Przedstawiciele koalicji "Weź urlop ojcze!" spotykają się w środę w tej sprawie z wicemarszałkinią Sejmu Wandą Nowicką. Chcą przedstawić jej swoje postulaty: oprócz gwarancji czterech tygodni urlopu tylko dla mężczyzn są to: wydłużenie okresu na wykorzystanie urlopu rodzicielskiego do siódmego roku życia dziecka oraz dofinansowanie żłobków i przedszkoli i przeprowadzenie szerokiej kampanii na rzecz zaangażowanego ojcostwa.
Przed spotkaniem przedstawiciele ruchu zorganizowali przed Sejmem happening połączony z konferencją prasową. Jak podkreślali, procedowany właśnie w Sejmie projekt, wprowadzający roczne urlopy rodzicielskie "ze względów politycznych przechodzi w tej chwili w piorunującym tempie".
"Obawiamy się, że ustawa w tej wersji nie da tych skutków, dlatego, że po pierwsze nie daje żadnego kawałka tego z nazwy urlopu rodzicielskiego tylko ojcu, po drugie ogranicza czas wykorzystania tego urlopu do jednego roku" - mówił Piotr Pacewicz z "GW".
Jego zdaniem zaowocuje to utrwaleniem obowiązującego stereotypu, zgodnie z którym to wyłącznie kobieta zajmuje się małym dzieckiem. "Dlatego postulujemy, żeby (...) uzupełnić i poprawić ustawę rodzicielską tak, żeby spełniła swoją rolę i żeby przeprowadzić aktywna kampanię na rzecz zaangażowanego ojcostwa" - dodał Pacewicz.
"Ta kampania jest także w obronie dzieci, ponieważ dzieci mają prawo i do mamy i do taty, tymczasem konserwatywny pomysł na urlopy rodzicielskie w wersji rządowej to prawo ojców de facto ogranicza" - podkreślił.
Prezes Instytutu Spraw Publicznych Jacek Kucharczyk zwracał uwagę, że "skuteczna polityka poprawiania dzietności musi być oparta o zasadę równego dostępu do rynku pracy i wyrównywania szans kobiet i mężczyzn".
"Tzn. nie może być tak, że kobieta jest zmuszona do wyboru między macierzyństwem i karierą zawodową. Ten model już testowaliśmy i on się nie sprawdził więc ta ustawa musi uwzględniać to, żeby rodzice dzielili się obowiązkami opiekuńczymi, po to, żeby oboje mieli mniej więcej równe szanse na rynku pracy" - podkreślał.
"Pomysł, żeby część urlopu była tylko dla mężczyzny będzie instrumentem zmiany społecznej, zmiany stereotypu i zmiany nawyków" - dodał Kucharczyk.
Do promowania urlopów tacierzyńskich zachęcał także obecny na konferencji ambasador Szwecji Staffan Herrström. W Szwecji obecnie dwa miesiące urlopu są dedykowane wyłącznie dla ojca, jeśli z nich nie skorzysta, dni te przepadają, matka nie może ich wykorzystać. Jak informował ambasador, zanim wprowadzono ten przepis, 50 proc. ojców korzystało z możliwości wzięcia urlopu ojcowskiego.
"Po wprowadzeniu obowiązkowych dwóch miesięcy 82 proc. ojców korzysta z urlopu ojcowskiego. To świadczy o tym, że dużo większa liczba ojców chciała skorzystać z urlopu, ale nie korzystała z niego wcześniej z powodu braku właściwej atmosfery" - przekonywał Herrström.
"Wprowadzenie obowiązkowych dwóch miesięcy dla ojca było też sygnałem dla pracodawców, że mężczyźni też mają dzieci i poprawiło sytuację kobiet na rynku pracy" - podkreślał.
Nowicka, która wyszła do uczestników konferencji, mówiła, że sama jest "wielką zwolenniczką urlopów rodzicielskich" i przypomniała, że przygotowała projekt ustawy wydłużający urlopy ojcowskie z obecnych dwóch tygodni do dwóch miesięcy. "Jak na razie ten projekt utknął i nie jest procedowany, ale mam nadzieję, że będzie można do tej koncepcji wrócić" - powiedziała.
Kampanii towarzyszy plenerowa wystawa "Życiowa układanka"; można ją oglądać do 7 czerwca w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu, przy hotelu Bristol. Składają się na nią zdjęcia nadesłane na konkurs zorganizowany w ramach akcji.
Rządowy projekt nowelizacji Kodeksu pracy, nad którym obecnie pracuje Sejm, zakłada m.in., że po urodzeniu dziecka przysługują 52 tygodnie płatnego urlopu. Składa się na nie: 20 tygodni urlopu macierzyńskiego (w tym 14 zarezerwowanych tylko dla matki), sześć tygodni urlopu dodatkowego (obecnie są to cztery tygodnie) i 26 tygodni urlopu rodzicielskiego. Z dodatkowego oraz rodzicielskiego urlopu na równych prawach będą mogli korzystać ojciec i matka.
Niektóre postulaty ruchu "Weź urlop ojcze!" zawarte były w poprawkach do projektu, które proponowała kancelaria prezydenta. Ponieważ jednak ustawa procedowana jest pod dużą presją czasu, przyjęto rozwiązanie, że po półtora roku jej funkcjonowania minister pracy dokona jej przeglądu i wówczas nastąpi ewentualna nowelizacja.