Trzydziestodniowy termin dotyczyłby odwołania do sądu pracy po otrzymaniu wypowiedzenia umowy o pracę, żądania przywrócenia do pracy lub odszkodowania od doręczenia rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia lub od dnia wygaśnięcia umowy o pracę.

Posłowie chcą też 30 dni, od doręczenia zawiadomienia o odmowie przyjęcia do pracy, na wniesienie do sądu żądania nawiązania umowy o pracę. Obecnie ten termin to 14 dni.

W uzasadnieniu posłowie Nowoczesnej podkreślają, że takie zapisy wydłużą i ujednolicą terminy na odwołanie do sądu. Przypomnieli, że siedmiodniowy termin został wprowadzony do polskiego prawa w 1985 r. w ustawie o rozpoznawaniu przez sądy spraw z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. W ocenie autorów w zupełnie innych warunkach społeczno-gospodarczych i prawnych, a sądy wówczas rozstrzygały takie spory bardzo „często przed upływem okresu wypowiedzenia umowy o pracę”.

„W dzisiejszych realiach, kiedy to sprawy dotyczące wypowiadania umów o pracę trwają czasami kilka lat, zaś pierwsze terminy rozpraw wyznaczane są nierzadko po upływie 6 miesięcy od dnia wypowiedzenia umowy o pracę, brak jest jakiegokolwiek uzasadnienia dla utrzymywania bardzo krótkiego, siedmiodniowego terminu na odwołanie od wypowiedzenia” – zapisali w uzasadnieniu.

W ocenie posłów wnioskodawców obecny krótki termin w sposób całkowicie nieuzasadniony krzywdzi pracownika. „Pracownik w tym terminie musi zgromadzić wszystkie dowody, przemyśleć argumentację i sporządzić odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę” – przypomnieli.

Argumentowali też, że często pracownicy są zaskakiwani składanymi im wypowiedzeniami, co stanowi dla nich wstrząs, uniemożliwiający sprawne przygotowanie się do procesu sądowego i podjęcie działań, by taki pozew złożyć.

Przepis przejściowy zakłada, że do wypowiedzeń wręczonych przed wejściem zmian w życie, stosowane będą dotychczasowe zasady – siedmiodniowy termin na odwołanie. Autorzy chcą, by zmiana weszła w życie miesiąc od ogłoszenia. (PAP)