"W ciągu najbliższych kilkunastu dni powinniśmy uruchomić tę pierwszą transzę dla Banku Gospodarstwa Krajowego na rzecz kredytów dla małych i średnich przedsiębiorstw. Oznacza to, że rozpoczynamy gigantyczne przedsięwzięcie, które w 2013 roku powinno oznaczać uruchomienie 30 mld zł na rzecz tej linii kredytowej, co powinno potencjalnie owocować kredytami w wysokości 50 miliardów zł" - poinformował dziennikarzom premier.
Według szefa rządu uruchomienie tej linii kredytowej będzie miało bezpośredni wpływ na możliwości zatrudnienia przez firmy. Premier podkreślił wagę działań proinwestycyjnych rządu. "Prawdziwa walka z bezrobociem oznacza odblokowanie i wzmacnianie inwestycji; jest budowa, są miejsca pracy (...) - dodał.
Na początku lutego prezydent podpisał nowelizację ustawy o poręczeniach i gwarancjach udzielanych przez Skarb Państwa oraz niektóre osoby prawne. Zgodnie z nowelizacją, BGK będzie mógł udzielać gwarancji i poręczeń na kredyty udzielane przez banki małym i średnim przedsiębiorstwom. Resort finansów chce, by gwarancje i poręczenia BGK obejmowały 60 proc. wartości kredytów przyznawanych przez banki małym i średnim firmom. Oznacza to, że BGK weźmie na siebie 60 proc. ryzyka związanego z ewentualnym niespłaceniem udzielonego kredytu.
BGK informował wcześniej, że z rządowego programu wsparcia małych i średnich przedsiębiorstw w tym roku może skorzystać 50 tys. firm. Poziom funduszy własnych BGK umożliwia udzielenie gwarancji do kwoty 30 mld zł, co z kolei może wygenerować rozwój akcji kredytowej dla MSP do kwoty 50 mld zł.
Według BGK maksymalna jednostkowa wartość gwarancji wyniesie 3,5 mln zł. Przedsiębiorca będzie mógł uzyskać gwarancję - przy minimum formalności - w tym samym banku, w którym ubiega się o kredyt.
Premier zapewnił w piątek, że rząd cały czas pracuje nad tym, aby program Inwestycje Polskie jak najszybciej przyniósł efekty.
Przypomniał także, że minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz podjął działania w kierunku zreformowania urzędów pracy, aby ułatwić ludziom poszukiwanie pracy.
Premier dodał, że zdaje sobie sprawę, iż rok 2013, szczególnie w pierwszej połowie, "to będzie wyścig na śmierć i życie; z jednej strony będą znikały miejsca pracy, a my musimy robić wszystko, żeby w innych miejscach powstawały one w większej ilości".