Choć Grzegorz Sowa wyszedł z sądu pokonany, to zebrał gromkie brawa od innych przedsiębiorców, którzy przyjechali z całej Polski, aby mu kibicować.
- Dziękujemy, że pan się tego podjął. Wielu ludzi będzie panu wdzięcznych - mówili.

Sowa ma 49 lat. Od 1991 roku prowadzi firmę budowlaną. W styczniu 2012 roku postanowił przestać płacić składki na ubezpieczenie społeczne. - Podniesiono wiek emerytalny i zdałem sobie sprawę, że państwo w każdej chwili może go zmienić i sprawić, że nigdy nie dostanę emerytury - mówi Grzegorz Sowa. - A po drugie, przestałem wierzyć, że za niemal 20 lat, jak przejdę na emeryturę, Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie w stanie wypłacić mi świadczenie. Albo wypłaci w takiej wysokości, że umrę z głodu. A ja nie zamierzam na starość przymierać głodem.
Przedsiębiorca mówi, że potrafiłby sam zadbać o spokojną starość. - Jest wiele sposobów. Jedni kupują złoto, ja wybudowałbym sobie budynek i żył z czynszu do końca życia - mówi.

Składki są obowiązkowe

ZUS wyliczył mu podstawę składki za dwa miesiące i nakazał zapłacić. Sowa od tej decyzji odwołał się do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Napisał m.in., że ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych ogranicza prawa i swobody gwarantowane przez Konstytucję RP i Powszechną Deklarację Praw Człowieka. Chciał, aby sąd rozwiązał "umowę" między nim a ZUS.

 

Wiecej>>