Teraz zwolnienia dotykają głównie przemysłu oraz budownictwa, czyli branż, w których dominują mężczyźni. I to właśnie oni częściej tracą zajęcie.

Według wstępnych danych resortu gospodarki, w styczniu liczba zarejestrowanych bezrobotnych mężczyzn zwiększyła się o 102,1 tys., a kobiet o 57,1 tys. Jednak pań bez pracy jest o prawie 17 tys. więcej niż panów, bo wcześniej tendencja była odwrotna – wyjaśnia "DGP".
Jak wskazuje główny ekonomista Invest-Banku Wiktor Wojciechowski, w 2009 r., w pierwszym roku spowolnienia gospodarczego, częściej traciły zajęcie osoby zatrudnione na czas określony i mieszkające na wsi, które dojeżdżały do pracy w dużych aglomeracjach. Przeważali wśród nich mężczyźni.

Podobnie było w 2012 r., po pogorszeniu się koniunktury – stąd takie różnice w na rynku pracy między mężczyznami i kobietami – tłumaczy Wojciechowski.