Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przygotowanym przez resort pracy, począwszy od 2013 r., co cztery miesiące wiek emerytalny ma być podwyższany o jeden miesiąc. Oznaczałoby to, że z każdym rokiem na emeryturę przechodzić będziemy o trzy miesiące później.
Podczas negocjacji koalicjantów z PO i PSL zdecydowano o rozszerzeniu przepisów o regulacje dotyczące wcześniejszych, częściowych emerytur. Prawo do takiego świadczenia miałyby kobiety 62-letnie, które posiadają co najmniej 35-letni staż ubezpieczeniowy (okresy składkowe i nieskładkowe) oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mają co najmniej 40-letni staż ubezpieczeniowy.
Częściowa emerytura stanowiłaby 50 proc. pełnej kwoty emerytury z FUS. Świadczenie nie byłoby podwyższane do kwoty najniższej emerytury, ale podlegałoby waloryzacji.
Wypłata częściowej emerytury nie byłaby uzależniona od rozwiązania stosunku pracy, ani od wysokości przychodów z pracy zarobkowej. Po osiągnięciu wieku emerytalnego i rozwiązaniu stosunku pracy emerytura częściowa byłaby – na wniosek uprawnionego - zamieniana na emeryturę z FUS w pełnej wysokości.
Zgodnie z dokumentem po przyznaniu emerytury częściowej nadal byłyby waloryzowane kwoty składek i kapitału początkowego, zewidencjonowane na koncie ubezpieczonego w ZUS, aż do ustalenia prawa do pełnej emerytury z tytułu osiągnięcia wieku emerytalnego. Podstawa obliczenia emerytury z tytułu osiągnięcia wieku emerytalnego byłaby natomiast pomniejszona o kwoty wypłaconej emerytury częściowej.
Ministerstwo pracy wskazało w uzasadnieniu projektu, że im dłuższy będzie okres pobierania emerytury częściowej, tym niższa będzie pełna emerytura. Obliczono, że w przypadku kobiet, które nie pracują po otrzymaniu emerytury częściowej, świadczenie w wieku uprawniającym do emerytury będzie niższe o 1,7-16,4 proc., a w przypadku kobiet, które pracują po otrzymaniu emerytury częściowej - o 1,6-9,6 proc.
Według wyliczeń resortu w przypadku mężczyzn, którzy nie będą pracowali po otrzymaniu emerytury częściowej, świadczenie w wieku uprawniającym do emerytury będzie niższe o 1,9-12 proc., a w przypadku mężczyzn, którzy będą pracować - 1,2-8 proc.
Nowa wersja projektu uniezależnia decyzję przyznającą lub odmawiającą prawa do emerytury z tytułu pracy w szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze od konieczności rozwiązania stosunku pracy.
Dokument uwzględnia też postulat zgłoszony w ramach konsultacji, dotyczący umożliwienia dobrowolnego opłacania składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe wszystkim osobom, które nie spełniają warunków do objęcia tymi ubezpieczeniami obowiązkowo.
Zgodnie z załączoną do projektu oceną skutków regulacji, podwyższenie wieku emerytalnego da sektorowi finansów publicznych w 2013 r. 0,6 mld zł oszczędności, w 2014 r. - 2,4 mld zł, a w 2015 r. - 5,5 mld zł. W kolejnym roku zmiany mają przynieść finansom publicznym 10 mld zł, w 2017 r. - 18 mld zł, a w 2018 r. - 26,4 mld zł. W latach 2019-2020 oszczędności wyniosą odpowiednio: 35,2 mld zł i 48,7 mld zł.
Resort ocenia, że skumulowane oszczędności dla funduszu emerytalnego do roku 2060 przekroczą 600 mld zł.
Ustawa ma zacząć obowiązywać od 2013 r. Rolnicy, sędziowie i prokuratorzy będą mogli przechodzić do końca 2017 r. na wcześniejsze emerytury (w przypadku sędziów i prokuratorów w stan spoczynku - PAP), jeżeli spełnią określone warunki.
Zmianom przeciwne są związki zawodowe. Szef Solidarności Piotr Duda napisał w liście wysłanym w czwartek do premiera, że decyzja o podwyższeniu wieku emerytalnego jest przedwczesna i nieprzygotowana. Zarzucił w piśmie, że rząd Tuska oprócz podniesienia wieku emerytalnego nie proponuje "nic lub prawie nic, co pomogłoby pracownikom w wydłużaniu ich aktywności zawodowej".
Związkowcy uważają, że nowa wersja projektu - uwzględniająca prawo do emerytur częściowych - powinna zostać poddana konsultacjom społecznym. W ubiegłym tygodniu Duda powiedział, że przesłanie dokumentu do konsultacji jest warunkiem wstrzymania przez związkowców "na jakiś czas" działań protestacyjnych.(PAP)