Gdy święto przypada w niedzielę, zakaz pracy także obowiązuje i jest to jedyny przypadek prawnego zakazu pracy w placówkach handlowych tego dnia.

Proponowanym zmianom przeciwny jest rząd, który wyliczył, że ich realizacja spowodowałaby likwidację ok. 11 tys. etatów.

Natomiast autorzy obywatelskiej inicjatywy uważają, że nowelizacja pociągnie za sobą same korzyści. "Po wielu latach zaniedbań stworzona zostanie nowa jakość życia dla rodzin, zwłaszcza dla rodzin pracowników zatrudnionych w sektorze handlu" - głosi uzasadnienie projektu.

Projekt "nie powinien" też - zdaniem wnioskodawców - przynieść większych, negatywnych skutków dla gospodarki.

Autorzy projektu uzasadniają, że wymuszanie pracy w niedzielę w placówkach handlowych, zwłaszcza wobec kobiet, które stanowią gros zatrudnionych w handlu, a jednocześnie pełnią odpowiedzialne funkcje w życiu rodzinnym i wychowywaniu dzieci, "jest przez znaczną część społeczeństwa oceniane negatywnie".

Wnoszący projekt podnoszą też, że trudno uznać, iż "funkcjonowanie wszystkich placówek handlowych w niedzielę jest uzasadnione koniecznością zaspokajania codziennych potrzeb ludności".

Obywatelski projekt przygotował i wniósł do Sejmu Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Wolna Niedziela". Projekt zaprezentuje w Sejmie pełnomocnik Komitetu, Krzysztof Steckiewicz.

Niemal identyczny projekt przygotowali posłowie: PiS, PO, PSL i SP. Jak argumentują, w polskiej i europejskiej kulturze niedziela przeznaczona jest na odpoczynek i życie rodzinne, co wynika z chrześcijańskich tradycji naszego kontynentu.

W uzasadnieniu poselskiego projektu czytamy m.in., że "nie znajduje uzasadnienia argument o istotnej roli społecznej pracy placówek handlowych w niedzielę" i "argument ten pozostaje w sprzeczności z analizą skutków wprowadzonego w 2007 roku zakazu pracy placówek handlowych w dni świąteczne".

"Zakaz ten nie pociągnął za sobą, mimo przedstawianych przed jego wprowadzeniem opinii, jakichkolwiek utrudnień dla obywateli, jak również żadnych negatywnych skutków ekonomicznych" - twierdzą autorzy projektu.

Argumentują też, że "wprowadzenie zakazu pracy placówek handlowych w niedzielę pozwoli również zmienić formę spędzania wolnego czasu – miejsce zakupów w obiektach handlowych zajmie udział w imprezach kulturalnych lub wycieczki na tereny z nieskażonym środowiskiem naturalnym".

Poselski projekt rząd zaopiniował negatywnie. W ocenie Rady Ministrów istniejące unormowania są kompromisowe i godzą w interesy pracowników, pracodawców i konsumentów.

"Dalsze ingerowanie w system handlu mogłoby oznaczać ograniczenie liczby miejsc pracy dla pracowników zatrudnionych w placówkach handlowych i przedsiębiorstwach współpracujących (hurtowniach, firmach transportowych i dostawczych) oraz punktach usługowych funkcjonujących w centrach handlowych (pralniach, kawiarniach)" - przekonuje rząd. Szacuje, że w wyniku zamknięcia sklepów w niedziele ok. 11 tys. etatów musiałoby zostać zlikwidowanych.