- To była bardzo trudna decyzja, bo kobieta jest w ciąży. Nie spałem dwie noce. Ale do kategorycznego rozwiązania tej sprawy zmobilizowali nas ludzie świeccy. W szkole panował niesmak. Ta pani siała zgorszenie w środowisku. Katechetka nie może żyć w konkubinacie. A żyła. Straciła więc pracę z własnego wyboru i własnej winy. - tłumaczy portalowi gazeta.pl dyrektor wydziału katechetycznego kurii metropolitarnej w Krakowie.
O wspomniane przez księdza niesmak i zgorszenie portal zapytał rodziców uczniów. Ci twierdzą, że byli zadowoleni z pracy katechetki, a jej sytuacja rodzinna niespecjalnie ich obchodziła.

Kuria: niechodzenie na religię to jednak nie apostazja>>

Sama zainteresowana wspomina, że rozmawiała z kurią o tym, że jest w ciąży i chciałaby utrzymać pełny etat do porodu, a potem odejść z pracy. Kurii nie pasowała ta propozycja.
- Albo biorę pół etatu, albo zostaję na lodzie bez żadnych świadczeń - mówi o odpowiedzi kurii. Nie przyjęła nowych warunków i straciła pracę w szkole.

Etyka dla każdego ucznia, ale wieczorem i na drugim końcu miasta>>

- Nie mogliśmy powierzyć jej prowadzenia katechezy, bo nie spełnia oczekiwań moralnych. Konkubinat jest barierą nie do przeskoczenia. - tłumaczy swoją decyzję dyrektor wydziału katechetycznego. Na pytanie, jak wysokie standardy moralne mają się do propozycji pracy na pół etatu, odpowiada, że składając ją, nie wiedział jeszcze o sytuacji katechetki.
Sprawą zajmie się teraz sąd pracy. Jest to o tyle ciekawe, że po stronie pozwanej wystąpi szkoła, która miała niewielki wpływ na całą sytuację, skoro kuria wycofała skierowanie do nauczania religii. Więcej>>

Źródło: gazeta.pl, stan z dnia 6 listopada 2014 r.

Kościół pokryje straty związane ze zmianą nauczyciela religii>>