W maju przeciętne wynagrodzenie w firmach było o 5,4 proc. wyższe niż przed rokiem. To najwyższy wzrost od stycznia 2012 r. Zatrudnienie zwiększa się od kilku miesięcy w stałym, przyzwoitym tempie sięgającym 4,5-4,6 proc. Sytuacja na rynku pracy jest więc wciąż bardzo dobra, ale głównie z punktu widzenia pracowników.

Przeciętne wynagrodzenie brutto w firmach wyniosło w maju 4389 zł, a więc było o 100 zł niższe niż miesiąc wcześniej i o prawie 223 zł wyższe niż w maju 2016 r., co oznacza wzrost o 5,4 proc. Z tak wysoką dynamiką mieliśmy do czynienia wcześniej od połowy 2011 do stycznia 2012 r. Mowa tu jednak o wzroście nominalnym, bo jeśli uwzględnić majową inflację, realnie płaca poszła w górę o 3,5 proc. To także wzrost wysoki, ale nie aż tak, jak miało to miejsce w ciągu trzech poprzednich lat, gdy deflacja zwiększała siłę nabywczą wynagrodzeń, która realnie rosła o 4-6 proc. Teraz płacowa presja musiałaby się zwiększyć jeszcze mocniej, by zrekompensować wyższą inflację. Majowa zwyżka pensji była i tak wyższa niż się spodziewali ekonomiści, ale na razie trudno spodziewać się wzmocnienia tej tendencji, choć sytuacja sprzyja pracownikom.

[-DOKUMENT_HTML-]

Liczba zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw wyniosła w maju nieco ponad 5 mln 990 tys. i była wyższa niż przed rokiem o 256,4 tys. osób, ale w porównaniu do kwietnia obecnego roku lekko się obniżyła. Trudno ocenić, czy to efekt mniejszej gotowości firm do zwiększenia zatrudnienia, czy raczej kłopotów ze znalezieniem pracowników. Za tą drugą tezą przemawiają tendencje, wynikające z kwartalnych danych GUS dotyczących rynku pracy.

W pierwszym kwartale obecnego roku powstało 226 tys. nowych miejsc pracy, najwięcej od początku 2007 r., czyli od dziesięciu lat i prawie dwa razy więcej (o 89 proc.) niż w czwartym kwartale 2016 r. (dane te obejmują firmy zatrudniające co najmniej jednego pracownika, podczas gdy dane o liczbie pracowników jedynie podmioty zatrudniające powyżej 9 osób). Jednocześnie wolnych miejsc pracy było 119,5 tys., najwięcej od jesieni 2008 r. Na rosnące trudności firm ze znalezieniem pracowników wskazuje także zwiększająca się od pięciu kwartałów liczba nieobsadzonych nowo utworzonych miejsc pracy. W latach 2010-2015 sięgała ona kilkunastu tysięcy, a w pierwszym kwartale 2017 r. wyniosła prawie 27,5 tys., o od początku 2016 r. systematycznie przekracza 20 tys. Dobrą sytuację na rynku pracy potwierdza również stabilna od kilku lat liczba likwidowanych miejsc pracy, sięgająca 60-80 tys. Mimo ewidentnie zwiększającej się siły przetargowej pracowników, dynamika wzrostu wynagrodzeń na razie nie wydaje się zbyt mocna, a w każdym razie nie na tyle, by zwiększać presję inflacyjną. To zaś oznacza, że Rada Polityki Pieniężnej będzie jeszcze rzez jakiś czas mieć mocne argumenty, przemawiające za pozostawieniem stóp procentowych na dotychczasowym, rekordowo niskim poziomie.

Autor: Roman Przasnyski, Główny Analityk GERDA BROKER