Jak podkreślał Leszek Kurycyn z firmy doradztwa personalnego Randstad, Polska jest krajem bardzo atrakcyjnym dla inwestorów, w którym sektor outsourcingu rozwija się bardzo dynamicznie.

Zobacz także: Firmy przekonują się do outsourcingu

"To są naprawdę imponujące przyrosty, jeśli chodzi o wielkość zatrudnienia. Niektóre źródła podają, że jest to nawet 20 - 30 proc. rok do roku" - zaznaczył. Jak dodał, branża jednocześnie zmienia swój charakter, znaczenia nabiera m.in. outsourcing IT. Procesy są coraz bardziej zaawansowane, rynek przechodzi od procesów prostych - mocno powtarzalnych i mało skomplikowanych - w stronę procesów opartych na wiedzy. „Rozwijamy się w stronę podwyższenia kompetencji w sektorze outsourcingu (…) w związku z tym popyt na kadry obsługujące +procesy bardziej zaawansowane+ będzie wzrastać" - ocenił.

W ocenie Kurycyna obecnie dostępność kadr w Polsce jest wysoka, jednak z powodu ubytków demograficznych wkrótce może się to zmienić. "Nie możemy powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że dostępność kadr będzie wysoka za lat kilka" - zastrzegł. Stąd zaostrzająca się konkurencja o najbardziej wykwalifikowanych pracowników, nazywana wojną o talenty.

Tymczasem z badań Randstad wynika, że pracownicy i kandydaci na pracowników, dokonując wyboru pracodawcy, kierują się przede wszystkim wysokością wynagrodzenia, ale również bezpieczeństwem zatrudnienia czy stabilną sytuacją finansową firmy.

Zobacz także: Outsourcing kadrowo-płacowy

Jak zauważyła Iwona Chojnowska-Haponik z Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, inwestycje outsourcingowe trafiły do Polski relatywnie późno, natomiast obecnie jesteśmy niekwestionowanym liderem w naszej części Europy. Z 1100 centrów usług ulokowanych w Europie Środkowo-Wschodniej 470 znajduje się w Polsce. Szacuje się, że pracuje w nich ok. 130 tys. osób. Do tego dochodzą firmy z polskim kapitałem.

Według Chojnowskiej-Haponik sektor outsourcingu wyprzedził pod względem zatrudnienia tradycyjny polski sektor górniczy, a obecnie dogania sektor motoryzacji. Dodatkowo ma przed sobą perspektywy rozwoju - wzrost sektora jest dwucyfrowy, zarówno pod względem przybywających miejsc pracy, jak i jego wartości, wynosi 20 proc. rocznie.

"Ze 180 projektów, nad którymi w tej chwili pracuje agencja, 64 to są projekty z szeroko rozumianego sektora usług. Wszystkie te projekty mają szanse stworzyć około 20 tys. nowych miejsc pracy" - oceniła przedstawicielka PAIiIZ.

Według Michała Zgajewskiego z firmy outsourcingowej Atende silna pozycja Polski wynika z dostępności dobrze wykształconych pracowników, niższych niż w Europie Zachodniej wynagrodzeń oraz rozwijającego się rynku powierzchni biurowej. Spytany, czy takie kraje jak Rumunia stanowią realną konkurencję dla Polski, podkreślił, że potencjał polskiego rynku jest dużo większy. Wpływ na to ma blisko dwukrotnie większa populacja, ale również np. lojalność kadry. „W Rumunii rotacja pracowników wśród centrów outsourcingowych jest na poziomie 30-35 proc., w Polsce to jest niecałe 15 proc. (…) lojalność pracowników jest dużo, dużo większa” - zauważył.

Jak powiedział Zgajewski, w Polsce z outsourcingu IT korzysta niespełna 50 proc. firmy, co jest europejską średnią. Natomiast firmy outsourcingowe lokują się wokół 10 dużych ośrodków, w których są ośrodki akademickie zdolne zasilić centra w pracowników. Jednym z takich ośrodków jest Łódź.

Zdaniem dyrektor ds. pozyskiwania inwestora w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej Agnieszki Sobieszek, opracowując strategię pozyskiwania nowych inwestorów, władze Łodzi w sposób szczególny skupiły się na sektorze nowoczesnych usług biznesowych.

Jak wskazała, statyki miasta mówią o ok. 11 tys. pracowników zatrudnionych w sektorze BPO (Business Process Outsourcing - zlecanie zewnętrznemu dostawcy obsługi wybranych procesów biznesowych) i 4 tys. w sektorze IT.

"IT jest bardzo silne w Łodzi. Firmy korzystają ze specjalistów z Politechniki Łódzkiej, która jako członek klastra ICT Polska Centralna odpowiada na zapotrzebowanie pracodawców w zakresie wykfalifikowanych pracowników. Bezpośrednia współpraca firm z uczelniami jest jedyną drogą do tego, aby przygotować (…) dobrych pracowników dla firm IT czy BPO" - przekonywała.

Przedstawiciel firmy Randstad ocenił, że nawiązywanie współpracy pracodawców z uczelniami i z instytutami badawczymi jest pożądanym działaniem, nie udaje się jednak tego kierunku umasowić. "Musimy się bardzo mocno związać z sektorem szeroko pojętej edukacji i przygotowywaniem tych kadr, których nam w wymiarze demograficznym ubywa" - zaznaczył Kurycyn.

Zdaniem Iwony Chojnowskiej-Haponik problemem bywa niedopasowanie wykształcenia do potrzeb firm. Jak zauważyła, Trójmiasto, chcąc udoskonalić system edukacji, wyszło z inicjatywą stworzenia na Uniwersytecie Gdańskim specjalnego kierunku przygotowanego we współpracy z inwestorami, gdzie studenci będą kształceni przez przedstawicieli firm.

"Wydawałoby się że zasób kapitału ludzkiego jest przeogromny, liczba absolwentów kończąca kierunki (..) IT to jest 19 tys. osób rocznie. Dużo nie oznacza dobrze i nie oznacza, że będziemy mieli szanse pójść w bardziej +zaawansowane procesy+" - podkreśliła.

W ocenie Agnieszki Fedor z Kancelarii Wierciński, Kwieciński, Beahr bariery, jakie napotykają przedsiębiorcy, wynikają ponadto z polskiego systemu prawnego. "Polski kodeks pracy ciągle jest skoncentrowany na pracownikach produkcyjnych, na wielkich zakładach produkcyjnych, w których istnieją specyficzne problemy" - powiedziała. Jak dodała, prawo nie bierze pod uwagę specyfiki innych sposobów zatrudnienia, jest niedostosowane do sektora usługowego.