W pierwszej połowie tego roku firmy zgłosiły w urzędach pracy zwolnienia grupowe 10 tysięcy pracowników. Część z nich jest efektem niewypłacalności. Na szczęście są pieniądze na pokrycie niewypłaconych przez bankrutów pensji i innych świadczeń należnych zatrudnionym, bo Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych jest bogaty jak nigdy.

W ubiegłym roku zakładano, że wypłaty wynagrodzeń należnych zatrudnionym u niewypłacalnych pracodawców pochłoną 215 mln zł, tymczasem do rąk osób pracujących w upadających firmach z funduszu trafiło tylko niecałe 80 mln zł. Największą pozycję w wydatkach FGŚP stanowiły wypłaty gwarantowanych wynagrodzeń. Otrzymało je ok. 18 tys. osób, a przeciętne świadczenie wynosiło 1432 zł. Wzrost płac automatycznie przełożył się na wzrost składki odprowadzanej do funduszu. W 2007 r. wpłynęło z tego tytułu ponad 221 mln zł, czyli o 26% więcej, niż zakładano. Stan konta FGŚP i trwające prace nad przyszłoroczną ustawą budżetową są dobrym pretekstem do zmiany wysokości składki, jaką płacą pracodawcy. Od kilku lat jest stała i wynosi 0,10% podstawy wymiaru składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.

źródło: Rzeczpospolita, 1 września 2008 r., Tomasz Zalewski