We wtorek na konferencji prasowej, zorganizowanej w Sejmie przez wicemarszałek Wandę Nowicką, sekretarz Komisji Krajowej IP Jakub Grzegorczyk oświadczył, że legalny, zorganizowany zgodnie z prawem strajk w fabryce Chung Hong w Kobierzycach został zakończony przez "brutalne działania pracodawcy". "Poprzez lokaut - niezgodny z polskim prawem - zwolniono dyscyplinarnie 25 strajkujących osób" - ocenił.

Jak dodał, jest to tym bardziej bulwersujące, że fabryka położona jest w Specjalnej Strefie Ekonomicznej i korzysta z preferencji podatkowych oraz pomocy publicznej. Państwo polskie wpuszczając inwestorów, nie zadbało o przestrzeganie prawa - stwierdził Grzegorczyk.

Jak mówił zastępca przewodniczącego komisji zakładowej IP w Chung Hong Krzysztof Gazda, przyczyną strajku było dyscyplinarne zwolnienie go podczas próby zorganizowania referendum strajkowego. Podkreślił, że zwolnienie zostało mu wręczone mimo sprzeciwu komisji zakładowej.

Gazda mówił, że od trzech lat pracodawca wprowadzał coraz cięższe warunki pracy, nie oferując nic w zamian. "Dlatego w grudniu 2011 r. zdecydowaliśmy się założyć związek zawodowy, który próbował dialogu z pracodawcą, ale pisma pozostawały bez odpowiedzi bądź były one wymijające. 30 kwietnia weszliśmy w spór zbiorowy, żadnego skutku nie przyniosły wszystkie ustawowe etapy sporu, ponieważ pracodawca nie wyrażał dobrej woli i nie doszło do żadnego porozumienia" - mówił Gazda

Zaznaczył, że przedstawiciel chińskiej dyrekcji firmy oświadczył, że nie pójdzie na żadne ustępstwa, "bo nie jest przygotowany na taką zniewagę". To pokazuje, że azjatyccy pracodawcy nie stosują się do europejskiego prawa, bo uważają, że jest dla nich krzywdzące - dodał Gazda.

Pracownicy zostali zwolnieni podczas legalnego strajku, co jest nie do zaakceptowania - podkreśliła wicemarszałek Nowicka. Oceniła, że w Polsce mamy bardzo poważny problem z prawami pracowniczymi. "Dodatkowo jeszcze w niektórych zakładach, jak w zakładzie Chung Hong Electronics mamy do czynienia z bezprecedensową próbą odebrania prawa nie tylko do godnych warunków życia, ale również prawa do protestowania" - podkreśliła.

Wicemarszałek Sejmu dodała, że spotkała się z kierownictwem firmy, które - według niej - twierdziło, że proponowało podwyżki, ale związkowcy się na nie nie zgodzili, a Gazda został zwolniony, bo zastraszał innych pracowników. "To pokazuje brak jakiejkolwiek dobrej woli" - stwierdziła Nowicka.(PAP)

(planujemy kontynuację tematu)

wkr/ mki/ as/