Egzaminy maturalne zaczynają się od poniedziałku 8 czerwca. Dokument z wytycznymi liczy 27 stron. Podstawą jest zachowanie 1,5 m odległości między zdającymi.

- U nas wicedyrektor wybrała z tego pokaźnego dokumentu wytyczne dotyczące uczniów, nauczycieli i pracowników niepedagogicznych. Nie będziemy mierzyć temperatury, bo to wiąże się z zakupem termometru z atestem. Maturzyści podpiszą oświadczenie, że są zdrowi, że nie mają koronawirusa. Musi być pomieszczenie na izolatkę, gdyby nagle w trakcie egzaminu ktoś zaczął mieć objawy wirusa. Od razu zostanie powiadomiony sanepid. Z kolei jeśli objawy pojawią się u członka komisji, natychmiast musi zostać powiadomiony dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, a dyrektor szkoły może zdecydować, że matura będzie kontynuowana z mniejszą liczbą członków komisji - wylicza Katarzyna Sikora, dyrektorka III LO w Chorzowie.

Za kaszlnięcie nikt nie wyleci z matury>>

 

Cisza, odstępy, wietrzenie

- Jedna uczennica już złożyła zaświadczenie, że ma astmę i może kaszleć. Uczeń musi sam sobie przynieść posiłek i wodę, koniecznie własny długopis. Rodzic nie wejdzie na teren szkoły. Oprócz zdających w szkole mogą przebywać służby medyczne, osoby nadzorujące egzamin, nauczyciele – mówi Sikora. - W pokoju nauczycielskim zabroniony jest dostęp do kącika kulinarnego, bo kubki stałyby zbyt blisko siebie. Miejsca dla zdających losuje przewodniczący komisji i jedynie pokazuje numerek, następnie karteczkę wyrzuca. Wprowadzone są też ograniczenia czasowe: uczniowie będą wpuszczani od 9 do 9.40. Nawet gdy któryś wcześniej skończy pisać egzamin, musi pozostać w sali.

- I tego zapisu kompletnie nie rozumiem – komentuje Wiesław Włodarski, wieloletni dyrektor L LO w Warszawie, obecnie uczy matematyki w XIX LO. - Czemu to ma służyć? Przecież jeśli z egzaminu wyjdą wszyscy naraz, nie unikniemy zgromadzeń. Poza tym zastanawia mnie obowiązek rysowania planów ustawienia ławek np. w przypadku, gdy zdaje jedna osoba. Pewien jestem, że dyrektorzy będą przestrzegać procedur i bez planów. Natomiast na papierze zawsze można wpisać obowiązkowe 1,5 m między ławkami. U nas w szkole rada rodziców zakupiła dodatkowe długopisy. W razie gdyby maturzyście wypisał się w trakcie egzaminu, otrzyma nowy i może go sobie zabrać. Rozumiem, że matura musi się odbyć. Ale dlaczego na siłę jest forsowany egzamin ósmoklasisty, skoro nabór do liceów można załatwić bez niego – zastanawia się Włodarski.

 

W III LO w Chorzowie maturę zdaje 170 osób. Uczniowie zawsze pomagali w noszeniu krzeseł ustawianiu ławek. W tym roku to wszystko zrobią pracownicy niepedagogiczni. Tuż przed egzaminem standardowo odbywało się krótkie szkolenie członków komisji, przypomnienie procedur. Teraz tego nie będzie. Procedury zostaną przypomniane online. Każdy nauczyciel otrzyma też je w wersji papierowej. Maturzyści wpuszczani będą dwoma wejściami. Trzeba było rozpisać, którymi drzwiami, która klasa wejdzie. Egzaminy ustne muszą się odbyć tylko w wyjątkowych przypadkach, gdy maturzysta zdaje na uczelnię zagraniczną. Na terenie szkoły musi panować totalna cisza, bo drzwi będą pootwierane, żeby uczniowie nie musieli dotykać klamek. To samo z głównym wejściem do szkoły. Sale trzeba co godzinę wietrzyć. W każdej sali i w toaletach - płyny do dezynfekcji rąk. Jeśli uczeń będzie chciał skorzystać ze słowników na języku polskim, musi spryskać ręce i dopiero może dotknąć książkę. W trakcie egzaminu uczniowie mogą być bez maseczek, ale jak chcą się skonsultować z członkiem komisji, muszą nałożyć maseczkę.

 

Zarządzana przez Katarzynę Sikorę placówka musiała pożyczyć na język angielski 9 magnetofonów z sąsiedniej szkoły, ponieważ ze względu na obostrzenia sanitarne rozmnożyła się ilość sal dla zdających. Co prawda komisje mogę liczyć nieco mniej członków – na 30 osób mogą być tylko dwie nadzorujące, jednak dyrektor musiała obdzwonić szkoły podstawowe z prośbą o oddelegowanie nauczycieli do komisji.

 

Ile kosztuje matura?

Pojawia się mnóstwo wydatków, o których wcześniej nikt nawet nie pomyślał. Na przykład z powodu rozmnożenia się sal dla zdających, w każdej musi być flaga. Niewielka, ale musi być. Musi być więcej zegarów. Do każdego trzeba było dokupić baterie. Przy wyjściu ze szkoły musi pojawić się specjalny kosz na zużyte jednorazowe środki ochrony.

- Dużym wydatkiem był zakup plastikowych, przezroczystych worków. Będą w nich deponowane rzeczy, których nie można wnosić na salę: jak torebka, telefon. Worki maturzystów z danej klasy, lądują w osobnych salach, w osobnych rzeczy nauczycieli. Miasto nam dało 54 przyłbice, maseczki, 300 par rękawiczek, dwa pięciolitrowe płyny do dezynfekcji rąk, dwa do czyszczenia powierzchni. Organizacja tegorocznych matur wiąże się z ogromnymi wydatkami ze strony samorządów - zauważa Katarzyna Sikora.

 

 

Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich nie kryje, że zapowiada się narodowy problem funkcjonowania edukacji i jej kosztów. - To samorządy odpowiadają za zdających i nauczycieli. Nikt nie uwzględnił w subwencji takich wydatków, bo nikt nie spodziewał się pandemii. W dodatku MEN funduje nam tylko wytyczne, a nie twarde przepisy. Jak się coś wydarzy w trakcie egzaminów, to my tymi wytycznymi nie powojujemy. Aż nie chcę myśleć, co się stanie, gdy wejdą w życie nowe standardy bezpieczeństwa w edukacji na początku nowego roku szkolnego. Jeśli na przykład będzie decyzja, że klasa nie może liczyć więcej niż 15 uczniów, to pogrąży samorządy zupełnie. Trzeba będzie dwa razy tyle nauczycieli. A skąd wziąć sale? O tym trzeba dyskutować już dziś, a nie że w połowie sierpnia zostaniemy zaskoczeni jakąś decyzją rządu. Dziś subwencja wynosi 50 miliardów złotych. Tę kwotę należało by praktycznie podwoić. Większość szkół zatrudnia powyżej 15 osób. Nie mogą sięgnąć po wsparcie z tarcz np. odnośnie płatności ZUS. Apelujemy więc do ministra Dariusza Piontkowskiego o realne wsparcie edukacji. Inaczej nie tylko samorządy będą w ogromnych długach. Przedsiębiorcy nie otrzymują od szkół zleceń, bo nie odbywają się żadne przetargi publiczne. Wsparcie edukacji byłoby wsparciem gospodarki. Podwyższenie subwencji o 30 procent, o co w tej chwili walczymy, nie rozwiąże naszych kłopotów – mówi Wójcik.

- Dla mnie najważniejsze, żeby te egzaminy w zdrowiu przeszły, żeby maturzyści nie byli za bardzo zdenerwowani, bo się o ich nadmierny stres martwimy. Jak i o to, czy dostatecznie zmobilizowali się do pracy, czy dobrze przygotowali się. Co innego zdawać egzamin z biegu, co innego po tak długiej przerwie w nauce, jak oni mieli. Ogromnie jestem ciekawa zestawów maturalnych. Czy zadania będą łatwiejsze czy trudniejsze niż rok temu – podsumowuje Katarzyna Sikora.