Według deklaracji resortu zdrowia, przepisy miałyby uniemożliwiać dopuszczenie do pracy nauczycieli, którzy nie byliby w pełni zaszczepieni. Obecnie jest to około 20 proc. pedagogów. Tyle że w praktyce oznaczałoby to pogłębienie braków kadrowych, z jakimi i tak zmaga się polska edukacja. Sceptycznie więc do sprawy podszedł sam minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy stracili w systemie około 50-60 tysięcy nauczycieli, jeśli efektem niezaszczepienia się byłaby konieczność rezygnacji z pracy w szkole od 1 marca. Jestem zwolennikiem pełnych szczepień, sam jestem zaszczepiony trzema dawkami i czuję się znakomicie, wszystkim polecam - tłumaczył.

MEiN: Będą negocjacje ws. obowiązku szczepień nauczycieli>>
 

Minister nie będzie kopał się z koniem

Podkreślał jednak, że decyzja ostatecznie nie została jeszcze podjęta. Dużo bardziej stanowczą opinię miała małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, która w wywiadzie radiowym szczepienia nazwała eksperymentem medycznym i podkreślała, że nikogo nie można do nich zmuszać. Wywołało to spore zamieszanie, a na słowa kurator ostro zareagował minister zdrowia Adam Niedzielski, który podkreślał, że osoba wyrażająca takie poglądy nie powinna odpowiadać za jakość edukacji. Niemniej - mimo wielu apeli o dymisje - po wyrażeniu skruchy w mediach społecznościowych, małopolska kurator zachowała stanowisko.

Czytaj w LEX: Obowiązkowe szczepienia ochronne służą w walce z epidemiami - omówienie orzeczenia >

Czytaj: Nie będzie dymisji kurator Nowak, jest protest Rady Medycznej >>

Zachowa je również minister zdrowia, który w jednym z wywiadów podkreślił, że nie złoży dymisji nawet, gdy inne niż medycy grupy zawodowe nie będą objęte obowiązkiem szczepień. - Cały czas bardzo silna będzie grupa, która ma wyraźny stosunek antyszczepienny. To jest po prostu rzeczywistość, nie można się obrażać na grawitację - tłumaczył w TVN24 minister Adam Niedzielski. Co do samych medyków, to również w ich przypadku wprowadzenie obowiązku może okazać się mało skuteczne.

 


 

Obowiązek w rozporządzeniu

Wszystko przez to, w jaki sposób zostało to zrobione. Obowiązek szczepień medyków do 1 marca 2022 r. wprowadziła nowela rozporządzenia w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii.

Według dodanych przepisów obowiązek szczepień dotyczy:

  • osób wykonujących zawód medyczny w podmiotach wykonujących działalność leczniczą oraz osoby wykonujące czynności zawodowe w tych podmiotach, inne niż wykonywanie zawodu medycznego;
  • osoby zatrudnione oraz osoby realizujące usługi farmaceutyczne, zadania zawodowe lub czynności fachowe w aptece ogólnodostępnej lub punkcie aptecznym;
  •  studentów kształcących się na kierunkach przygotowujących do wykonywania zawodu medycznego.

Czytaj w LEX: Obowiązek pracodawcy zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy w kontekście szczepień ochronnych, a prawo pracownika do odmowy poddania się szczepieniu >

W uzasadnieniu wyjaśniono, że przy wyborze grup osób objętych obowiązkiem szczepień przeciw COVID-19 kierowano się potrzebą zabezpieczenia grup zawodowych strategicznych z punktu widzenia działania państwa w czasie pandemii, odpowiadających za funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia oraz studentów. Zmianę poparły wszystkie samorządy zawodów medycznych. Obowiązek ma zastosowanie także do osób, u których do dnia 1 marca 2022 r. upłynie więcej niż 6 miesięcy od uzyskania pozytywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2, a zatem do ozdrowieńców.

Pętla przekierowań

Tyle że w rozporządzeniu jako podstawę prawną wskazano art. 46 ust. 2 i 4 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Jak zauważa radca prawny Jakub Kowalski, wspólnik w kancelarii Mirosławski, Galos, Mozes, może być to kolejna wpadka ustawodawcy, jeżeli chodzi o rozporządzenia związane z pandemią.

- Ustęp 4 jest przywołany absolutnie prawidłowo, bowiem w jego punkcie 7 jest mowa o możliwości wprowadzenia w rozporządzeniu takich obowiązków, tyle że ten przepis również zawiera odesłanie - zwraca uwagę prawnik. Według art. 46 ust. 2 pkt 7 ww. ustawy rozporządzenie może wprowadzić m.in. "obowiązek przeprowadzenia szczepień ochronnych, o których mowa w ust. 3, oraz grupy osób podlegające tym szczepieniom, rodzaj przeprowadzanych szczepień ochronnych." 

- Pozwala więc na wprowadzenie obowiązku szczepień innych niż szczepienia obowiązkowe. Sęk w tym, że akurat nie szczepienia przeciwko SARS-CoV-2. Bo zakażenie tym wirusem zostało wskazane w rozporządzeniu wydanym na podstawie art. 3 ust. 2 a nie art. 3 ust. 1 tej ustawy - zwraca uwagę prawnik. Jest to brzemienne w skutki, bo może uniemożliwiać nakładanie sankcji na osoby, które się do obowiązku nie zastosują.

Resort się nie zgadza, ale przepis zmieni

Rozporządzenie - jak zresztą można było już przywyknąć - wydano w pośpiechu, nie pozostawiając specjalnie czasu na złożenie uwag i opinii. Na ten błąd zwraca jednak uwagę również Rządowe Centrum Legislacji, które podkreśla, że: "wobec zasady ścisłego rozumienia przepisów upoważniających możliwa jest zatem interpretacja, zgodnie z którą uprawnienie do nałożenia obowiązku szczepień ochronnych, o którym mowa w art. 46 ust. 3 ustawy, nie dotyczy koronawirusa SARS-CoV-2."

W odpowiedzi na stanowisko RCL resort zdrowia podkreśla, że przyjęcie takiej wykładni "prowadziłoby do wnioskowania ad absurdum, przez co organy władzy publicznej nie mogłyby realizować swoich zadań dotyczących ochrony zdrowia i życia ludzkiego oraz zdrowia publicznego, o których mowa w art. 68 ust. 1 i 4 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej". Deklaruje jednak, że rozważy zmiany tak, by ustawa o chorobach zakaźnych odsyłała do wspomnianego art. 3 ust. 1, na podstawie którego wydano przepisy dotyczące COVID-19.