Rada Dialogu Społecznego to nowe, 59-osobowe forum współpracy przedstawicieli pracowników, pracodawców i rządu, które zastąpiło Komisję Trójstronną. Prezydent Andrzej Duda powołał członków RDS w październiku. Przewodniczący RDS będą zmieniali się co roku; na przemian będą to reprezentanci związków, pracodawców i rządu (w komisji przewodniczącym był stale reprezentant rządu). Pierwszym przewodniczącym został szef Solidarności Piotr Duda.

 
„W 2013 roku Solidarność wyszła z Komisji Trójstronnej po oznajmieniu pana premiera Donalda Tuska, że po raz kolejny zmienia kodeks pracy na bardziej liberalny, nie konsultując tego z komisją. Wtedy byłem okrzyknięty bandytą politycznym. Dzisiaj mamy bardzo dobrą, nową ustawę o RDS. To jest jednak tylko narzędzie, które, mam nadzieję, będzie pozytywnie skutkować dla dialogu w naszym kraju” – podkreślił Duda.
Jak dodał zaplanowane na czwartek pierwsze posiedzenie Prezydium RDS będzie poświęcone głównie sprawom organizacyjnym. "Ustalimy sobie harmonogram i porządek obrad na plenarne posiedzenia" - zaznaczył.
Jednocześnie szef "S" zauważył, że w Radzie zasiadają ministrowie obecnego rządu. Przypomniał, że wkrótce prezydent Andrzej Duda powoła nowych członków Rady Ministrów, "których zaproponuje nowy premier nowego rządu”.
Zapowiedział jednocześnie, że już na pierwszym posiedzeniu prezydium pojawi się propozycja powołania doraźnego zespołu ds. zmiany ustawy o prawie zamówień publicznych.
„Chcemy powołać taki zespół i zaproponować pewne zmiany, które sprawią, że pracodawcy stając do przetargu będą mieli równe szanse. To jest bardzo ważne. W przetargach powinna być brana pod uwagę tzw. klauzula społeczna, czyli minimalne wynagrodzenie, umowy o pracę itd. Kolejny rok to chyba ok. 140 mld zł, które z budżetu państwa będą szły na zamówienia publiczne i chodzi o to, żeby pracodawcy mieli tu równe szanse" - powiedział Piotr Duda.
"Do tej pory pracodawcy, którzy nie przestrzegali kodeksu pracy byli uprzywilejowani, bo ich koszty były o wiele mniejsze od pracodawców, którzy tego kodeksu przestrzegali” – zauważył szef "S".
Podkreślił też, że Solidarność konsekwentnie będzie domagała się realizacji umowy programowej zawartej z prezydentem Andrzejem Dudą.
„Jestem przekonany, że po ostatnich wyborach i zmianie politycznej będzie o wiele łatwiej panu prezydentowi przygotowywać propracownicze projekty ustaw” – mówił.
Przypomniał, że Solidarność chce przede wszystkim zmian w ustawach dotyczących wieku emerytalnego i kwoty wolnej od podatku.
„Naszego państwa nie stać, aby wszyscy Polacy mieli wolną kwotę od podatku na poziomie 8 tys. zł. To powinno iść w kierunku degresywnym. W pierwszej kolejności powinni mieć kwotę wolną od podatku najbardziej potrzebujący” – uważa Duda.
Jeżeli chodzi o zmiany w systemie emerytalnym to, zdaniem Dudy, prawdopodobnie nie ograniczą się one wyłącznie do obniżenia wieku emerytalnego.
„Być może warto zastanowić się nad przejściem z systemu kapitałowego na system zdefiniowanej składki. Niektórzy eksperci mówią o miliardowych dopłatach rocznych do emerytur" - zauważył przewodniczący Solidarności.
"W projekcie prezydenckim jest zapisane, że kobieta musi przepracować minimalnie 20, a mężczyzna 25 lat okresu składkowego, żeby móc przejść na emeryturę. Jeżeli w tym czasie kobieta nie może sobie w systemie kapitałowym wypracować emerytury na poziomie 880 zł, to coś z tym systemem jest nie tak. 20 lat pracy składkowej i państwo musi dopłacać do najniższej emerytury? To jest system, który faktycznie trzeba zweryfikować. Wiemy jednak, że jest to do naprawienia” – ocenił Duda.
Jak dodał dwuletnia przerwa w trójstronnych spotkaniach przedstawicieli pracowników, pracodawców i rządu doprowadziło do nawarstwienia problemów, które czekają na szybkie rozwiązania.

 

„Jest wiele branż, m.in. górnictwo i energetyka, które dzisiaj stoją w miejscu. Wisi nam nad głowami strajk PKP Cargo. Problemów jest więc mnóstwo” – oświadczył Duda.(PAP)