„Istotą demagogii jest twierdzenie, że nasz projekt jest ot, po prostu podniesieniem wieku emerytalnego, to znaczy, że teraz w związku z tym projektem ludzie będą musieli dłużej pracować” – mówił premier podczas debaty nad wnioskiem o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, który złożyła Solidarność.
"Dlaczego to jest demagogia? Bo kiedy rozmawiamy o systemie emerytalnym, to długość pracy w kontekście systemu emerytalnego ma sens wtedy, gdy opisujemy ją latami przepracowanymi i latami, które przeżywamy na emeryturze" - tłumaczył szef rządu. Według premiera gdy rozmowa dotyczy systemu emerytalnego, to "jedyny sens ma porównywanie tych dwóch wartości, a precyzyjniej rzecz ujmując - trzech".
Premier tłumaczył, że chodzi o liczbę lat, gdy nie pracujemy - bo przygotowujemy się do aktywności zawodowej - i tych, które przeżywamy po uzyskaniu wieku uprawniającego do uzyskania emerytury. Zwrócił uwagę, że z roku na rok ludzie coraz dłużej przygotowują się do podjęcia pierwszej pracy i ta tendencja jest wyraźna.
"Więc ta proporcja jest bezdyskusyjna. To nie jest proporcja Platformy, SLD, PiS, Solidarnej Polski czy Ruchu Palikota. To są fakty, o których wiedzą wszyscy" - mówił Tusk.
"Chcę powiedzieć bardzo otwarcie - we wszystkich rozmowach, które nie mają charakteru publicznego, kiedy nie ma kamer i nie ma manifestantów, wszyscy moi rozmówcy - z opozycji, rządzący, ze środowisk społecznych mówią mi, kiedy rozmawiamy w cztery oczy: +wiemy, że podniesienie wieku emerytalnego nie ma alternatywy" - oświadczył szef rządu.
W reakcji na te słowa na sali plenarnej rozległy się okrzyki: "Kłamstwo, kłamstwo!".
Tusk kontynuował: Nic dziwnego, bo gdyby mówili co innego, dawaliby świadectwo „kompletnej ślepoty na fakty". (PAP)
sdd/ par/ ura/