Paweł K. zwrócił się do niepublicznego liceum o przesłanie skanów dokumentów księgowych (faktur, rachunków, list płac, not księgowych) opłaconych z otrzymanej dotacji oświatowej w 2022 r. Dyrektor liceum wezwał go do wykazania szczególnie uzasadnionego interesu publicznego w ich pozyskaniu, wskazując, że żądane dokumenty stanowią informację przetworzoną, a następnie wydał decyzję odmowną.
 

Informacja publiczna prawem obywatelskim i interesującym towarem rynkowym>>

 

Nakład pracy nie taki wielki

Przedstawił w niej szacunek, że zeskanowanie ok. 60 faktur/rachunków, zajęłoby łącznie dwóm pracownikom szkoły 15 godzin, co na kilka dni wyłączyłoby ich z bieżącej pracy. Dodał, że wnioskodawca nadużywa prawa do informacji publicznej, kierując do organu 27 podobnych treściowo wniosków. Jego zdaniem, Paweł K., nękając liceum wnioskami, poszukuje podstawy, by zdyskredytować burmistrza w oczach rady miasta i samych mieszkańców.

Paweł K. podważył prawidłowość wyliczenia przedstawionego w decyzji nakładu pracy. Odnosząc się do zarzutu o nadużywanie prawa do informacji publicznej, wskazał, że wnioski składa w interesie publicznym, a do tej pory na żaden z nich nie uzyskał odpowiedzi. Zarzuty dyrektora są zatem bezpodstawne. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie przychylił się do jego argumentacji i uchylił decyzję dyrektora szkoły.

 

Nakład pracy, by wykonać wniosek, musi być znacząco wyższy

Wyjaśnił, że pojęcie informacji przetworzonej nie zostało zdefiniowane w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Powszechnie się jednak uznaje, że jest to informacja przygotowywana "specjalnie" dla wnioskodawcy i wedle wskazanych przez niego kryteriów. Ponadto, jej udostępnienie musi się wiązać z ponadstandardowym nakładem pracy podmiotu zobowiązanego, np. przez zaangażowanie dodatkowych sił i środków albo oddelegowaniem pracowników. Pod pojęciem „przetworzenia informacji” w tym sensie należy rozumieć także wydobycie informacji cząstkowych z posiadanych przez organ zbiorów dokumentów. Dlatego dyrektor liceum w tej sprawie miał rację, że suma informacji prostych (zawartych w fakturach), w zależności od wiążącej się z ich pozyskaniem wysokości nakładów, jakie musi ponieść organ, czasochłonności, liczby zaangażowanych pracowników, może być traktowana jako informacja przetworzona. Sąd nie zgodził się jednak, że wystarczy powołać się na ogólnikowe twierdzenia – konieczne jest podanie konkretnych argumentów.

Tymczasem tłumaczenie organu nie przekonało sądu. Organ nawet nie uprawdopodobnił, że przygotowanie jednego dokumentu zajęłoby pracownikom średnio podane w decyzji 15 minut. Podobnie enigmatyczne były dla sądu twierdzenia o konieczności podjęcia złożonych czynności analitycznych i interpretacyjnych, skoro żądanie dotyczy udostępnienia faktur, rachunków, listy płac i not księgowych. W żaden racjonalny sposób nie został również uzasadniony pogląd, że udzielenie informacji doprowadziłoby do czasowego paraliżu funkcjonowania szkoły i zaburzyło proces realizacji ustawowo określonych zadań. Nie może być też tak, że o obowiązku udostępnienia informacji publicznej, czy też uznania jej za przetworzoną nie może przesądzać liczba pracowników zatrudnionych przez podmiot. Kwestia uzasadnienia odmownej decyzji z powołaniem się na art. 3 ust .1 pkt 1 ustawy nie została zatem wykazana.

 

Sąd nie stwierdził nadużycia prawa do informacji publicznej

Z kolei, odnośnie nadużycia publicznego prawa podmiotowego, sąd wyjaśnił, że celem ustawy o dostępie do informacji publicznej nie jest zaspokajanie indywidualnych (prywatnych) potrzeb w postaci pozyskiwania informacji wprawdzie publicznych, lecz przeznaczonych dla celów innych niż publiczne. Dlatego do nadużycia będzie dochodziło wtedy, gdy wnioskodawca podejmuje próbę uzyskania informacji dla osiągnięcia celu innego aniżeli troska o dobro publiczne. Takie informacje mogą być uzyskiwane na zasadach przyjętych dla danego rodzaju stosunków. Ale w okolicznościach tej sprawy nie można uznać, że skarżący nadużywa prawa do informacji publicznej. To raczej nadużyciem ze strony organu było zsumowanie wniosków o udzielenie informacji publicznej, które przecież były kierowane do różnych podmiotów. Twierdzenie o niechęci skarżącego do burmistrza miasta, choć być może być prawdziwe, nie ma znaczenia dla rozpoznania sprawy. Przede wszystkim dlatego, że przedmiotowy wniosek nie odnosił się do władz samorządowych gminy. Tym samym, rozważania organu o wykorzystaniu informacji do prowadzenia sporów osobistych, czy zaspokojenia prywatnych animozji miały charakter czysto teoretyczny

Wyrok WSA w Olsztynie z 15 lutego 2024 r., sygn. akt II SA/Ol 1095/23