Rostowski powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej, że w Brukseli nastąpił pewien przełom, jeśli chodzi o kraje strefy euro. "Stworzono warunki, które pozwolą Grecji, Irlandii i Portugalii wyjść z pułapki zadłużenia" - wyjaśnił.
Jego zdaniem kraje strefy "przeszły z okresu egoizmów narodowych do okresu działań solidarnych". Rostowski podkreślił, że Polska od początku swojej prezydencji do tego nawoływała. Minister uważa, że porozumienie stworzyło "zręby systemu, które pozwolą strefie euro zabezpieczyć pozostałe kraje tej strefy przed podobnymi turbulencjami i problemami".
"Niemniej jednak przed krajami strefy euro trudna droga. Polska prezydencja liczy na to, że w tych nadchodzących miesiącach solidarność, która według naszych ocen nareszcie pokonała egoizmy narodowe w strefie euro, także pokona ten kryzys strefy" - zastrzegł.
Odniósł się także do piątkowych zapowiedzi agencji Fitch, która poinformowała, że ogłosi "ograniczoną niewypłacalność" Grecji. "Ja się Fitcha nie boję" - odparł Rostowski. "W tej sytuacji, w której przygotowano mechanizmy, które zapewnią stabilność systemu bankowego Grecji i zapewnią Grecji, Portugalii i Irlandii wyjście z tej pułapki zadłużenia, agencje powiedzą swoje, bo muszą, ale nie spowoduje to paniki na rynku, bo wszyscy wiedzą, że sytuacja jest pod kontrolą" - dodał.
Zdaniem ministra uspokojenie na rynku jest dobre zarówno dla samej strefy euro, Europy, jak i Polski. "Nie obawiam się, aby rozwiązanie tych problemów miało wpłynąć negatywnie na kształt perspektywy finansowej Unii Europejskiej w latach 2014-2020. Pomysły, aby KE pomogła Grecji lepiej wykorzystywać środki unijne, będą się odbywały (...) głównie kosztem płatników netto, a nie innych krajów otrzymujących te fundusze" - zaznaczył.
Wskazał, że wpływ porozumienia na sytuację w Polsce widać na przykładzie spadającego kursu franka szwajcarskiego w relacji do złotego.
Rostowski poinformował także, że Polska jest dobrze przygotowana na ewentualne zagrożenia płynące ze strefy euro. Przypomniał, że Polska ma dostęp do Elastycznej Linii Kredytowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która - w związku z przewidywanymi niebezpieczeństwami zagrożeń i turbulencji - została przedłużona i zwiększona do ok. 30 mld dolarów (z 20 mld dol - PAP).
Dodał, że mimo połowy roku, w 80 proc. zapewnione już zostały potrzeby pożyczkowe państwa. "Także deficyt budżetowy będzie w tym roku o 10 mld zł niższy niż założono w ustawie budżetowej. Polityka konsolidacji finansów publicznych powoduje, że już w tym roku zastopowaliśmy wzrost długu publicznego w relacji do dochodu narodowego, do PKB" - powiedział. Zapowiedział, że w przyszłym roku relacja długu publicznego do PKB będzie niższa niż obecnie.
Minister podkreślił ponadto, że Polska ma jeden z najsilniejszych sektorów bankowych w Europie, co potwierdziły opublikowane w ubiegłym tygodniu wyniki tzw. stress-testów.
Pytany, czy jego resort ma scenariusz obrony złotego w razie pogorszenia się sytuacji w strefie euro, Rostowski odpowiedział, że MF cały czas wymienia środki unijne na rynku, co jest zgodne z zawartym kilka miesięcy temu porozumieniem z Narodowym Bankiem Polskim. "W tej chwili nie ma żadnych planów dotyczących jakiejkolwiek zmiany podejścia, jeśli chodzi o kwestie walutowe" - podkreślił szef resortu finansów.
"Myślę, że wszyscy są świadomi tego, że sytuacja dzisiaj jest lepsza niż była przedwczoraj. Dlatego nie wykraczam w przyszłość, jeśli chodzi o kursy" - dodał.
Szef resortu finansów mówił też, że Polska w najbliższym czasie nie przystąpi do strefy euro. "Od dłuższego czasu mówimy, że strefa euro musi być naprawiona. Kryzys pokazał, że w konstrukcji strefy euro są poważne pęknięcia. One muszą być naprawione, aby Polska do niej przystąpiła" - powiedział. Dodał, że wczorajsze decyzje eurogrupy to pierwszy poważny krok w tym kierunku.
Jego zdaniem naprawa strefy euro będzie trwała kilka lat i dopiero jak będzie dokończona, Polska będzie mieć pewność, że bezpiecznie do strefy euro może przystąpić.
"Od dłuższego czasu postulowaliśmy takie wzmocnienie strefy euro i cieszymy się, że pierwsze kroki zostały podjęte" - powiedział. Jego zdaniem, ważnymi elementami tego wzmocnienia jest przyjęcie przez parlament i całą UE sześciu aktów ustawodawczych, dotyczących wzmocnienia ładu gospodarczego.
Rostowski odniósł się też do zapowiedzi prezydenta Francji Nicolasa Sarkozyego, który poinformował w czwartek wieczorem, że wraz z kanclerz Niemiec Angelą Merkel przedstawi przed końcem miesiąca wspólne propozycje m.in. o zarządzaniu gospodarczym w strefie euro. Sarkozy stanowczo zastrzegł, że "zarządzanie gospodarcze strefą euro to spotkanie szefów państw i rządów w gronie 17, a nie w 27".
Minister pytany przez PAP, czy jego zdaniem tego typu działania, ograniczające się wyłącznie do strefy euro, nie grożą utrwaleniem Europy dwóch prędkości (w której bogatsze kraje UE rozwijałyby się szybciej niż pozostałe), odparł: "w sytuacji, w której stabilność strefy euro jest poważnie zagrożona, lepiej jest, aby postępowała integracja w ramach strefy euro, która zabezpiecza tę strefę i (...) zabezpiecza także Polskę przed turbulencjami przychodzącymi ze strefy euro".
Wskazał, że nie można przecież zjeść ciastka i mieć ciastka. "Jeśli musimy wybrać między przedłużającymi się turbulencjami, takimi, jakie widzieliśmy w ciągu ostatnich kilku tygodni (...), a dalszą integracją strefy euro, która zabezpiecza tę strefę przed takimi szokami, to Polska zawsze mówiła, że wybiera to drugie" - powiedział. Według niego, gdyby ostatnie turbulencje miały się przedłużać, to byłyby coraz silniejsze.
Dodał, że jak już strefa euro będzie "naprawdę zabezpieczona", Polska będzie chciała przystąpić do niej. "Ta integracja, która dzisiaj będzie miała miejsce, w następnych miesiącach i latach (...) nie będzie nas wykluczała wtedy, kiedy do strefy euro przystąpimy" - powiedział. Zaznaczył, że "to jest oczywiście daleka perspektywa".
Czwartkowy specjalny szczyt strefy euro w Brukseli zakończył się porozumieniem przywódców w sprawie pomocy dla Grecji. Nowa pomoc z publicznej kasy ma wynieść ok. 109 mld euro. Do tego dochodzi wkład sektora prywatnego w wysokości nawet ok. 50 mld euro.(PAP)