Poseł PSL Mieczysław Kasprzak przekonywał, że projekt wychodzi naprzeciw oczekiwaniom rodziców. "Zaoszczędzony czas pozwoliłby jednemu z rodziców na spokojniejsze, łagodniejsze i bezpieczniejsze przetransportowanie, przewiezienie dziecka ze szkoły" - mówił.

Zwrócił uwagę, że wielu rodziców, jako największy problem w życiu zawodowym wskazuje na brak możliwości odprowadzenia dzieci do placówek oświatowych. "To rozwiązanie to inwestycja w rodzinę, inwestycja długofalowa" - powiedział uzasadniając projekt. "To nie jest tak, że tylko pieniądze mogą nam pomóc w dzietności i poprawią nam demografię. Za pieniądze nie da się kupić szczęścia rodzinnego, ciepła rodzinnego" - dodał poseł PSL.

Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu w imieniu klubu PiS złożył poseł Marek Ast. Jego zdaniem, wprowadzenie propozycji PSL obciąży pracodawców. "Nie oczekuję ze strony pracodawców na entuzjazm" - mówił.

Zwrócił uwagę, że rząd PiS prowadzi zdecydowaną politykę prorodzinną m.in. dzięki wprowadzeniu programu "Rodzina 500 plus". "Przy tych wszystkich działań ta propozycja PSL wygląda na próbę licytacji: my damy jeszcze więcej. W tej sytuacji nie widzę innej możliwości jak złożenie wniosku o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu" - zaznaczył.

Posłanka Joanna Augustynowska (PO) powiedziała, że projekt wymaga poprawek i konsultacji z partnerami społecznymi. "Powinniśmy tworzyć takie prawo, które ułatwia życie, nie wyklucza i jest odpowiedzą na potrzeby obywateli. Czy ta ustawa uwzględnia te priorytety, mam spore wątpliwości" - powiedziała. Jej zdaniem projekt może doprowadzić do dezorganizacji pracy, szczególnie w firmach, gdzie praca oparta jest na systemie zmianowym.

[-DOKUMENT_HTML-]

Projekt poparł klub Kukiz'15. Poseł tego klubu Jarosław Porwich zaznaczył jednak, że wprowadzenie przepisów może spowodować wiele komplikacji na rynku pracy. "Kukiz'15 jest za wprowadzeniem tych zmian, jednakże podejście do tematu musi być kompleksowe" - podkreślił.

Monika Rosa z klubu Nowoczesna powiedziała, że projekt rodzi wiele pytań m.in. w kwestii kosztów. "Projekt oprócz troski o rodzinę mówi jedno: że ze względu na nieudolność instytucji państwa kosztami polityki prorodzinnej obciążymy pracodawców" - zaznaczyła.

Wiceminister MRPiPS Stanisław Szwed zapowiedział, że resort wyrazi negatywną opinię na temat proponowanych rozwiązań. "Ten projekt jest słabym projektem. Nie jest projektem, nad którym możemy toczyć debatę" - mówił. Jego zdaniem propozycja nie rozwiązuje problemu braku czasu rodziców na zawiezienie i odebranie dziecka z placówek.

"Zgodnie z projektem pracownik opiekujący się dzieckiem do ukończenia przez nie 10 roku życia będzie mógł korzystać ze skróconego czasu pracy w wymiarze 7 godzin na dobę. Pracownik zachowa prawo do wynagrodzenia za czas nieprzepracowany w związku ze zmniejszeniem z tego powodu wymiaru jego czasu pracy" - czytamy w uzasadnieniu projektu.

Projekt ustawy miałby wejść w życie po 14 dniach od jego ogłoszenia.