Rząd znalazł pewną wypadkową życzeń. Przy zmianie płacy minimalnej zawsze powstaje dyskusja czy ona jest w ogóle potrzebna. Większość biorących udział – oprócz skrajnych liberałów, według których to rynek powinien kształtować wysokość najniższego wynagrodzenia – przychyla się do zdania, że jest to osiągnięcie cywilizacyjne oraz pracownik powinien mieć zagwarantowaną stawkę minimalną. Płaca minimalna, średnia oraz podwyżki nie powinny wyprzedzać wzrostu gospodarczego oraz wydajności pracy. Ostatnia podwyżka płacy minimalnej utrzymuje się w granicach rozsądku i trudno mieć do niej zastrzeżenia. Czy podwyższenie płacy wiąże się jedynie z pozytywnymi skutkami? Okazuje się, że niestety nie.

W wielu branżach wywindowanie stawki – szczególnie godzinowej – spowoduje problemy w funkcjonowaniu – powiedział Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej – Myślę o branży firm ochroniarskich, gdzie stawka istniejąca do tej pory skutkowała zwalnianiem dużej liczby pracowników. Przedsiębiorstwa nie godzą się na podwyższanie opłat za ochronę, a obciążane dodatkowymi opłatami firmy ochroniarskie nie są w stanie zbilansować rachunku ekonomicznego. Skutkiem będzie rozwinięcie szarej strefy i ochroniarze będą pracowali poza ewidencją. Dodatkowo może wiązać się to – co jest nawet pozytywne – z zastąpieniem ludzi przez sprzęty. W mniejszych miasteczkach i ośrodkach dla firm działających z małym marginesem rentowności podwyższenie stawki godzinowej i płacy minimalnej może spowodować brak opłacalności w zatrudnianiu pracowników. Tutaj również występuje ryzyko rozszerzenia szarej strefy. Wszystkie czynniki należy wziąć pod uwagę, aby podwyższenie płacy minimalnej nie obróciło się przeciwko nim i nie skutkowało utratą pracy – ocenił Arendarski.

[-DOKUMENT_HTML-]

Źródło: eNewsroom.pl.