około 300 tys. zł na to, by każda osoba z listy rezerwowej mogła otrzymać dofinansowanie.
Czytaj także: Adwokatka nie dostała dotacji, bo jest niewidoma
Źródło: "Gazeta Wyborcza Opole"