Marija Nemcic z zarządu Europejskiej Unii Nadawców (EBU) - organizacji skupiającej europejskie publiczne stacje radiowe i telewizyjne - oceniła, że obecny kryzys finansowy w Europie nie sprzyja mediom publicznym. Jak powiedziała, 60 proc. członków EBU ocenia swoją sytuację finansową jako poważną lub bardzo poważną. Źle oceniają oni też perspektywy na najbliższe pięć lat.

Zaznaczyła, że ma to miejsce na całym kontynencie, a w krajach najciężej dotkniętych kryzysem takich jak Grecja, Portugalia czy Hiszpania sytuacja finansowa mediów publicznych jest gorsza niż w krajach Europy Wschodniej.

"Bez niezależnych sposobów finansowania nie ma niezależnych mediów publicznych, a przecież najprostszym sposobem wywarcia nacisku politycznego na media jest właśnie postawienie ich w najtrudniejszej sytuacji finansowej. Wtedy problemy polityczne rozwiązuje się bardzo prosto" - powiedziała.

Prezesi TVP Juliusz Braun i Polskiego Radia Andrzej Siezieniewski zwracali uwagę na wciąż zbyt niskie - w ich ocenie - wpływy z tytułu abonamentu.

Braun podkreślił, że pieniądze z abonamentu stanowią zaledwie 12 proc. wszystkich dochodów telewizji publicznej, z których blisko 70 proc. pochodzi ze sprzedaży czasu reklamowego. Zaznaczył, że w większości krajów europejskich proporcje te kształtują się odwrotnie.

Podkreślił, że w Polsce odbiorniki telewizyjne zarejestrowane są jedynie w 4,2 z 13 mln gospodarstw domowych, a terminowo abonament płaci tylko 1,2 mln. Zwrócił też uwagę, że polskie stawki abonamentu należą do najniższych w Europie - w przeliczeniu na europejską walutę wynoszą ok. 45 euro, podczas gdy np. w Niemczech to 200 euro.

W podobnym tonie wypowiadał się Siezieniewski. Podkreślił, że w krajach demokratycznych media publiczne nigdy nie powinny być traktowane jako jeszcze jeden podmiot gospodarczy, którego celem jest maksymalizacja zysku. Zaznaczył, że niskie wpływy z abonamentu spowodowały w tym roku konieczność oszczędności w Polskim Radiu, także w zakresie programowym. "Nie mogliśmy produkować więcej Teatru Polskiego Radia, reportaży czy słuchowisk dla dzieci, o co upominała się Rada Programowa" - dodał.

"Znaleźliśmy się w momencie, który wymaga podjęcia jednoznacznych decyzji dotyczących zmiany sposobu finansowania mediów publicznych w naszym kraju, a także weryfikacji bądź uznania ich miejsca i roli w polskim krajobrazie medialnym. To jest ten czas, aby korzystając z najlepszych wzorców europejskich i naszych dotychczasowych doświadczeń stworzyć możliwie optymalne warunki do funkcjonowania publicznych nadawców w Polsce" - podkreślił Siezieniewski.

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak podkreślił, że tegoroczne wpływy abonamentowe będą wyższe od planowanych na początku roku. Wówczas KRRiT prognozowała, że będzie to 470 mln zł, nowe prognozy mówią o 510 mln zł.

Szef KRRiT zwrócił też uwagę na inne niż finansowe problemy polskich mediów publicznych, m.in. na to, że są to "media pewnej ograniczonej grupy ludzi".

"Można powiedzieć, że istnieje taki krąg ludzi w Polsce, którzy się zaangażowali w funkcjonowanie mediów publicznych od wielu lat i stanowią - nie żeby była to organizacja o jakichś określonych celach - ale to wyraźnie widać, że to jest krąg ludzi, którzy bardzo często zmieniają swoje miejsca, są to w radzie nadzorczej, w zarządzie (...). To jest jednak pewne zamknięte środowisko" - ocenił.

Zaznaczył, że ma to swoje plusy, bo są to ludzie, którym na mediach publicznych zależy i się na nich znają, ale z drugiej strony - jak ocenił - "powoduje to pewną alienację tych mediów".

Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski zaznaczył, że organizacja ta dostrzega i docenia niezastąpioną rolę publicznych mediów.

"Publiczna telewizja i publiczne radio w największym stopniu mogą i powinny służyć społeczeństwu swą misją regulowania obywatelskich zachowań, współkształtowania - obok rodziny, szkoły i kręgów towarzyskich - sfery wartości i postaw Polaków" - powiedział.