Tym samym emerytury i renty wzrosną o ustawowe minimum, bowiem partnerzy z Komisji Trójstronnej nie doszli do porozumienia w tej kwestii. Rząd oszacował, że podwyżka wyniesie 2,14 proc. Zgodnie z projektem waloryzacja świadczeń nastąpi 1 marca 2014 r.

W uzasadnieniu do projektu napisano, że wskaźnik waloryzacji emerytur i rent to średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym.

Rząd zaproponował minimalny wzrost świadczeń, tłumacząc to m.in. "bardzo trudną sytuacją finansów publicznych", w tym Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, czy "potrzebą podejmowania działań zmierzających do wyhamowania tempa wzrostu wydatków sztywnych budżetu państwa". W uzasadnieniu do projektu wskazano ponadto, że celem realizowanej obecnie polityki rządu jest ograniczanie nadmiernego deficytu budżetu państwa poprzez oszczędną konstrukcję wydatków państwa.

"W związku z bardzo trudną sytuacją finansową systemu ubezpieczeń społecznych, każda waloryzacja świadczeń emerytalno-rentowych powoduje zaangażowanie budżetu państwa w finansowanie emerytur, a jakakolwiek decyzja dotycząca wzrostu wydatków w tym zakresie, oznacza wzrost zaciągniętych przez budżet państwa trwałych zobowiązań" - napisano w tzw. Ocenie Skutków Regulacji.

Według rządu wejście w życie rozporządzenia zapobiegnie dalszemu wzrostowi wydatków na waloryzację świadczeń emerytalno-rentowych ze środków budżetu państwa.

"Podkreślić należy, że każde zwiększenie wskaźnika waloryzacji o 0,1 pkt procentowego to dodatkowy koszt w skali 10 miesięcy 2014 r. w kwocie ok. 166 mln zł" - poinformowano. Zgodnie z obliczeniami rządu łączny koszt waloryzacji przy zaproponowanym w projekcie wskaźniku to ok. 3,56 mld zł w skali 10 miesięcy 2014 r.

Związki zawodowe proponowały, by wskaźnik waloryzacji emerytur i rent w 2014 r. był oparty na 50-proc. realnym wzroście przeciętnego wynagrodzenia w 2013 r. Propozycję rządu poparła Konfederacja Lewiatan.