Rafał Bujalski: Od 20 lipca zmieniają się zasady wprowadzania na rynek napojów energetyzujących. Pisze Pani o tym w komentarzu praktycznym pt. "Napoje energetyzujące – nowe regulacje, nowe obostrzenia", który właśnie został opublikowany w programie LEX Prawo Europejskie. Z jakich regulacji prawnych wynikają te zmiany?

Agnieszka Szymecka-Wesołowska: Myślę, że na początek warto podkreślić, że nie mamy nowych przepisów w sprawie napojów energetyzujących; nie został wydany żaden akt prawny regulujący bezpośrednio takie napoje. Jednakże pojawił się nowy kontekst regulacyjny, który od strony prawnej odbił się na tej grupie środków spożywczych niejako "rykoszetem". Mowa tutaj o unijnym rozporządzeniu nr 609/2013 w sprawie żywności przeznaczonej dla niemowląt i małych dzieci oraz żywności specjalnego przeznaczenia medycznego i środków spożywczych zastępujących całodzienną dietę, do kontroli masy ciała, które uchyliło dotychczasową kategorię tzw. środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego. Do tej pory wiele napojów energetyzujących było wprowadzanych na rynek właśnie w ramach takiej kwalifikacji prawnej, a dokładniej w podkategorii środków spożywczych zaspokajających zapotrzebowanie organizmu przy intensywnym wysiłku fizycznym, zwłaszcza sportowców. Od 20 lipca br. ta kategoria praktycznie znika.

Co to oznacza dla producentów napojów energetyzujących?

Uchylenie kategorii środków spożywczych zaspokajających zapotrzebowanie organizmu przy intensywnym wysiłku fizycznym, zwłaszcza sportowców oznacza, że napoje energetyzujące kwalifikowane tak do tej pory będą wpadać – przynajmniej w większości przypadków – w kategorię żywności wzbogaconej. A to zmienia bardzo wiele. W poprzedniej bowiem kwalifikacji nie było progowych ograniczeń w zakresie maksymalnych ilości witamin i składników mineralnych używanych do takich produktów. Tutaj producenta ograniczał ogólny nakaz zagwarantowania bezpieczeństwa wprowadzanych na rynek napojów. Wiele napojów energetyzujących posiadało więc w swoim składzie dość wysokie ilości witamin i minerałów, tj. powyżej 100% referencyjnych wartości spożycia, czyli – mówiąc w dużym uproszczeniu – 100% przypadającego na osobę dorosłą dziennego zapotrzebowania na dany składnik. Takie zawartości gwarantowały natomiast odpowiednie (pobudzające) działanie produktu. Teraz jednak, kiedy napoje energetyzujące będą zaliczane do kategorii żywności wzbogaconej, będą musiały spełniać wymogi dla tej właśnie kategorii a te – zgodnie z obowiązującymi już od dawna w Polsce przepisami – nie dopuszczają stosowania witamin i składników mineralnych w ilości powyżej 50% RWS. Dla producentów oznacza to więc konieczność zmiany nie tylko etykiet, ale całych receptur.

Co mogą zyskać lub stracić konsumenci na takiej zmianie?

Konsumenci stracą niewątpliwie ilość witamin i minerałów w napojach energetyzujących, co z kolei może wpłynąć na skuteczność tych produktów. Nie wiem natomiast, czy można tu mówić o jakichkolwiek zyskach po stronie konsumentów.

Czy przyjęcie unijnej regulacji rodzi jakieś problemy na styku polskiego i unijnego prawa?

Myślę, że rodzą się tu problemy bardziej natury rynkowej niż prawnej. Ilościowe ograniczenie, o którym wspomniałam, wynika bowiem nie z przepisów unijnych, ale krajowych. W innych państwach członkowskich Unii takie obostrzenia nie muszą występować i sądzę, że w wielu z nich nie występują.

>>> Jeśli jesteś zainteresowany prawem europejskim, czytaj nasze wywiady z ekspertami dotyczące tej tematyki.>>>

Na unijnym rynku obowiązuje natomiast zasada swobodnego przepływu towarów, zgodnie z którą produkt wyprodukowany zgodnie z prawem w jednym państwie, musi być zasadniczo dopuszczony na rynek innego państwa. Jeśli zatem w kraju X możliwe jest dodawanie do napojów energetyzujących witamin i minerałów w ilości powyżej 50% RWS, to producent zagraniczny będzie miał uprzywilejowaną pozycję na polskim rynku, ponieważ będzie oferował produkt z większą ilością tych składników niż producent polski. A dla konsumenta skład napoju pod tym względem może być bardzo istotny.

Omawiana przez Panią sytuacja pokazuje chyba również, że nasz polski prawodawca przespał moment zmian w prawie unijnym, nie dostosowując polskich przepisów do zmieniającego się kontekstu unijnego?

Tak, jeśli celową intencją prawodawcy nie było utrzymanie tego ograniczenia także wobec napojów energetyzujących. Jeśli zaś obecny status prawny nie był zamierzony, to rzeczywiście chyba można mówić tu o pewnym niedopatrzeniu. Dodam może, że z ramienia Fundacji Europejski Instytut Suplementów i Odżywek wysyłaliśmy sygnalizację tego problemu do Ministerstwa Zdrowia i do Głównego Inspektoratu Sanitarnego i obecnie czekamy na odpowiedź. Zobaczymy więc jak się sprawa dalej rozwinie.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

-----------------------------

* Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu.