Pracodawcy w USA coraz częściej pozwalają swoim podwładnym decydować, gdzie i jak dużo chcą pracować. Dzięki temu pracownicy stają się bardziej produktywni.
W niektórych amerykańskich firmach pracownicy, dopóki ich praca nie budzi zastrzeżeń, sami wybierają, czy chcą pracować w domu, czy wolą przyjść do biura, mogą też korzystać z elastycznego czasu pracy i nieograniczonego urlopu bezpłatnego. Kredyt zaufania, jakim firmy obdarzają pracowników, wbrew pozorom przynosi im wiele korzyści. W IBM szefowie nie rozliczają pracowników z czasu spędzanego w pracy. Dopóki zatrudnieni osiągają pożądane efekty, mogą przychodzić do firmy codziennie lub tylko trzy razy w tygodniu, a dni wolne ustalają tylko ze swoimi przełożonymi. Jak wynika z doświadczeń tej firmy, pracownicy, którzy mają możliwość elastycznego i odpowiedzialnego decydowania o czasie pracy, są bardziej zadowoleni i wkładają więcej wysiłku w to, co robią. W amerykańskiej sieci sklepów ze sprzętem elektronicznym Best Buy wdrożono system ROWE (results only work environment), który premiuje rezultaty a nie godziny i minuty spędzane za biurkiem. Ze względu na specyfikę firmy, program ma jednak ograniczenia – pracownicy, którzy biorą w nim udział, nie mogą iść wcześniej do domu ani pozwolić klientom czekać przy kasie. Z danych firmy wynika, że zespoły uczestniczące w ROWE, osiągają efektywność wyższą o 40%. Idea pracowniczej wolności najlepiej sprawdza się w firmach małych i rozpoczynających swoją działalność. Z doświadczeń przedsiębiorstw, które przestawiają się na elastyczny model pracy, wynika, że pracownicy rzadziej składają tam wymówienia, rośnie jednak liczba zwolnień przez pracodawcę.
Źródło: hrnews.pl/Personel i Zarządzanie, 8 października 2010 r.