Antoni Krauz z Uniwersytetu Rzeszowskiego, podczas I Międzynarodowej Konferencji „Ochrona pracy jako przedmiot badań pedagogiki pracy”, która odbyła się w dniach 13-14 listopada 2013 r. w Radomiu, przedstawił referat pt. „Niewolnik – czy to już współczesny zawód, specjalność w globalnym świecie pracy XXI w.?”. Wnioski, jakie wynikają z tego opracowania są zaskakujące.
Autor na wstępie przypomniał, że niewolnictwo było szeroko rozpowszechnione już w starożytności, a system gospodarczy oparty na niewolnictwie dał podwaliny rozwoju starożytnej Grecji, Rzymu, Egiptu, gdzie niewolnikiem kierowanym do pracy mogło być już 5-letnie dziecko. W starożytnym Rzymie na stan 7 mln ludzi - prawie połowę, bo aż 3 mln, stanowili niewolnicy. Gwałtowny rozwój niewolnictwa stał się następstwem eksploracji przez Europejczyków (od XV w.) wy¬brzeży Afryki, a także odkrycia Ameryki i jej kolonizacji. W okresie istnienia transatlantyckiego handlu niewolnikami, od początków XVI w. do lat 60 XIX w. dowieziono do Ameryki ok. 15 mln Murzynów.
Pierwszym państwem, które podjęło decyzję o zniesieniu niewolnictwa była w 1794 r. Francja, w 1833 r. - Wielka Brytania, w 1863 r. - Stany Zjednoczone. W XX w. likwidacja niewolnictwa stała się przedmiotem uregulowań międzynarodowych. Jednak dopiero trak¬taty międzynarodowe zawarte w 1926 r. pod egidą Ligi Narodów, ostatecznie zakazały handlu niewolnikami. Po II wojnie światowej zakaz pojawił się w Deklaracji praw człowieka ONZ z 1948 r., a w 1956 r. zawarto nową konwencję w sprawie zniesienia niewolnictwa i handlu niewolnikami.
Niemniej współczesne zjawisko niewolnictwa i półniewolnictwa jest poważnym problemem społecznym. Nadal pewna grupa ludzi stanowi własność innych osób lub grup. Niewolnictwo współczesne przybiera różne formy wyzysku - najczęściej nazywane „najmem taniej siły roboczej". Aktualnie niewolnikami handluje się aż w 89 krajach świata, m.in.: w Albanii, Austrii, Chorwacji, Francji, Holandii, Polsce, Portugalii i Wielkiej Brytanii. ONZ podaje, że w XXI w. niewolni¬ków jest więcej niż kiedykolwiek w dziejach świata, a handel ludźmi jest obok narkotyków i broni najbardziej dochodowym interesem mafijnym.
Według E. Benjamina Skinnera autora książki „Zbrodnia - twarzą w twarz ze współczesnym niewolnictwem” liczbę niewolników w Polsce należy szacować na ok. 150 tysięcy. E. Skinner uważa, że skuteczność działań polskich władz w zakresie przeciwdziałania niewolnictwu i jego różnym odmianom, np. handlem ludźmi do pracy, jest za słaba. Według szacunkowych danych w ciągu ostatnich dziesięciu lat wykryto w Polsce tylko 3 tysiące przypadków handlu ludźmi i innych zjawisk niewolnictwa. Według autora w Polsce branżą zdecydowanie najbardziej skażoną niewolnictwem jest branża seksualna: kluby ze striptizem, salony masażu, domy publiczne, a nasz kraj jest miejscem, gdzie odbywa się gros przerzutów kobiet do domów publicznych w Niemczech, Holandii oraz innych krajów Europy Zachodniej. Polska stanowi także głównym miejscem, gdzie odbywają się tzw. sexcastingi, czyli aukcje, na których kobiety sprzedaje się najczęściej właścicielom domów publicznych bądź sutenerom z Zachodu. Według raportów Rady Europy, ponad 300 tys. kobiet z Europy Wschodniej i Środkowej pracuje obecnie jako prostytutki na Zachodzie.
UNICEF podaje, że liczba dzieci w wieku od 5 do 14 lat, wykonujących jakiś rodzaj pracy, sięga na świecie 352 milionów – z których aż 180 milionów jest zmuszanych do pracy w warunkach zagrażających ich życiu i zdrowiu. Niestety, najważniejszą przyczyną wymuszającą pracę dzieci jest ubóstwo.
Niewolnictwo w XXI w. powstaje za pośrednictwem i przyzwoleniem wielkich korporacji, które w pogoni za jak najniższymi kosztami dopuszczają się środków niezgodnych z prawem. Według wielu autorów zjawisko to funkcjonuje dzisiaj na taką skalę, że można śmiało powiedzieć, iż jest to jedna z plag współczesnego świata. Dziś na świecie niewolnicy są dużo tańsi niż 150 lat temu w okresie niewolnictwa.