Decyzja o stacjonarnych lekcjach będzie w rękach dyrektorów. Sprawa komplikuje się w przypadku szkół integracyjnych, gdzie uczą się dzieci z chorobami współistniejącymi. W technikach zaś już styczniu ruszają egzaminy zawodowe. Jest ciężko. Ale dyrektorzy wolą to niż lockdown.

Opinia o zdalnym nauczaniu nie może być blankietowa - w takim przypadku dyrektor może decydować sam>>

 

MEiN zmienia zdanie ws. podziału uczniów

Do tej pory Sanepid wrzucał całą klasę z kontaktu na kwarantannę. Jak podejdzie do zaleceń ministerstwa edukacji, które rekomenduje również, że ci uczniowie, którzy nie zostali skierowani na kwarantannę, mogą przychodzić na zajęcia pozalekcyjne do szkoły?

- Proszę wejść w rolę dyrektora szkoły integracyjnej, gdzie niektórzy uczniowie mają szereg chorób współistniejących. Muszę tę rekomendację naprawdę dobrze przemyśleć, skoro miałam sytuację, że zaszczepiony nauczyciel zachorował. Chorują uczniowie niezaszczepieni i zaszczepieni. Dlatego boję się - tłumaczy Małgorzata Pucułek, dyrektorka LXV Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Integracyjnymi im. gen. J. Bema w Warszawie. - Mamy klasy 34 osobowe, a mnie zależy na zachowaniu dystansu. Poza tym jeśli nauczyciel trafia na kwarantannę, nie zawsze pracuje. W dodatku jeśli wejdzie lex Czarnek, a pewnie wejdzie, to mogę ponieść konsekwencje karne, jeśli stworzę zagrożenie epidemiczne. Jak wspomniałam, może się zdarzyć sytuacja, że zaszczepiona osoba z kontaktu będzie chora, a przyjdzie do szkoły. Poza tym, gdy np. tylko jedna osoba będzie uczyła się w domu, trzeba będzie dla niej uruchamiać cały sprzęt. Naprawdę mam ogromne dylematy. Chyba raczej nie powinnam narażać dzieci z klas integracyjnych – podsumowuje Pucułek.

Zobacz w LEX: Kozłowski Tomasz, Metody aktywizacji uczniów podczas nauki zdalnej >

 

 

Technicznie nauka hybrydowa w kierowanej przez nią, skomputeryzowanej szkole jest do zrobienia. Przerabiali już w ubiegłym roku szkolnym naukę hybrydową, gdy pół klasy było w szkole w dystansie, a pół uczyło się w domach. Potem zamiana.

Małgorzata Pucułek mimo nawału pracy i zmęczenia wynikającego z nieustannego tańca z kwarantannami uważa, że nadrzędną sprawą dla dzieci teraz jest przychodzenie do szkoły, a nie kolejny lockdown. Bo równie ważne jak zdrowie fizyczne jest zdrowie psychiczne i edukacyjne.

Dyrektorka, żeby nie narażać nauczycieli chętnych do szczepień na kontakt z placówkami służby zdrowia, zorganizowała punkt szczepień na terenie szkoły. Część nauczycieli już zaszczepiła się trzecią dawką, Pucułek zrobiła to jako pierwsza, żeby dać dobry przykład.

Sprawdź w LEX: Czy rodzice muszą wyrazić zgodę na przetwarzanie danych osobowych w związku z nauczaniem zdalnym realizowanym przez szkołę? >

 

W technikum niedługo egzaminy zawodowe

- U nas obecnie mamy czwarte klasy na zdalnej edukacji. To szalenie trudny czas, bo w technikum ważna jest praktyka, nie tylko teoria. Jeśli okaże się, że będzie kolejna kwarantanna to powiem, żeby uczniowie zaszczepieni przyszli do szkoły. Przecież w styczniu zaczynają się egzaminy zawodowe. Oficjalnie nie możemy pytać o szczepienia. Nie mam pojęcia, jaka jest proporcja uczniów zaszczepionych do niezaszczepionych. Dziś np. klasa chłodnicza jeździ do firm. Uczniowie niezaszczepieni dostaną materiały od nauczycieli. Jednak muszą mieć świadomość, że może ich skontrolować sanepid lub policja, gdy pojadą na praktyki. Zorganizowałam na terenie szkoły punkt szczepień, nikt mi nie zarzuci, że nie stworzyłam warunków do szczepień. W dodatku zajęcia mogą odbywać się tylko tak, że nauczyciel siedzi przy biurku i mówi do komputera - wylicza Beata Świderska, dyrektorka Technikum nr 3 w Łodzi.

Czytaj w LEX: Lesińska Joanna, Nauczanie hybrydowe w okresie epidemii i kryzysu migracyjnego >

 


W jej szkole sporo uczniów choruje również na grypę, więc nauka hybrydowa potrwa pewnie do końca semestru. Najtrudniejsze jest zmuszenie uczniów do noszenia maseczek. Część nosi je na brodzie, część rodziców mówi, że nie ma podstawy prawnej, by wymagać noszenia maseczek. Świderska boi się ukrytej pod płaszczykiem autonomii całkowitej odpowiedzialności za podjęte decyzje epidemiczne. Z drugiej zaś strony uważa, że to dobrze, że każda placówka będzie mogła iść swoim trybem. Nauczyciele w jej szkole obecnie wolą naukę hybrydową niż siedzenie w domu. Podtrzymują uczniów na duchu: już po tygodniu wrócisz do nas. To działa. A co do lex Czarnek Świderska nie ma złudzeń. Czy z powodu pandemii czy nie, jak włodarze będą chcieli dyrektora utrącić, zrobią to za pomocą tego narzędzia prawnego.

- Powiedzą na przykład, że naraziłam na szwank zdrowie 15 dzieci. Zdaję sobie sprawę, że to może być moja pierwsza i ostatnia kadencja. I że lex Czarnek umożliwi polowania na niewygodnych dyrektorów. Nic to, że harują po nocach za niewielkie pieniądze: zarabiamy mniej niż nauczyciel, który ma 1,5 etatu, a obowiązków mamy mnóstwo. Odbieram telefon o godz. 23, że klasa jest skierowana na kwarantannę, a o 5 rano jest kolejny, bo mama w nocy napisała, że dziecko ma pozytywny wynik testu. Żaden dyrektor nie chce źle dla swojej szkoły, poświęcamy swój prywatny czas, a odpłaca nam się za to w postaci lex Czarnek – podsumowuje Świderska.

Sprawdź w LEX: Jak oceniać zachowanie uczniów w czasie nauki zdalnej? >

 

Byle nie lockdown

- U nas nawet dziś mamy sytuację, że część klas miała kontakt z osobą z pozytywnym wynikiem testu. Część uczniów trafi na kwarantannę, część będzie uczyć się stacjonarnie – mówi Marzena Kędra, dyrektorka Szkoły Podstawowej Cogito w Poznaniu, Nauczyciel Roku 2012. - Mamy wizualizery, kamerki, powinno się udać. Ale taka praca jest niesłychanie trudna dla nauczycieli. Uczniowie pozostający w domu będą odcięci od wspólnoty grupowej, będą mieli utrudniony udział w dyskusji. Dla nich nauczyciele muszą przygotować inny zestaw materiałów. To mnóstwo pracy. Ale wolę taką huśtawkę niż siedzenie dzieci przed komputerami jak w ubiegłym roku – zapewnia Kędra.

Jej zdaniem, sytuacja, gdy dziecko posiedzi tydzień w domu i wróci do szkoły, jest zdecydowanie dla niego lepsza. Kędrze naprawdę trudno sobie wyobrazić kolejny lockdown. W jej szkole trzeba było włożyć wiele pracy w wyrównywanie nie tylko braków edukacyjnych, ale przede wszystkim deficytów emocjonalnych. Nauczyciele ze szkoły Cogito od początku roku musieli uczyć zasad współżycia w grupie, integrować.

Sprawdź w LEX: Jak obliczyć frekwencję uczniów za okres zdalnego nauczania? >

- To zajęło nam sporo czasu. Prowadzimy obecnie zajęcia wspierające, na których nie łączymy grup klasowych. W tym celu przeorganizowaliśmy cały plan lekcji. Są to zajęcia dla konkretnych dzieci zmagających się z psychicznymi skutkami lockdownu. Warsztaty nazwaliśmy „Zajęcia uskrzydlające w szkole Cogito”. Uczymy i rozmawiamy na nich, co to przyjaźń, empatia, jak radzić sobie z emocjami, jak bez przemocy rozwiązywać konflikty, jak podnieść samoocenę, koncentrację, co robić, by nauka była efektywna. Ale też filozofujemy, pytamy: kim jestem, czy masz świadomość własnych ograniczeń – opowiada Kędra. Kreatywna dyrektorka nie boi się lex Czarnek, robi swoje tak, żeby dzieciom było jak najlepiej. - Działam zgodnie z prawem, ale na pierwszym miejscu zawsze jest uczeń – zapewnia.

Zobacz w LEX: Kalendarz zadań dyrektora - Grudzień 2021  >