Taka umowa rozwiązuje się w przewidzianym w niej terminie, choćby trwała ponad 24 miesiące - stwierdził SN.

Uchwała dotyczy pracowników, którzy zawarli z pracodawcą umowę o pracę na czas określony dłuższy niż dwa lata przed wejściem w życie tzw. ustawy antykryzysowej. Ustawa ta, czyli ustawa z 1 lipca 2009 r. o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i pracodawców, weszła w życie 22 sierpnia 2009 r. Obowiązywała do końca 2011 r. Przewidywała, że pracodawca może zatrudniać pracownika na umowy na czas określony na okres nie dłuższy niż 24 miesiące. W razie przekroczenia tego terminu pracodawca musiał zawrzeć z pracownikiem umowę na czas nieokreślony.
W ustawie zabrakło przepisu, który mówiłby, co z umową zawartą przed 22 sierpnia 2009 r., jeśli termin rozwiązania umowy przypadał przed końcem 2011 r., czyli jeszcze w trakcie obowiązywania ustawy antykryzysowej. I właśnie na to pytanie odpowiedział w czwartek Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła spółki z o.o., która zatrudniała na czas określony pracownika na stanowisku magazyniera. Pierwsza z umów o pracę, którą z nim zawarła, trwała do połowy kwietnia 2009 r. Zaraz po niej, 16 kwietnia 2009 r., spółka podpisała z tym samym pracownikiem kolejną umowę na czas określony, tym razem do końca października 2011 r., czyli na ponad 30 miesięcy.
Magazynier wykonywał swoją pracę do września 2011 r. Pod koniec tego miesiąca był na zwolnieniu, po powrocie poprosił pracodawcę o przygotowanie nowej umowy o pracę. W odpowiedzi pracodawca zwolnił go z obowiązku świadczenia pracy do dnia rozwiązania umowy o pracę, czyli do końca października 2011 r.
Na taką decyzję zareagował magazynier, żądając od pracodawcy, by uregulował z nim kwestię zatrudnienia zgodnie z tzw. ustawą antykryzysową, czyli by potraktował dotychczasową umowę o pracę na czas określony, jako umowę bezterminową. Pracodawca odmówił, stwierdzając, że umowa rozwiąże się zgodnie z określonym w niej terminem, czyli z końcem października 2011 r.
Sprawa trafiła więc do sądu. W pierwszej instancji sprawę wygrał pracownik - sąd stwierdził, że zawarta w połowie kwietnia 2009 r. druga umowa o pracę spowodowała przekroczenie 24-miesięcznego terminu zatrudnienia na czas określony. Wobec tego, zgodnie z ustawą antykryzysową, nie mogłaby się rozwiązać po upływie określonego w niej terminu. Tym samym pracodawca i pracownik zawarli w istocie umowę bezterminową, a więc stosunek pracy po 31 października 2011 r. nadal trwa.
Apelację od tego wyroku złożył pracodawca, jednak sąd drugiej instancji nie rozstrzygnął sprawy, tylko poprosił Sąd Najwyższy o odpowiedź na kilka pytań prawnych. Przede wszystkim sąd spytał SN, czy umowa o pracę na czas określony, zawarta przed dniem wejścia w życie ustawy antykryzysowej, na okres przekraczający 24 miesiące i tym samym naruszająca przepisy tej ustawy, jest nieważna jako umowa zawierająca postanowienia mniej korzystne dla pracownika niż przepisy prawa pracy. Sąd poprosił też o wyjaśnienie, czy w takim wypadku można ją uznać za umowę na czas nieokreślony, albo czy stosuje się do niej przepisy kodeksu cywilnego o nieważności umów.
W czwartek, 9 sierpnia br. Sąd Najwyższy odpowiedział korzystnie dla pracodawców. "Umowa o pracę zawarta na czas określony rozwiązuje się w przewidzianym w niej terminie, choćby trwała ponad 24 miesiące po dniu 21 sierpnia 2009 r." - stwierdził SN (sygn. III PZP 5/12).
W rozpatrywanej przez sąd sprawie umowa z magazynierem rozwiązała się zatem z końcem października 2011 r.
SN po raz drugi już zajmował się umowami okresowymi z czasu obowiązywania ustawy antykryzysowej. 17 stycznia br. wydał wyrok, w którym stwierdził, że przewidziany w tej ustawie maksymalny okres zatrudnienia na podstawie umów na czas określony, wynoszący 24 miesiące, należy liczyć od dnia wejścia w życie ustawy antykryzysowej, czyli od 22 sierpnia 2009 r. (PAP)