Jeden z tych projektów zgłosili posłowie Lewicy, drugi - posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Według autorów projektów, zniesienie tego podatku spowodowałoby zmniejszenie wpływów do budżetu o około 900 mln zł rocznie (według Lewicy) albo o 1,5 mld zł rocznie (szacunki PiS).
Zgodnie z projektami, z podatku zwolnione byłyby odsetki od oszczędności w bankach i kasach oszczędnościowo-rozliczeniowych jedynie osób fizycznych. Pozostałby podatek od odsetek z rachunków osób prowadzących działalność gospodarczą i wykonujących wolne zawody. Projekty nowelizacji nie obejmowały też zniesienia drugiej części podatku Belki - opodatkowania dochodów z giełdy.
W trakcie debaty w Sejmie na ten temat klub Platformy Obywatelskiej opowiedział się za odrzuceniem w pierwszym czytaniu poselskich projektów zniesienia tzw. podatku Belki od oszczędności osób fizycznych w bankach.
Oprócz PO, również PSL zadeklarowało, że nie może poprzeć projektów w obecnym kształcie, ponieważ nie wskazano, skąd uszczuplenia budżetu mogą zostać uzupełnione.
Krystyna Skowrońska (PO) podkreślała podczas debaty, że zniesienie tylko tej części podatku Belki, a pozostawienie podatku od zysków z giełdy, spowoduje rozchwianie rynku kapitałowego. Przypominała, że taką opinię do projektów wyraził Narodowy Bank Polski.
W imieniu wnioskodawców Stanisław Stec (Lewica) podkreślał, że podatek Belki wprowadzono w sytuacji malejących dochodów budżetowych i wtedy było to rozwiązanie uzasadnione. Obecnie, gdy sytuacja budżetu się poprawiła, można z tego podatku zrezygnować. Stec podkreślał, że środki gromadzone na rachunkach bankowych już wcześniej podlegały opodatkowaniu.
Aleksandra Natalli-Świat (PiS), uzasadniając projekt klubu zaznaczyła, że projekt PiS jest tożsamy z zapisami proponowanymi przez Lewicę. W jej ocenie podczas prac w komisji udałoby się połączyć oba projekty.
Zdziwił ją argument, że projekt należy odrzucić, bo nie wskazuje źródeł odzyskania utraconych dochodów dla budżetu. Przypomniała, że omawiany wcześniej w Sejmie projekt abolicji podatkowej dla osób pracujących za granicą również nie wskazuje takich źródeł dodatkowych dochodów państwa.
Z kolei wiceminister finansów Elżbieta Chojna-Duch podkreśliła podczas debaty, że oba projekty w obecnym zapisie nie zasługują na poparcie. W ocenie Ministerstwa Finansów zmiany w przepisach podatkowych, jako szczególnie wrażliwe dla całego systemu finansów publicznych, powinny być robione nie wybiórczo i czasowo, tylko w ramach reformy całego systemu prawa podatkowego.
Chojna-Duch przypomniała, że pozornie drobna zmiana przynosi skutki dla budżetu nie tylko w następnym roku, ale w prognozach na kolejne lata. W ocenie resortu zmiana powinna dotyczyć całego tzw. podatku Belki, zarówno od oszczędności, jak i od dochodów kapitałowych. Zapewniła, że resort finansów jest za zmniejszeniem obciążeń podatkowych i uproszczeniem systemu, jednak dojdzie do tego po analizie budżetu na 2009 r. (po zmniejszeniu stawek podatkowych w podatku dochodowym od osób fizycznych w 2009 r.), tak aby zmiany weszły w życie w 2010 r.
Chojna-Duch podkreśliła, że wyłączenie jedynie produktów bankowych z opodatkowania doprowadzi do zróżnicowania rentowności produktów finansowych. Przy pozostawieniu opodatkowania dochodów z giełdy, czy z udziału w funduszach kapitałowych, zmiana będzie preferowała sektor bankowy i spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, a godziła w interesy funduszy inwestycyjnych - mówiła wiceminister.
Zaznaczyła, że dla banków będzie oznaczało to przyrost depozytów, może też w konsekwencji prowadzić do zwiększenia konsumpcji i być dodatkowym czynnikiem powodującym inflację. Taka zmiana skomplikowałaby też system podatkowy, jest również niezgodna z polskim programem konwergencji - uzyskania kryteriów pozwalających na wprowadzenie w Polsce wspólnej europejskiej waluty - dodała.
Chojna-Duch podała, że według danych resortu finansów, skala środków, które w 2007 r. straciłby budżet, gdyby proponowane rozwiązania już obowiązywały, wyniósłby 1 mld 35 mln zł.
W opinii NBP, brak opodatkowania oszczędności w bankach oznaczałby uprzywilejowanie tego segmentu rynku, kosztem np. funduszy inwestycyjnych.
Podatek (19 proc.) od dochodów kapitałowych, zwany „podatkiem Belki" od nazwiska byłego ministra finansów, płacony jest np. od odsetek z lokat i rachunków bankowych, od odsetek lub dyskonta z papierów wartościowych.